28 sierpnia 2015

Lekarze z Ukrainy w Warszawie

Od 15 do 17 lipca na zaproszenie naszej Izby przebywali w Warszawie czołowi działacze Ukraińskiego Stowarzyszenia Medycznego.

Krzysztof Schreyer,
przewodniczący Komisji Współpracy z Zagranicą ORL w Warszawie

Wysiłki lekarzy ukraińskich dążących do utworzenia w swoim kraju samorządu lekarskiego śledzimy od dawna. W odróżnieniu od postsowieckich krajów nadbałtyckich, które wybrały organizację samorządu na wzór brytyjski lub szwedzki, lekarze Ukrainy postanowili oprzeć się na wzorach z centrum Europy. Uznali, że z wielu powodów najbliższy jest im system samorządowy w Polsce.
Celem obecnej wizyty, mającej charakter szkoleniowy, było zapoznanie się z codzienną pracą izby lekarskiej.

Muszę wyznać, że towarzysząc kolegom z Ukrainy w zwiedzaniu naszej Izby, jeszcze raz uświadomiłem sobie, jak długą przebyliśmy drogę i jak trudne zadanie stoi przed naszymi gośćmi, szykującymi się do transformacji, którą my przeszliśmy w łatwiejszych warunkach, z pomocą jeszcze przedwojennych działaczy. Na razie koledzy z Ukrainy walczą o uchwalenie przez tamtejszy parlament ustawy o izbach lekarskich. Bez niej możliwe jest jedynie prowadzenie działalności uświadamiającej i przygotowującej do nadchodzących zmian. Inna sprawa, że to działalność absolutnie niezbędna w środowisku bez tradycji samorządowej, która okazała się niezmiernie cenna dla reaktywowania naszego samorządu po wieloletniej (w skali historycznej jednak stosunkowo krótkiej) przerwie. Podczas spotkania Konstanty Radziwiłł w swym wykładzie dostarczał ważkich argumentów politycznych, wykazując związek między likwidacją izb w Polsce i utratą niepodległości, a następnie omawiając proces ich odżywania w warunkach państwa niepodległego. Działacze Ukraińskiego Stowarzyszenia Medycznego, wybiegając myślą w przyszłość, byli szczególnie zainteresowani praktycznymi aspektami organizacji pierwszych wyborów. Ładysław Nekanda-Trepka mógł im udzielić wielu informacji na podstawie własnego doświadczenia, był bowiem członkiem komitetu organizacyjnego kierującego ówczesnym „pospolitym ruszeniem”. O najistotniejszych aspektach pracy samorządu lekarskiego mówili: Elżbieta Rusiecka-Kuczałek (o sądzie lekarskim), Roman Olszewski (finanse i kontrola komisji rewizyjnej oraz sprawy stomatologii), Janina Barbachowska (o rzeczniku odpowiedzialności lekarskiej) i Krzysztof Dziubiński (o kształceniu ustawicznym). Goście z Ukrainy mieli również możność przyjrzenia się pracy Prezydium ORL i rozmowy z prezesem Andrzejem Sawonim. Niezastąpiony w przedstawianiu codziennej pracy Izby był niezmordowany tłumacz kol. Tadeusz Pawlikowski. Chociaż, wbrew obawom, porozumiewanie się między lekarzami z Polski i Ukrainy w ich językach ojczystych nie było specjalnie trudne, sprawy fachowe wymagały językowej precyzji. Myślę, że wiedza o codziennej działalności izby, przekazywana w taki właśnie sposób, bardzo by się przydała również naszym kolegom lekarzom, zgłaszającym beztrosko gniewne pytanie: „co też te izby robią”, i demonstrującym oburzenie z powodu obowiązku płacenia składek. Mnogość problemów i nietuzinkowych sytuacji, wynikających ze zderzenia z realiami naszego zawodu, jest tak wielka, że zaskakiwała nieraz i mnie, od wielu kadencji członka rady okręgowej.
Gośćmi z Ukrainy, rewanżując się za serdeczne przyjęcie naszej delegacji w Odessie, opiekowali się koledzy Krzysztof Makuch i Krzysztof Królikowski.
Będziemy śledzić losy ustawy o izbach lekarskich na Ukrainie i, w razie jej uchwalenia, pomagać w tworzeniu samorządu lekarskiego, bez którego nie do pomyślenia jest prawdziwy system demokratyczny. Sceptykom trzeba przypomnieć, że naszą pomoc winno się traktować jak spłatę długu moralnego, który zaciągnęliśmy u lekarzy z Zachodu pomagających nam bardzo w reaktywacji izb lekarskich. Warto wspomnieć, że Izba warszawska nie jest w tej akcji osamotniona.
Naszych gości czeka w ich kraju długa i niezmiernie trudna praca, której są świadomi i do której systematycznie się przygotowują. Życzymy powodzenia.

Archiwum