17 listopada 2004

Trudna droga do normalności

W artykule Ryszarda Majkowskiego „Dokąd zmierzamy?”, zamieszczonym w „Pulsie” nr 9/2004, został wywołany „do tablicy” Ośrodek Restrukturyzacji i Prywatyzacji w Służbie Zdrowia działający przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie.

Poruszająca refleksja autora spotkała się z naszym żywym zainteresowaniem. Wiem również od wielu lekarzy, z którymi miałam okazję ostatnio rozmawiać, że treści artykułu nie można pominąć milczeniem.
Osobiście uważam, iż problem podniesiony w tekście jest niezwykle istotny dla środowiska lekarskiego, choć nie zgadzam się z wydźwiękiem ostatnich stwierdzeń autora, sugerujących konieczność zwiększenia aktywności ośrodka. Trzeba bowiem wyjaśnić, że na blisko trzyletni dorobek ośrodka składa się kilkanaście przedsięwzięć doradczych dla menedżerów lub organów założycielskich publicznych zakładów opieki zdrowotnej, dziesiątki indywidualnych porad z zakresu zarządzania dla lekarzy prowadzących prywatne praktyki, udział przedstawicieli ośrodka w wielu szkoleniach i konferencjach organizowanych przez Izbę. Warto również wspomnieć o dwóch najnowszych przedsięwzięciach ośrodka.
Pierwsza – to praca nad portalem internetowym Izby. Ma on być narzędziem służącym do swobodnej wymiany myśli i informacji niezbędnych do sprawnego, efektywnego i nowoczesnego prowadzenia działalności w sektorze ochrony zdrowia, narzędziem popularyzacji współczesnej wiedzy medycznej w środowisku lekarzy i wreszcie narzędziem komunikowania się ze społeczeństwem w ramach szeroko rozumianej edukacji zdrowotnej.
Drugie przedsięwzięcie – to budowa systemu monitorowania procesu finansowania zakładów opieki zdrowotnej ze środków Unii Europejskiej, którego celem jest zwiększenie absorpcji środków pieniężnych ze wszystkich istniejących programów operacyjnych.
W świetle powyższego jestem pewna, że ośrodek zdążył już zaznaczyć „czynem swoją obecność”. Nie oznacza to oczywiście, że nie podejmiemy tematu poruszonego w artykule „Dokąd zmierzamy?”.
My również dostrzegamy pilną potrzebę systemowego rozwiązania problemu emigracji zarobkowej polskich lekarzy. Nie można bowiem tolerować dłużej pasywnej postawy Ministerstwa Zdrowia, polegającej na uciekaniu od problemu. Według różnych szacunków, w okresie transformacji ustrojowej (po 1989 r.) z Polski wyjechało ponad 20 tys. lekarzy. Większość z nich to dobrze wykształceni fachowcy, ludzie aktywni, zdeterminowani w dążeniu do celu, umiejący radzić sobie z trudnościami, również z tymi, które zazwyczaj towarzyszą decyzji o wyjeździe na stałe za granicę.
Biorąc pod uwagę fakt, że wykształcenie jednego lekarza, łącznie ze specjalizacjami, kosztuje polskiego podatnika około 250 tys. zł, nie może być wątpliwości, że naszego społeczeństwa nie stać na emigrację kolejnych 20 tysięcy lekarzy. Tak na marginesie, Ministerstwo Zdrowia szacuje, że co najmniej 17 tysięcy lekarzy planuje natychmiastowy wyjazd. Prosty rachunek dobitnie ukazuje skalę możliwych strat. Kwota 5 mld zł nie jest oczywiście całkowitym kosztem zaniechań. Pozostają jeszcze trudne do oszacowania koszty tzw. negatywnych efektów zewnętrznych, np. wzrostu zachorowalności i spadku produktywności siły roboczej w konsekwencji utrudnionego dostępu do lekarzy.
Oprócz argumentów ekonomicznych równie ważne są względy natury prestiżowej. Nie można dopuścić do sytuacji, aby bogate kraje zachodnie mogły – bez ograniczeń i za przyzwoleniem władzy
– uprawiać „jazdę na gapę” (free riding). Powszechnie bowiem wiadomo, że wykształcenie lekarzy jest tam kilkakrotnie droższe niż w Polsce.
Pragnę zapewnić, że Ośrodek Restrukturyzacji i Prywatyzacji w Służbie Zdrowia OIL w Warszawie jest przygotowany do wypracowania z Ministerstwem Zdrowia takich rozwiązań, które powstrzymają exodus polskich lekarzy. Wydaje się, że jest to temat, którego minister zdrowia – a już na pewno jego gabinet polityczny – nie powinien lekceważyć. Ü
mariola-romanska@oil.org.pl

Mariola ROMAŃSKA

Archiwum