2 listopada 2020

Zlekceważone objawy. Analiza przypadku

Aleksandra Powierża – radca prawny

Karolina Podsiadły-Gęsikowska – adwokat

Roszczenia wobec lekarzy rodzinnych nie należą do najczęstszych. Nie można wykluczyć, że w związku z nową strategią walki z koronawirusem ta tendencja się zmieni. Poznajcie przypadek (jeszcze sprzed okresu pandemii), kiedy właśnie lekarzowi rodzinnemu zarzucono nieprawidłowości w procesie leczenia.

Pani A. była pacjentką NZOZ „X” Sp. z o.o. od 2010 do 2016 r., a funkcję jej lekarza rodzinnego pełniła lek. B.

W historii choroby pani A. są liczne wpisy dotyczące infekcji górnych dróg oddechowych, dolegliwości bólowych kręgosłupa – zwłaszcza odcinka szyjnego, nadciśnienia tętniczego i arytmii. Prowadząca pacjentkę dr B. skierowała ją na szereg badań laboratoryjnych (m.in. USG jamy brzusznej, RTG kręgosłupa szyjnego).

Stwierdzono prawidłowy wynik OB w badaniu z 2012 r. i niewielką niedokrwistość w badaniach wykonanych w latach 2010–2016. W dokumentacji znajduje się wpis o obfitych miesiączkach, jako ewentualnej przyczynie niedokrwistości. Niemniej jednak w związku ze stwierdzoną niedokrwistością poza badaniami laboratoryjnymi pani A. miała wykonane w grudniu 2014 r. trzykrotne badanie na obecność krwi w kale, które dało wynik ujemny. Dopiero dwa lata później wynik tego samego badania okazał się dodatni. W związku z tym zlecono badania endoskopowe przewodu pokarmowego, w tym gastroskopię i kolonoskopię. Kolonoskopia z 2.06.2016 r. ujawniła guza esicy. Pacjentka została skierowana na oddział chirurgiczny, gdzie w lipcu 2016 r. wykonano resekcję esicy. Z powodu zmian przerzutowych do wątroby rozpoczęto chemioterapię, a następnie wykonano ich termoablację.

Mając na uwadze leczenie prowadzone w poradni NZOZ „X”, pełnomocnik pani A. zarzucił dr B., że lekceważyła objawy zgłaszane przez pacjentkę od roku 2010. W jego opinii pani A. skarżyła się na wiele dolegliwości, w tym typowe objawy przedwczesne dla nowotworu, mimo to lekarz rodzinny dr B., dysponując możliwością konsultacji ze specjalistami, skierowania pacjentki do odpowiednich specjalistów oraz zlecenia dodatkowych badań, nie udzieliła świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom wiedzy medycznej i swojej specjalności. Pełnomocnik pani A. zarzucił, że pacjentkę leczono wyłącznie na anemię, podczas gdy zgłaszane dolegliwości oraz złe wyniki badań krwi świadczyły o innej chorobie, która mogłaby być właściwie zdiagnozowana i całkowicie wyleczona, gdyby dr B. zleciła wykonanie badań. Owo zaniechanie doprowadziło do znacznego pogorszenia stanu zdrowia pani A. i rozwinięcia się choroby – nowotworu jelita grubego w IV stadium, z przerzutami do węzłów chłonnych, wątroby i innych organów – nierokującej wyzdrowieniem.

W celu ustalenia, czy postępowanie dr B. było zgodne z aktualną wiedzą medyczną, zasięgnięto opinii lekarza specjalisty z zakresu chirurgii onkologicznej.

W wydanej opinii orzecznik wskazał, że w przedstawionej dokumentacji z NZOZ „X” Sp. z o.o. brak jakiegokolwiek wpisu o dolegliwościach związanych z przewodem pokarmowym, a zwłaszcza objawach dotyczących jego dolnego odcinka. W wykonanych badaniach laboratoryjnych wskazał na odchylenia w postaci niewielkiej anemii ustępującej po podaniu preparatów żelaza.

Lekarz opiniujący po przeanalizowaniu kartoteki pacjentki nie stwierdził żadnych skarg mogących sugerować występowanie u niej choroby przewodu pokarmowego, w szczególności nowotworu. Wyjaśnił ponadto, że dr B. mimo to w styczniu 2015 r. skierowała panią A. na badanie kału na obecność krwi, które dało wynik ujemny. Wynik tego badania powtórzonego rok później był dodatni, co spowodowało pilne skierowanie na badania endoskopowe. Po uzyskaniu rozpoznania pacjentka została skierowana na leczenie specjalistyczne.

Lekarz opiniujący wyjaśnił, że brak podstaw do uznania, że skargi pani A. były lekceważone. Podawane dolegliwości to (jak wynika z wpisów do kartoteki): stany zapalne górnych dróg oddechowych, bóle kręgosłupa, stan zapalny żylaków kończyn dolnych oraz okresowe problemy kardiologiczne. Żadna z nich nie jest typowa dla choroby nowotworowej ani dla choroby jelita grubego. Jednocześnie podkreślił, że nie istnieją „typowe objawy przedwczesne dla nowotworu”, a w większości przypadków choroba nowotworowa przebiega podstępnie, bez żadnych dolegliwości. Pojawiają się one wraz z rozwojem nowotworu, a „typowe dolegliwości” występują dopiero w okresie znacznego zaawansowania choroby.

W tym stanie rzeczy, biorąc pod uwagę wyjaśnienia stron, dokumentację medyczną, a zwłaszcza opinię orzecznika, uznano, że nie ma podstaw do stwierdzenia, że prowadzone przez dr B. leczenie było niezgodnie ze sztuką lekarską. Z tego powodu odmówiono przyznania pani A. jakichkolwiek świadczeń.

Pytanie redakcji:

Jakie czynniki zaważyły o tym, że biegły stanął po stronie lekarza?

Odpowiedź prawnika lekarza:

Nie ulega wątpliwości, że najważniejszym aspektem w tej sprawie była dokumentacja medyczna. Pani A. przez kilka lat leczyła się u dr B. Można się domyślać, że zupełnie inaczej przedstawiała ona proces leczenia, a szczególnie dolegliwości, z jakimi zgłaszała się do lekarza, niż właśnie ten lekarz. Najbardziej wiarygodne okazały się więc zapisy w dokumentacji medycznej.

Pytanie redakcji:

Zatem staranne i rzetelne wpisy w dokumentacji medycznej uchroniły lekarza przed bezpodstawnymi zarzutami.

Odpowiedź prawnika lekarza:

Zdecydowanie tak. Dowód z dokumentacji medycznej trudno obalić. Jeśli pacjent chciałby to zrobić, musiałby udowodnić, że w dokumentacji nie było zgłaszanych przez niego objawów. A na to pacjentowi trudno znaleźć dowody, pozostają tylko jego własne słowa…

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum