4 października 2007

… dziś, tylko cokolwiek dalej

Klub Medyka – drugim domem

Współpracę z redakcją miesięcznika „Nowy Medyk” rozpocząłem na początku studiów w Akademii Medycznej w Warszawie. Tytuł „Medyk” czasopismo zmieniło na „Nowy Medyk” (pismo warszawskiej młodzieży medycznej) po przełomie politycznym w październiku 1956 r. Uczestniczyliśmy wtedy – studenci wychowani w duchu patriotycznym – prawie bez przerwy w wiecach, m.in. w gmachu głównym Politechniki Warszawskiej. Był to pierwszy oddech wolności i wielka nadzieja po stalinowskim terrorze.
„Medyk powstał w 1953 r. Założycielem i redaktorem naczelnym pisma był Czesław Prochot. Następnym red. naczelnym został Stanisław Jonas, a po nim Jerzy Henisz. Ja dołączyłem do kolegium redakcyjnego, kiedy pismem kierował Jacek Rożyński, „miłościwie panujący” po Heniszu, a przed Tomirem Vitalim, z którym też współpracowałem.
Redakcja „Nowego Medyka” mieściła się na drugim piętrze w Klubie Medyka przy ul. dr. Wojciecha Oczki 7, pok. 305. Klucz do redakcji odbierało się w szatni od Pana Adama Oporskiego lub Pani Natalii Włodkowskiej, zwanej nie wiem dlaczego Panią Marią. Na ścianie obok wieszaków znajdowała się centralka telefoniczna starego typu, z błyszczącymi metalowymi klapkami. Opadały, gdy ktoś dzwonił z numeru wewnętrznego, prosząc o tzw. wyjście na miasto (często, aby prywatnie rozmawiać na koszt Akademii). Kiedyś podczas wieczorku tanecznego w wielkiej sali balowej, zostawiając w szatni zbyt ciepły sweter, przeczytałem wiszące przy centralce ogłoszenie: „Zgubiłam cnotę w Klubie Medyka, uczciwego znalazcę proszę o pozostawienie u Pana Adama”.

Kawiarnia w Klubie Medyka, mieszcząca się po prawej stronie od wejścia, była nie tylko miejscem konsumpcji, ale też przestrzenią wkuwania rozległej wiedzy medycznej oraz azylem dla zauroczonych sobą zakochanych par.
W niewielkim pokoju redakcyjnym odbywały się zebrania kolegium oraz praca techniczna przy kolejnych numerach. Były to czasy, kiedy praca korektorska i drukarska odbywała się „ręcznie”. W międzyczasie schodziło się na pierwsze piętro do sali balowej, aby posłuchać muzykowania naszej orkiestry, którą nazywaliśmy zespołem Jurka Meissnera, lub obejrzeć kolejne wystawy fotografii artystycznej czy malarstwa naszych koleżanek i kolegów z Alma Mater.
Częstym gościem wizytującym Klub był główny sponsor „Nowego Medyka” JM Rektor Akademii prof. dr Marcin Kacprzak, znany z tego, że lubił rozmawiać ze studentami. Bywał wtedy w lokalu Związku Studentów Polskich – który zarządzał Klubem – oraz w naszej redakcji i w klubie turystycznym. Odwiedzał komitety związków młodzieżowych, jakie w tym czasie „prawomyślnie” istnieć musiały. Dość często pokazywał się w Klubie nieoficjalnie, aby „rzucić okiem” i pobyć z bracią studencką.

Z kolegów redakcyjnych pamiętam dobrze Jurka Średnickiego, autora rysunków dla „Nowego Medyka”. Ojciec jego był cenionym i bezinteresownym lekarzem, u którego leczyła mnie matka zaraz po wyjściu z warszawskich piwnic, gdy skończyła się wojna. Sympatycznie wspominam Jacka Rożyńskiego, uśmiechniętego i ciepłego naczelnego, potem lekarza WIML-u, oraz stale aktywnego społecznie – do dnia dzisiejszego kolegę – Tomira Vitalego. Kazik Radecki to autor wielu tekstów i nasz redaktor techniczny, który przyswoił tę umiejętność w drukarni więziennej, będąc osadzonym w strasznym miejscu przy Rakowieckiej. Znalazł się tam po aresztowaniu i relegowaniu z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego za udział w działalności opozycyjnej. Kazik powiedział mi – kiedy cenzura odrzuciła mój wiersz „Konfrontacje” – To dobry znak, jak na początek współpracy z „Nowym Medykiem”. Okazało się, że była to dobra przepowiednia, gdyż w czasie pracy lekarskiej nie odszedłem od poezji.

Piotr Edward Gołębski
– studia
w Akademii Medycznej ukończył
w 1963 r. Współzałożyciel „Nowego Medyka” po październiku 1956 r. Współorganizator Unii Polskich Pisarzy Lekarzy. Utwory poetyckie i teksty publicystyczne zamieszczał m.in.
w „Służbie Zdrowia”, „Dzienniku Łódzkim”, „Gazecie Pomorskiej”, „Poezji”, „Przeglądzie Katolickim”, „Słowie Powszechnym”, „Za i przeciw”, „Magazynie Medycznym”, „Literaturze”, „Medyku”. Jego utwory znalazły się w książce „Nie, nigdy! Nie wolno zabijać dzieci” pod red. bp. Bohdana Bejzego, w antologii poezji „Miłość jak ziarno odwagi” (2000), w almanachu „A Duch wieje kędy chce” (2001),
w antologii „Dziękujemy Ci, Ojcze Święty…” (2005) i in. Autor tomiku poetyckiego „Nie widzę bezsensu” (2004).

Konfrontacje

Październikowa noc
Błądzę pustymi ulicami
Należącymi do mnie
I latarń nucących
Pieśń prawdy
Ze mną
Ciemne okna
Posępne mury
Rozwiązują zagadki
Narodowego Sfinksa
Pytamy i odpowiadamy
Sami
Nikt nie rozgniewał bogów
Wszyscy żyją
Wiatr zawodzi Mazurka
Czuję
Strumień na policzkach
Słony smak
Nawilża
Zmartwione oblicza
Które ożywają
W uśmiechu nadziei

1956 r.

Piotr E. GOŁĘBSKI



Piotr Edward
GOŁĘBSKI

Archiwum