7 lutego 2018

Amsterdam, podwodne miasto

Jacek Walczak

Miasto nierozłącznie związane jest z wodą, a jego nazwa oznacza: „tama na rzece Amstel”. Powstało w efekcie odwiecznej walki człowieka z morzem. Pierwszą tamę, Zeedijk, zbudowali w 1222 r. rybacy. Kolejne powiększały tereny pod zabudowę. Dla umożliwienia ruchu rybackich łodzi zbudowano śluzę. Znajduje się w okolicach placu Dam. W tym miejscu Amstel uchodziła do rzeki Ij. Amsterdam leży w depresji. Wiele dzielnic położonych jest 2 m poniżej poziomu morza, a płyta lotniska Schiphol – nawet 4,5 m. Woda ciągle jest największym zagrożeniem dla miasta, ale również jego bogactwem. Początkowo budowano domy wyłącznie z drewna, lekkiego materiału przydatnego na grząskich gruntach między groblami. Dopiero pod koniec XVI w. ukończono budowę Grachtengordel – czterech koncentrycznych kanałów wokół centrum. Od tego czasu buduje się domy z cegieł, ale i tak wspartych na drewnianych palach wbijanych w ziemię.  Dzięki takiemu rozwiązaniu możliwa była budowa miasta na polderach – bagiennych terenach wyrwanych morzu. Poziom wód od początku musiał być regulowany za pomocą pomp. Rozwój technologii zmienia rozwiązania, ale ciągle są to pompy. Kiedyś napędzane niezliczonymi wiatrakami, które stały się nieodzownym elementem holenderskiego krajobrazu, z biegiem lat były zastępowane przez silniki parowe, a później spalinowe i elektryczne.

Dzisiejszy Amsterdam rozciąga się na 14 polderach rozdzielonych przez 160 kanałów o łącznej długości blisko 80 km. Poziom wód regulowany jest przez 84 stacje pomp. Woda
w kanałach wymieniana jest 2–4 razy w tygodniu. Kilka specjalnych statków stale czyści wody kanałów. Stoją wzdłuż nich niezwykle wąskie kamienice. Zawdzięczają wygląd
podatkowi od nieruchomości liczonemu od szerokości fasady nad kanałem. Schody wewnątrz są bardzo strome, nie sposób wejść po nich z bagażem. Dlatego niemal każdy dom wyposażony jest od frontu w wysięgnik ułatwiający przetransportowanie do środka ciężkich lub dużych przedmiotów.

Mimo nadzwyczaj trudnych warunków terenowych Amsterdam w XVII w. przeżył swój złoty okres, stał się największą potęgą morską i ekonomiczną w Europie. Przyczyniły się do tego powstałe kompanie – Wschodnioindyjska (1602 r.) i Zachodnioindyjska (1621 r.), ogromne, niesłychanie ekspansywne i bezwzględne w dążeniu do zysku korporacje. Wielki rozwój handlu regulowała giełda, założona w 1607 r., i pierwszy bank, który rozpoczął działalność dwa lata później. Stanowiły zalążki rodzącego się kapitalizmu, zanim wybuchła rewolucja przemysłowa w Anglii.

Świetność miasta trwała niemal dwa wieki. Miasto stało się kolonialnym imperium, lecz coraz silniejsza konkurencja gospodarcza i przegrana wojna z Anglią w XVIII w. przyczyniły się do schyłku ówczesnej światowej potęgi. Miary dopełniło zajęcie w 1795 r.
Niderlandów przez rewolucyjne wojska francuskie. Później Napoleon Bonaparte stworzył Królestwo Holandii ze stolicą w Amsterdamie. Po upadku cesarza prowincje holenderskie połączyły się pod wodzą księcia Wilhelma IV Orańskiego i tak powstało Zjednoczone Królestwo Niderlandów, które istnieje do dziś.

Złoty wiek Amsterdamu to nie tylko potęga ekonomiczna. Van der Weyden, Memling, van Eyck, Erazm z Rotterdamu, Bosch, Bruegel, Avercamp, Rembrandt, Vermeer, Van Gogh, to tylko niektórzy z niezwykle długiej listy niderlandzkich geniuszy malarstwa. Nieprzypadkowo zatem w tym niewielkim kraju znajduje się ponad tysiąc muzeów. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum