4 stycznia 2007

Samozatrudnienie a kontrakty

Nowelizacja ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz.U. 06.217.1587), wchodząca w życie z dniem 1 stycznia 2007 r., niesie ze sobą ważkie zmiany dotyczące znaczenia terminu ustawowego: „pozarolnicza działalność gospodarcza”.

Ustawodawca, dążąc m.in. do ograniczenia kręgu potencjalnych beneficjentów tzw. podatku liniowego, uiszczanego według stałej, 19-procentowej stawki, doprecyzował wymagania stawiane przed osobami prowadzącymi działalność gospodarczą.
Według brzmienia nowego art. 5b ust. 1:
„Za pozarolniczą działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, jeśli łącznie spełnione są następujące warunki:
1. odpowiedzialność wobec osób trzecich za rezultat tych czynności oraz ich wykonywanie, z wyłączeniem odpowiedzialności za popełnienie czynów niedozwolonych, ponosi zlecający wykonanie tych czynności;
2. są one wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego te czynności;
3. wykonujący te czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością”.

Zmiany te w wielu przypadkach dotkną również lekarzy i lekarzy dentystów, którzy – jako prowadzący indywidualną działalność gospodarczą – związani są z placówkami ochrony zdrowia na podstawie tzw. kontraktów, czyli różnego rodzaju umów cywilnoprawnych. Oznaczają one bowiem, iż w przypadku zaistnienia wszystkich trzech powołanych wyżej przesłanek razem – nie sposób będzie uznać dany rodzaj czynności za wykonywany w ramach indywidualnej działalności gospodarczej. Wykonująca je osoba będzie zmuszona zapłacić podatek według progresywnej skali podatkowej (19%, 30%, 40%). Zwiększą się również w większości przypadków składki odprowadzane od wynagrodzenia takich osób do ZUS-u, z tytułu ubezpieczenia społecznego i ubezpieczenia zdrowotnego.
Konsekwencji nie uniknie również ten, kto daną czynność zleca. Po jego stronie powstanie odpowiedzialność za niepobranie zaliczek na poczet podatku dochodowego oraz za nieuiszczenie składek na rzecz ZUS.

Jasnym punktem wspomnianej nowelizacji zdaje się jednak wymóg konieczności wystąpienia owych przesłanek łącznie. Chcąc więc ominąć wprowadzone przez nią regulacje, wystarczy wykluczyć z danej umowy choćby jeden z wymienionych trzech warunków. Najtrudniejszy, a w wielu przypadkach wręcz niemożliwy do wykluczenia, zdaje się zapis nowego art. 5b ust. 1 pkt 2, tyczący wykonywania danych czynności pod kierownictwem oraz w czasie i miejscu wyznaczonym przez zlecającego.
Dużo atrakcyjniej, na pierwszy rzut oka, zdaje się wyglądać pkt 1, stanowiący o odpowiedzialności wobec osób trzecich za rezultat tych czynności oraz ich wykonanie, z wyłączeniem jednakże odpowiedzialności za czyny niedozwolone. Otóż, gdy obciąży ona dającego zlecenie, znów spełniony zostanie warunek wykluczający daną czynność z zakresu tych wykonywanych w ramach działalności gospodarczej.
Z pozoru więc zdaje się, że wystarczy wprowadzić w danym kontrakcie klauzulę, zgodnie z którą lekarz ponosiłby pełną odpowiedzialność wobec osób, którym świadczy usługi medyczne. Powstaje jednak pytanie, czy faktycznie uwolnimy się w ten sposób spod zakresu regulacji art. 5b ust. 1 pkt 1. Rozciągając bowiem odpowiedzialność na lekarzy będących zleceniobiorcami, nie zdejmujemy jej przecież ze zleceniodawcy, a powołany wyżej artykuł stanowi, iż nie jest działalnością gospodarczą czynność, za rezultat której odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający. Przy proponowanym wyżej zapisie zlecający ciągle ją ponosi, tyle tylko, że tym razem solidarnie z lekarzem, który w ramach prowadzonej przez siebie działalności przyjął od niego zlecenie.
Stwarza to realną możliwość takiej interpretacji tego przepisu ze strony urzędów skarbowych, która mówiłaby, iż powołany wyżej pkt 1 wiadomego przepisu będzie spełniony w każdym przypadku ponoszenia odpowiedzialności przez zlecającego, niezależnie od tego, czy jest ona współdzielona, czy też ponoszona samodzielnie. Znając naturę urzędów skarbowych, trudno jednak przypuszczać, by zajęły one w razie wątpliwości stanowisko korzystne dla petenta. Trudno więc też z czystym sumieniem takiego rodzaju zapis wskazać jako remedium na problemy, jakie powstały w związku ze zmianą przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Zostaje jeszcze ostatni z omawianych warunków, uznający za cechę działalności gospodarczej ponoszenie – przez tego, kto ją prowadzi – ryzyka gospodarczego z tego tytułu. Termin ten nie został zdefiniowany w żadnym akcie prawnym.

Według Ministerstwa Finansów, jest to „np. ryzyko inwestycyjne, czyli prawdopodobieństwo nieuzyskania przewidywanych (względnie oczekiwanych) wyników ekonomiczno-finansowych, związanych z tą (prowadzoną) działalnością lub też podejmowanym przedsięwzięciem. Występowanie ryzyka gospodarczego jest konsekwencją istniejącej w gospodarce rynkowej wolności gospodarczej oraz szerokiego zakresu swobód, jakie ona za sobą pociąga”.

Pozwala to przypuszczać, że wprowadzenie do umów klauzul eliminujących sztywne, stałe pensje i uzależnienie wysokości wynagrodzenia należnemu zleceniobiorcy, choćby od ilości wykonanych przez niego usług zdrowotnych, powodowałoby, iż dany zleceniobiorca jedynie z pewnym stopniem prawdopodobieństwa mógłby przewidzieć swe wyniki ekonomiczno-finansowe – a więc ponosiłby ryzyko gospodarcze w rozumieniu Ministerstwa Finansów.

Właśnie próba ominięcia regulacji wprowadzonych nowelą ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, poprzez wykazanie przez prowadzących działalność gospodarczą występowania po ich stronie ryzyka gospodarczego, rozumianego w duchu wytycznych Ministerstwa Finansów, wydaje się sposobem dającym lekarzom większą pewność uzyskania pożądanego rezultatu w postaci uwolnienia się od regulacji, wprowadzonych przez wspomnianą na wstępie nowelizację.

mec. Elżbieta BARCIKOWSKA-SZYDŁO,
mgr Bartosz Niemiec

Archiwum