17 kwietnia 2006

Praca to czynne myślenie

Przed uroczystością wręczenia absolwentom dyplomów lekarza dziekan I Wydziału Lekarskiego prof. M. Krawczyk poprosił mnie, abym na progu ich lekarskiej pracy przekazał im jedno ważkie przesłanie – życiową radę wynikającą z mego przeszłopięćdziesięcioletniego lekarskiego i akademickiego doświadczenia. Radę o uniwersalnej, ponadczasowej wartości, która może znaleźć zastosowanie w stosunku do każdego, w każdym czasie, w każdym miejscu i w każdych okolicznościach. Oto fragmenty tego wystąpienia:

Ja sam jestem człowiekiem XX stulecia. Wiek XXI należy do Was, drodzy Koledzy. Musimy jednak wszyscy i zawsze sięgać myślą poza aktualną rzeczywistość i poza dany nam horyzont czasu. Ci, którzy teraz otrzymują dyplom lekarza, przechodzą od etapu zdobywania wiedzy – do etapu jej wykorzystania, a ponieważ współcześnie coraz bardziej zaciera się różnica między działalnością naukową i lekarską, to równocześnie przechodzą również do etapu jej tworzenia. Te wszystkie trzy etapy wymagają myślenia. Myślenia wymagać będzie od Was życie. Sami będziecie musieli wypracować pomysł na własne życie. Każdy bowiem jest taki, jakim sam siebie wymyśli.
Oczywistością jest, że współcześnie Hipokrates nie zdałby żadnego egzaminu z medycyny klinicznej (ja sam oblałbym go z chirurgii). Jeśli jednak jest powszechnie uznawany za ojca europejskiej medycyny, to dlatego, że nieśmiertelne są jego myśli. Wyobraźmy sobie, jak każdy z nas byłby dumny, gdyby miał świadomość, że jego obecne myśli staną się źródłem inspiracji nawet po upływie dwóch i pół tysiąca lat. Myśli Hipokratesa w naszej pamięci są wieczne.
Zapytano niegdyś górala – filozofa z opowiadań ks. J. Tischnera: Co to jest człowiek? – Cłowiek to je rozum…, no i ta cało resta – brzmiała odpowiedź. A więc rozum – i ta cała reszta, czyli materia. Człowiek jest zbudowany z materii, ale sama materia zupełnie nie wystarcza do wyjaśnienia istoty człowieczeństwa. Do odpowiedzi na to proste pytanie konieczny jest proces myślowy.
Spośród wielu obowiązków szkoły typu uniwersyteckiego za najważniejsze zadanie uznałbym: nauczyć myśleć, bowiem uczyć się, a nie myśleć – to daremny wysiłek; myśleć, a nie uczyć się – może być niebezpieczne. Sama wiedza to tylko surowiec do obróbki myślowej. W medycynie ręka lekarza, a zwłaszcza ręka chirurga, tak jak „ręka artysty – musi być równa jego myśli, bo jedno bez drugiego nie ma wartości” (Paul Valéry). Również ręka chirurga podczas operacji musi być kierowana jego myślą.
Jednak sama myśl naukowa w medycynie, bez zastosowania i sprawdzenia uzyskanych wyników badań w praktyce klinicznej, byłaby „pusta”. Z kolei sama medycyna praktyczna, bez myśli opartej na zdobyczach nauk podstawowych, byłaby „ślepa”. Ja sam od lat głosiłem i głoszę nadal, że jeden wyleczony chory ma wartość odkrycia naukowego, jeśli nastąpiło to w wyniku diagnostycznego i terapeutycznego procesu myślowego, a nie postępowania rutynowego.
Doraźne potrzeby oraz brak środków finansowych zmuszają do organizacji studiów o charakterze pragmatycznym. Przyjmują one charakter studiów zawodowych. Zadaniem dydaktycznym szkoły wyższej typu uniwersyteckiego jest jednak nade wszystko: nauczyć studenta myśleć. Trzeba więc kształcić i kształcić się, a nie tylko szkolić.
