14 listopada 2016

Bez znieczulenia

Marek Balicki

Na ustawę o sieci szpitali czekaliśmy od początku obecnej kadencji. Miał to być przecież jeden ze sztandarowych aktów rządu PiS porządkujących sytuację w ochronie zdrowia. Niestety, skierowany do konsultacji społecznych projekt budzi więcej obaw niż nadziei i zasadniczo odbiega od założeń z czasów prof. Religi. Przypomnę, że chodziło wówczas o stworzenie takiego mechanizmu planistycznego, który zapewni optymalne rozmieszczenie szpitali. Powinno odpowiadać potrzebom zdrowotnym mieszkańców i zapewnić im właściwą dostępność opieki szpitalnej w regionie. Dlatego oprócz bilansu łóżek w poszczególnych specjalnościach miał być również brany pod uwagę czas dojazdu do szpitala. Tymczasem w ostatnim ministerialnym projekcie trudno doszukać się rozwiązań prowadzących do ustalenia pożądanej sieci szpitali lub oddziałów. Raczej chodzi o wprowadzenie daleko idących, wręcz rewolucyjnych, zmian w finansowaniu lecznictwa stacjonarnego i temu celowi najwyraźniej jest podporządkowana planowana kategoryzacja szpitali. Placówki, które znajdą się w nowo utworzonym „systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej” (w skrócie: PSZ), zostaną podzielone na sześć poziomów: I, II i III stopnia, szpitale onkologiczne i pulmonologiczne, szpitale pediatryczne oraz szpitale ogólnopolskie (instytuty i szpitale kliniczne). Kwalifikacja do określonego poziomu będzie dokonywana przez dyrektorów oddziałów wojewódzkich NFZ na okres czterech lat, na podstawie ścisłych kryteriów podanych w rozporządzeniu ministra zdrowia. Będą to głównie przypisane do poszczególnych poziomów profile (specjalności) oddziałów. Posiadanie SOR lub izby przyjęć będzie obligatoryjne. Decyzja kwalifikacyjna oprócz przyporządkowania do odpowiedniego poziomu zawierać będzie profile (specjalności), w których szpital może udzielać świadczeń w ramach PSZ. To oznacza, że część oddziałów danego szpitala znajdzie się w PSZ, a część nie. I tu doszliśmy do kluczowego elementu projektowanej zmiany. Oddziały szpitalne, które znajdą się w PSZ, będą miały zagwarantowane na cztery lata ryczałtowe finansowanie swojej działalności bez przeprowadzania konkursu. Wyjściowa kwota ma wynikać z dotychczasowego wykonania kontraktu z NFZ. W ten sposób będzie dzielonych 85 proc. środków. Oddziały niezakwalifikowane do PSZ zyskają prawo ubiegania się o kontrakt w postępowaniu konkursowym w ramach pozostałych 15 proc. i będą otrzymywać zapłatę na dotychczasowych zasadach. Gwarancji jednak nie otrzymają. Instytuty i szpitale kliniczne znajdą się w PSZ w całości. Jakie będą skutki takiego rozwiązania w skali poszczególnych regionów, nikt dzisiaj nie wie. Symulacji brak. Wiadomo już jednak, że wiele szpitali publicznych może stracić pewność finansowania części oddziałów. Dotyczy to nawet kardiologii i neurologii. A to grozi chaosem. Co w tej sytuacji zrobić? Najlepiej przepracować projekt na nowo. ■

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum