21 maja 2005

Uważam, że…

Delegaci XXII Zjazdu naszej Izby rozchodzili się do domów w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Obrady przebiegały spokojnie, rzeczowo, w lepszej, niż to bywało, koleżeńskiej atmosferze. Wpłynęła na to bez wątpienia data tego spotkania – dzień po pogrzebie Ojca Świętego, po przeżyciach, jakie nam towarzyszyły w czasie tego ogólnoświatowego spotkania osieroconych, na placu Świętego Piotra w Rzymie. Ten nastrój powagi sprawił właśnie, że nazajutrz byliśmy chyba trochę lepsi i lepiej się sprawowaliśmy.
Naszym uczuciom w tamtych i następnych dniach dajemy wyraz na łamach tego numeru „Pulsu” – odwołując się do języków uniwersalnych: sztuki i poezji, w których lepiej potrafimy wyrazić skalę i głębię naszych przeżyć. Dziękuję redakcji za te starania, za teksty i obrazy skłaniające do głębszych refleksji. Dziękuję również Koleżankom i Kolegom za nadesłane do „Pulsu” wiersze i wspomnienia związane z Osobą Ojca Świętego.
Można sobie życzyć, by ten nastrój powagi i odpowiedzialności, a zwłaszcza poważnego traktowania przyjętych na siebie obowiązków, przetrwał w naszych myślach i naszych działaniach nie tylko dziś, jutro, ale też w następnych tygodniach i miesiącach. W tych trudnych czasach, kiedy tak naprawdę nikt nie znajduje recepty na bolączki naszego zawodu i sytuację, w której znaleźli się nasi pacjenci, potrzeba nam szczególnych zalet charakteru. W szczególności wytrwałości, optymizmu, działań pozytywnych, zgody w zbiorowym działaniu, czyli tego, czego nam często brakowało. W ostatnich dniach jednak uważam, że stać nas na więcej, niż nam się dotąd wydawało.

***

Przed rozpoczynającymi się wyborami do samorządu V kadencji napływają do Izby sygnały o różnego rodzaju wątpliwościach związanych z wyborami. W celu ich wyjaśnienia – zapraszam do kontaktowania się z Kolegą Ładysławem Nekanda-Trepką, przewodniczącym Krajowej Komisji Wyborczej, tel. 822-74-08, kom. 0 602-13-64-71; oraz członkami Okręgowej Komisji Wyborczej, tel. 822-18-84, w. 3.
Wszystkich Państwa namawiam do wzięcia czynnego udziału w wyborach – w myśl maksymy, że nieobecni nie mają racji.

Andrzej WŁODARCZYK

Archiwum