21 listopada 2014

Mbogo – mściwy wojownik

„Podczas gdy lew z reguły poprzestaje na zadaniu ofierze ogłuszającego ciosu lub ugryzienia, bawół, wytropiwszy człowieka, nie daje za wygraną, póki go nie odnajdzie, a gdy wreszcie dogoni ofiarę, nie opuści jej, póki zdradza choćby najniklejsze ślady życia”.
(Carl Akeley, „Najjaśniejsza Afryka”)

Jacek Walczak

W nie tak odległych czasach zawodowi myśliwi uważali, że afrykański bawół, w języku suahili nazywa ny mbogo, jest najniebezpieczniejszym zwierzęciem Afryki. Nie bez przyczyny dorobił się miana „mordercy numer jeden” w osławionej tzw. wielkiej piątce. Powoływano się na fakt, że bawoły szarżują nawet niesprowokowane, i że są mściwe, walczą dalej po zranieniu ofiary, aż rogami i kopytami rozerwą, stratują przeciwnika na mokrą plamę.
Bydło domowe, bawoły wodne, jaki, bizony, liczne gatunki antylop, a także kozy i owce należą do wielkiej rodziny pustorogich. Wszystkie żywią się trawą, a ich szczęki w miejscu górnych siekaczy mają rogowe podkładki, którymi przeżuwają pokarm nagromadzony w czterokomorowym żołądku.
Pozostawione w spokoju, czynią to z obojętną, znudzoną miną. Tylko dla celów czysto obronnych wyposażone są w parę nierozgałęzionych rogów rosnących na możdżeniach, wyrostkach kości czołowej. Z reguły rogi noszą zarówno samce, jak i samice. U bawołu afrykańskiego rogi otoczone są u nasady solidnym guzem w kształcie hełmu.

Z jakiego zatem powodu mbogo zmienił się w nadzwyczaj groźną krowę? Od wieków bydło rogate hodowane jest przez człowieka jedynie dla mięsa i mleka. Podobnie zresztą jak i inne udomowione zwierzęta, stało się zadowolone i nieco głupkowate w porównaniu z żyjącymi na wolności krewniakami. Prześladowany przez człowieka mbogo musiał walczyć także z lwem, jedynym drapieżcą, który atakuje dorosłe bawoły. Musiał chronić swoje cielęta przed napaścią lampartów i hien. Do przetrwania nie wystarczała mizerna przebiegłość. To raczej doświadczenie nauczyło go być niezwykle przezornym, atakować, zanim sam zostanie zaatakowany.
Prawdopodobnie zatem warunki zmieniły mbogo w zwierzę nerwowe, zawsze mające się na baczności. Ujrzawszy człowieka, może się nań rzucić bez powodu, a zraniony, gotów jest przejść do ataku i walczyć z niepohamowaną furią. Niekiedy ranny mbogo pospiesznie się wycofuje, by zatoczyć koło i po własnym tropie powrócić w to samo miejsce z pełną gotowością do natarcia. Skądinąd to naturalna reakcja oszalałego z bólu zwierzęcia i wcale nie musi szkodzić jego reputacji. Czyż nie inaczej zachowują się poranione byki podczas niesławnych korrid rodem z Hiszpanii?
Najczęściej szarżują starzejące się samotniki, wtedy gdy doskonałe zmysły: słuch, wzrok, węch, zaczynają już zawodzić. Może to być też zdesperowana krowa, gotowa bronić za wszelką cenę przestraszonego malca. Natomiast stado bawołów nie zaatakuje ludzi ani zwierząt. Jedyną reakcją jest paniczna ucieczka przed często urojonym niebezpieczeństwem. Bawoły potrafią biec z szybkością ponad 50 km/godz., zatem człowiek nie ma szans w tym wyścigu.

W przeszłości stada bawołów, zwłaszcza we wschodniej Afryce, tworzyło po kilkaset osobników. Dzisiaj rzadko liczą więcej niż 50 zwierząt. W odróżnieniu od pobratymców, mbogo nie maja określonego okresu rykowiska, więc w stadzie znajdują się cielęta w różnym wieku. Najczęściej jednak młode przychodzą na świat w okresie afrykańskiego lata, między styczniem a marcem. Po urodzeniu cielątka krowa chowa je przez kilkanaście dni w wysokiej trawie, z dala od stada. Młode pozostaje przy krowie przez około pół roku. Byczek pełną dojrzałość i czarną maść osiąga w trzecim roku życia. Mbogo żyją nawet 30 lat, aczkolwiek buhaje w wieku kilkunastu lat zaczynają siwieć, pogarsza się im słuch, wzrok i węch.
Żywią się przeważnie trawą, ale też podskubują młode pędy krzaków i drzew. Zawsze przebywają w pobliżu wody, gdzie mogą napić się do syta, ochłodzić w upały i poszukać ulgi dla skóry pokąsanej przez kleszcze i gzy. Korzystają też z zabezpieczenia, którym jest wytarzanie się w lepkim błocie. Mbogo pozostaje w wielkiej przyjaźni z bąkojadem. To niepozorny, niewielki ptaszek z rodziny szpaków, który cierpliwie pomaga swoim wielkim towarzyszom pozbyć się dokuczliwej plagi. Pełni też ważną funkcję sygnalizacji alarmowej, ostrzegając mbogo przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
Dziś polowania na bawoły są mocno ograniczone, a w rezerwatach wręcz niemożliwe. Niestety, zwierzęta padają z rąk kłusowników.
Myśliwi z dawnych czasów wspominali, że mięso roślinożernego bawołu ma tak przyjemny smak, jak mięso argentyńskich buhajów. Ponieważ jest nieco łykowate, wymaga dojrzewania i marynowania. Smakosze cenili sobie zwłaszcza ozór, nerki i soczysty, przypominający pasztet szpik z kości nóg. Krajowcy delektowali się mniej wyszukanymi częściami, gotowali mięso i jedli je w postaci zawiesistych gulaszy i zup. Resztę tuszy pozostawiali padlinożercom.
Gdyby Afrykańczycy wykazali się większą cierpliwością, mogliby żyć z bawołem w pokojowym partnerstwie. Jego imię w suahili brzmi jak łagodne, smutne muczenie, a potrzeby ma skromne: duże pastwisko, dostatek wody i przyzwoite traktowanie przez człowieka.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum