25 listopada 2010

Nobel dla profesora Roberta Edwardsa

Pierwsze dziecko, Lucy Brown, poczęte poza ustrojem (in vitro), urodziło się 25 lipca 1978 r. w Bourn Hall Clinic w Cambridge. Tę informację świat medycyny przyjął z ogromnym zainteresowaniem i entuzjazmem, bowiem oznaczało to pojawienie się nowych, wcześniej nieosiągalnych możliwości leczniczych w przypadkach niepłodności.
Za tym sukcesem stały wieloletnie badania prowadzone przez prof. Roberta Edwardsa oraz przeniesienie ich wyników na grunt praktyki klinicznej przez dr. Patricka Steptoe.
Dr P. Steptoe nie żyje, ale prof. R. Edwards po 32 latach doczekał się najwyższego wyróżnienia – Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii.
Komitet Nagrody Nobla wskazał tym samym na wagę problemu – niepłodności. Dotyka ona co najmniej 10 proc. populacji w okresie rozrodu. Osiągnięcia prof. R. Edwardsa dają szansę na ciążę i urodzenie dziecka dla ponad 50 proc. par uznanych wcześniej za niepłodne.
Prof. R. Edwards to postać niezwykła. W 1985 r. założył towarzystwo naukowe ESHRE (European Society of Human Reptroduction and Embryology), którego został pierwszym prezydentem. Towarzystwo to po 25 latach działalności jest jednym z najbardziej liczących się towarzystw naukowych, a jego coroczne kongresy gromadzą około 8 tys. uczestników ze wszystkich krajów świata. Kluczowym zadaniem takich spotkań jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, jak skutecznie i bezpiecznie pomagać niepłodnym parom.
Badania i działalność naukowa muszą mieć płaszczyznę do wymiany poglądów i informacji. I w tym miejscu rola prof. R. Edwardsa jest nie do przecenienia. Jest on założycielem prestiżowych czasopism naukowych: „Human Reproduction”, „Human Reproduction Update”, „Molecular Human Reproduction” oraz „Reproductive Biomedicine Online”. Publikacje w wymienionych czasopismach są nośnikami najwyższych wartości naukowych i przesądzają o postępach w medycynie rozrodu.
Wiadomość o przyznaniu Nagrody Nobla prof. R. Edwardsowi przyjąłem z ogromną radością, a jednocześnie z nadzieją. Nadzieja ta wyraża się w przekonaniu, że zmieni się w naszym kraju negatywna retoryka wobec metody in vitro. Komitet Noblowski nie przyznaje nagród za metody zabijania ludzi, ale za humanitarne, autentyczne osiągnięcia naukowe.

Prof. zw. dr hab. Marian Szamatowicz,
Klinika Ginekologii,
Uniwersytet Medyczny w Białymstoku

Archiwum