Zdobywanie wiedzy i umiejętności myślenia, a więc nauka – to wysublimowana przyjemność, ale jakże często nie mamy czasu na przyjemności. Kiedy student odbiera dyplom, rozpoczyna się nowy etap w jego życiu – obowiązek wiąże się nierozerwalnie z odpowiedzialnością. Na przykład chirurgiem zaczyna się być nie wtedy, gdy wykona się pierwszą operację, ale wówczas, gdy samemu ponosi się za nią odpowiedzialność. Trzeba więc cały czas się kształcić.
Edukacja to nie jest znajomość faktów, lecz umiejętność oceny wartości. Do tego potrzebny jest proces myślowy. Nie wystarczy tylko wiedzieć, trzeba to jeszcze rozumieć – „Nie wystarczy dużo wiedzieć, żeby być mądrym” (Seneka). W dawnych, nawet nie tak odległych czasach każdy dążył do tego, aby być mądrym. Współcześnie natomiast wystarcza tylko być dobrze poinformowanym, bowiem chytrość, cwaniactwo i cynizm potrafią uzyskane informacje triumfalnie wykorzystać. Tu ujawnia się problem szczególny: jak przetworzyć i przewartościować uzyskiwane informacje o dużej praktycznej użyteczności – również te z Internetu – na wiedzę i mądrość?
Jeśli chcemy patrzeć w przyszłość, to musimy mówić o nauce. A więc uruchamiać proces myślowy, który jest warunkiem postępu. Sama wiedza to jak encyklopedia, komputer czy książka telefoniczna – bez myśli staje się bezużyteczna. Sama wiedza bez myślenia bezczynnie się starzeje. A przecież obecny stan wiedzy jest właśnie rezultatem myślenia.
Nigdzie tak, jak w medycynie, a zwłaszcza w chirurgii, nie sprawdza się sentencja C. K. Norwida: „Praca to czynne myślenie – gdzie raz akcent pada na pracę, a raz na myślenie”. I to jest właśnie ta idea, którą chciałem Wam, drodzy Koledzy, przekazać.
Paradoksem jest, że uzbrojeni w wiedzę – czasami zwalniamy siebie od myślenia. Bo skoro wiem, to wydaje się, że już nie muszę myśleć. Na tym właśnie polega zagrożenie, a nawet szkodliwość wszelkiej rutynowej pracy wykonywanej bezmyślnie. Każda praca, nawet wykonywana rutynowo, może być poprzez proces myślowy stale doskonalona. W tym aspekcie Wy, młodzi, macie niezwykłą przewagę nad starszymi, nie zdążyliście bowiem jeszcze wpaść w rutynę, zwłaszcza myślową. Poprzez świeży tok rozumowania i świeże spojrzenie macie szansę dostrzec rzeczy powszechnie przez starszych przeoczone.
Wergiliusz głosił: Mens agitat molem – „To myśl porusza ogrom świata”. Liza Minelli śpiewała: The money makes the world go round – „To pieniądz porusza świat”. Ja czasami przekonuję się jednak, że to nie myśl, nie pieniądze utrzymują świat w ruchu, ale… myśl
o pieniądzach.
Najbardziej istotną cechą odróżniającą człowieka od innych stworzeń jest jego zdolność myślenia. Z tego właśnie powodu nasz ludzki gatunek zakwalifikowano jako homo sapiens. Parmenides z Elei (540-479 p.n.e.) powiedział: „Myśleć i być – to jedno i to samo”, Kartezjusz (1596-1650) – „Myślę, więc jestem”. Zgodzić się też musimy z wypowiedzią Cycerona (106-43 p.n.e.): Vivere est cogitare – „Żyć to znaczy myśleć”. Tak więc życie polega na myśleniu.
W odniesieniu do każdego aspektu i każdej dziedziny życia musimy nauczyć się myśleć. Myśleć oraz tego, jak myśleć. Jest to bowiem jedyny sposób, aby stać się jednostką myślowo samodzielną, suwerenną i twórczą. Nie zdarzy się wówczas sytuacja, w której ktoś zapytany o opinię w jakiejś sprawie odpowie: „Nie wiem, bo jeszcze gazety nie przeczytałem” albo „Skąd mam wiedzieć, co o tym myśleć, skoro jeszcze nic nie napisałem”. Niektórzy nie mają czasu na myślenie, bo muszą pisać i mówić.
Opinii własnej nie można budować na doniesieniach mediów, ale na własnych przemyśleniach. Media bowiem sterują poglądami społeczeństwa – nie poprzez obiektywne przedstawianie prawdy i właściwą jej interpretację, lecz poprzez nagłaśnianie lub wyciszanie spraw w zależności od doraźnej potrzeby. Potrafią manipulować naszą świadomością, podając w łatwostrawnej formie to, co mamy myśleć, a nie to, jak mamy myśleć. Jest to bardzo skuteczna metoda (de)formowania świadomości czytelników na niesamodzielnych – i moralnie, i myślowo. Współczesne niewolnictwo polega właśnie na odzwyczajaniu się od samodzielnego myślenia, co prowadzi do wielkiej plastyczności zasad moralnych i kryteriów ocen. A skoro jesteśmy przy gazetach, to mam dla Was jeszcze jedną radę: Czytajcie tylko te gazety, które nie udają, że są obiektywne.
Z kolei nie mieć żadnej myśli, a potrafić ją wyrazić – to wielka, już nie tylko dziennikarska sztuka. Z wielu przemówień na ogół albo niewiele, albo dosłownie nic nie ma do zapamiętania, bo nie zawierają żadnej myśli. Niektórzy dodatkowo posiedli niezwykłą łatwość mówienia, a nawet pisania, pomimo dużych trudności w myśleniu. Zdarza się czasami również i nam, że tylko myślimy, że myślimy. Zdawać sobie też musimy sprawę, że książki i artykuły pisze się nie po to, by ludzie czytali, ale po to, by myśleli. Czytanie to tylko proces techniczny.
Myślenie to potężna siła. A. Mickiewicz przekonywał: „Człowieku! Gdybyś wiedział, jaka twoja władza! / Kiedy myśl w twojej głowie, jako iskra
w chmurze”. Ale ta siła ma być twórcza, nie powinna być destrukcyjna.
To prawda istnieje, a kłamstwa się wymyśla. Niedawno udało się wymyślić nowy rodzaj kłamstwa – tzw. informacje sondażowe.
W procesie myślenia ilość nie przechodzi w jakość. Ktoś zwierzył się kiedyś Einsteinowi, że ma tak dużo dobrych pomysłów, że aby ich nie zapomnieć, zapisuje je w notesie. – A ja miałem w życiu tylko 3 dobre pomysły – odparł Mistrz – i nie musiałem zapisywać ich na kartce.
Nauka wiąże się z myślami człowieka. Rezultatem nauki jest wiedza. Mimo że zasięg nauki jest nieograniczony, to jednak ma ona granice. Są nimi kłamstwo i pozory. Najbardziej niebezpieczne są pozory, bo stanowią kłamstwo bardziej prawdopodobne.
Jak prawdziwa jest starorzymska fraza: Citius emergita veritas ex errore quam e confusione – „Szybciej wyłania się prawda z błędu niż z pomieszania”. Ostatnimi laty przeżywaliśmy wiele wprowadzanych w życie rewolucyjnych koncepcji. Niestety, rewolucyjność ta bardzo często polegała tylko na tym, że nie były one do końca przemyślane.
Rodzi się też pytanie: Skoro proces myślenia jest tak ważny, to czy możemy zawsze i wszędzie myśleć o wszystkim? Z pewnością nie. Chirurg np. nie może podczas operacji myśleć o życiu wiecznym. Jest też rzeczą oczywistą, że w swym myśleniu musimy być uczciwi, ale pamiętać musimy, że nie jesteśmy bezbłędni. Można się mylić, ale nie okłamywać. Jakże wiele osób myliło się, myśląc, że z nastaniem kapitalizmu staną się kapitalistami.
Potrzebna jest i cnota długomyślności, i perspektywicznego patrzenia na świat. Istniejące u nas rozwarstwienie społeczne jest skutkiem doraźnego
i egoistycznego myślenia. Stąd tyle „łatania dziur” w naszym państwowym życiu. Zostaliśmy wdrożeni w myślenie coraz krótszymi cyklami. Nie mamy więc czasu na refleksje. Kto dzisiaj myśli o następnych pokoleniach, nie mówiąc już o wieczności?
Myślenie nie może też być pozbawione wyobraźni. Claude Bernard mawiał: „Pamiętaj, abyś wchodząc do pracowni, nie zapomniał wraz z kapeluszem powiesić swojej wyobraźni, ale wychodząc z pracowni, nie możesz zapomnieć wraz z kapeluszem jej ponownie zabrać”. Wyobraźnia bowiem przekracza ramy racjonalnego myślenia. Potrzebne jest i myślenie, i wyobraźnia – nade wszystko zaś módlmy się o natchnienie. To, co dzisiaj jest odkryte i dowiedzione, było przecież kiedyś fantazją.
Myślący człowiek ma jeszcze jedno zadanie: umieć precyzyjnie wyrazić swą myśl. Jest to niby rzecz oczywista, ale wcale nie tak częsta. Z problemem tym borykali się też i starożytni Rzymianie. Znaleźli jednak wyśmienitą radę: Rem tene et verba sequentur – „Trzymaj rzecz, a słowa same przyjdą”. Tak więc trzeba wiedzieć, co się chce powiedzieć. Powiedzieć, co się chciało, i skończyć, jak się powiedziało.
Mówiłem o sztafecie pokoleń. Sięgnę do przekazu rektora UW ks. prof. Antoniego Szlagowskiego, danego 9 czerwca 1920 r. nie tylko studentom medycyny, ale studentom całego UW: „Chronić zdrowie posiadane. Utracone przywracać. Wzmacniać siły. Ożywiać ducha. W zdrowym ciele zdrowy duch. Bo w zdrowej duszy zdrowa myśl powstaje, a ze zdrowej myśli zdrowy czyn się rodzi. W zdrowym czynie zdrowy naród się okazuje, moc jego się odbija, jego żywotność się objawia”. Szczególnego znaczenia i wymowy nabierają przytoczone tu słowa, bowiem wypowiedziane zostały w okresie wielkiego narodowego czynu. Są stale aktualne i dające wiele do myślenia.
Tę piękną myśl postaram się wyrazić współczesnym językiem medycznym. Organizm człowieka jest tak zbudowany, że nasze funkcje fizjologiczne warunkują istnienie procesów pozabiologicznych, takich jak sposób myślenia, wysiłek intelektualny, nastrój, wyobraźnia. Wystarczy ból zęba, ażeby zaburzyć tok naszego rozumowania. Tak więc zdrowie nie jest wszystkim, ale wszystko bez zdrowia jest niczym.
Pragnąłbym bardzo, abyście to moje przesłanie zrozumieli jako zobowiązanie, że my, lekarze wszystkich pokoleń, tworzyć mamy tę grupę społeczną, która kieruje się swoją niezależną myślą i sumieniem.
Zakończę cytatem zaczerpniętym z wypowiedzi Jana Pawła II: „W genetycznie i historycznie uwarunkowaną mentalność, obyczajowość i moralność Polaków-lekarzy wpisany jest duch ofiary i poświęcenia, społecznej sprawiedliwości oraz godności człowieka i jego wolności. „Krzyk biednych nie jest jednak powszechnie słyszany”. Ü

Opinii własnej nie można budować na doniesieniach mediów, ale na własnych przemyśleniach. Media bowiem sterują poglądami społeczeństwa – nie poprzez obiektywne przedstawianie prawdy i właściwą jej interpretację, lecz poprzez nagłaśnianie lub wyciszanie spraw w zależności od doraźnej potrzeby.

Tadeusz Tołłoczko

Archiwum