23 października 2002

Spod kociej łapy

Jestem przede wszystkim rozczarowany wielką inercją wszystkich struktur administracyjnych, zarówno rządowych, jak i samorządowych. Trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku, by uruchomić jakiś proces i na dodatek trzeba go kontrolować i oceniać. (…) Okazało się, że nie tylko kwestia negocjacji [z UE – red.] ale także przygotowywanie projektów ustaw, rozporządzeń i wszelkich decyzji jest przedmiotem tak wielkich kontrowersji, a struktury resortowe stawiają tak wielki opór, iż można je przełamywać tylko na poziomie Rady Ministrów. Żaden pojedynczy minister nie ma tu wystarczającej siły przebicia. Tak samo jest w bardzo wielu ogniwach (…). Zadaję sobie pytanie, czy wynika to z faktu, że administracja się rozrosła, a respekt dla zwierzchników jest mniejszy, czy może wzrosło przekonanie, że można pracować bez obaw o sankcje.

Leszek Miller,
Prezes Rady Ministrów
„Polityka”, 21 września 2002 r.

Wyższe wykształcenie nie zawsze idzie w parze z wyczuciem sytuacji. Dobrze by było, gdyby doktor porządnie wyglądał. Trzeba się troszkę ogarnąć. Oczywiście nie do wszystkich mam takie uwagi. Wieloletnia obserwacja wskazuje, że najlepiej ubierają się pielęgniarki.

płk lek. Włodzimierz Kuźma
„Gazeta Wyborcza Stołeczna”
21-22 września 2002 r.

Taka historyjka: mieścina, do której zjechał na chałturę znany artysta. Pech chciał: rozdarł marynarkę. Organizator występu skierował go do krawca. Krawiec nieco zatabaczony, ale o cwanych ślepkach obejrzał marynarkę, potem spodnie i zadumał się.
– Co jest – denerwował się artysta. Da się to chyba zeszyć, zacerować, pan zresztą wie najlepiej.
– Wiem.
– To o co chodzi?
– Zastanawiam się, kto szył ten garnitur.
– Nie zauważył pan metki? Armani.
– Ja nie pytam o jego nazwisko, proszę pana, tylko o zawód.

Ryszard Marek Groński
„Polityka” 28 września 2002 r.

Archiwum