26 kwietnia 2018

Matka Lekarka

Z okazji dnia matki i dnia ojca

Maj tradycyjnie jest tym wiosennym miesiącem, kiedy nasze myśli kierują się w stronę mam. Od pewnego czasu w środowisku lekarskim trudno chyba znaleźć kogoś, kto przynajmniej nie słyszał o fenomenie Matki Lekarki. Jest to dość szczególna inicjatywa, wykorzystująca popularność internetowego serwisu społecznościowego i łącząca pokaźne grono matek, matek lekarek.

Dorota Bębenek, założycielka tej fenomenalnej grupy, jest młodą stażem mamą, ale – jak sama mówi – intensywnie doświadczoną dzięki swoim dwóm córkom: Zosi (dwa lata) i Asi (pięć miesięcy). Wyznawczyni EBM (medycyny opartej na faktach), zafascynowana karmieniem naturalnym, dzięki macierzyństwu nabiera nowego spojrzenia na pediatrię, którą z powodzeniem uprawia (znajduje się na finiszu rezydentury). Matka Lekarka daje jej poczucie spełnienia i satysfakcji z integracji środowiska lekarskiego.

Dlaczego Matka Lekarka musiała zaistnieć w sieci?

Wpisanie macierzyństwa w medycynę jest wyzwaniem, bo brak standardów postępowania, brak wytycznych i algorytmów. Wyjście ze schematu lekarz – pacjent i wejście w relację matka – dziecko to zadanie, które niejedną lekarkę przerosło, a może i przytłoczyło. Zamiana dyżurów, obchodów, gabinetu na domową codzienność wymaga weryfikacji dotychczasowych przyzwyczajeń. Dziś życie stadne przeobraziło się, że tak powiem, w życie w wirtualnym „stadzie”. Z tego wirtualnego świata można zrobić użytek i dostosować go do indywidualnych potrzeb. Matka Lekarka to odpowiedź na te potrzeby. Powstała podczas jednej z kolkowych nocy mojej starszej córki. Potrzebowałam wsparcia, ale nie tego ściśle medycznego ani tego „osiedlowego”. To musiał być miks doświadczeń medycznych i macierzyńskich. Zasięg grupy przerósł moje oczekiwania, ale jednocześnie uświadomił, jak bardzo potrzebna jest integracja naszego lekarskiego środowiska. Matka Lekarka zintegrowała sporą jego część.

Dlaczego tylko lekarki?

Medycyna zmienia. Zmienia standardowe myślenie o niemal każdym aspekcie życia, w tym o macierzyństwie. Matka Lekarka gromadzi lekarki, które potrzebują kontaktu ze środowiskiem medycznym w swoich codziennych zmaganiach. Grupa jest wybitnie jednolita pod względem płci.

Co wy tam robicie? 

Rozmawiamy, wymieniamy doświadczenia, zarówno kulinarne, rodzicielskie, medyczne, kulturalne, zakupowe, budowlane, kosmetyczne, leksykalne, jak i etyczne, a nawet filozoficzne… Nie ma tematu, który na Matce Lekarce nie może się pojawić. Jako grupa dbamy jednak o to, by nie budować podziałów religijnych, politycznych, etnicznych. Dyskusje, choć nieraz bardzo burzliwe, prowadzone się w niezwykle kulturalny i nieagresywny sposób. 4 tys. lekarek ma możliwość wypowiedzenia się na KAŻDY temat, zadania KAŻDEGO pytania i udzielenia KAŻDEJ odpowiedzi (w myśl NVC – nonviolent communication). Po niemal dwóch latach istnienia grupy przekonałam się, że niektóre tematy budzą tak dużo kontrowersji, iż nie jestem w stanie śledzić całej dyskusji. Takie tematy wiele nas uczą. W dyskusjach medycznych trzymamy się blisko EBM i aktualnych wytycznych. Prezentujemy ciekawe przypadki medyczne (chroniąc dane osobowe pacjentów) i śledzimy przebieg ścieżki diagnostycznej i leczenia.

A gdzie w tym wszystkim jest medycyna?

Wszędzie jest medycyna! Matki lekarki mają ogromną trudność z wyłączeniem trybu lekarz i włączeniem trybu mama. Matka Lekarka daje równowagę. Tematyka medyczna (przypadki, dylematy diagnostyczne, rozważania dotyczące wytycznych) przeplata się z tematyką domową bardzo płynnie. Wartość edukacyjna grupy jest nie do przecenienia. Pojawiła się koncepcja, by wnioskować do CMKP o przyznawanie punktów edukacyjnych za uczestnictwo w grupie. Nie wiem, czy inicjatywa zostanie zaakceptowana, ale będziemy próbować.

Czy Matka Lekarka to nowy wymiar pomocy
w środowisku w myśl Kodeksu Etyki Lekarskiej?

Z pewnością tak. Nie ma dnia, by któraś z nas nie potrzebowała wsparcia. Nie ma dnia, by któraś tego wsparcia nie otrzymała. Są dziewczyny w trakcie leczenia onkologicznego, są matki dzieci nieuleczalnie chorych, są lekarki w trudnej sytuacji finansowej lub partnerskiej. Każde wołanie o pomoc wywołuje lawinę odpowiedzi. Mam na myśli zarówno pomoc w sytuacjach typowo medycznych (gdy lekarka lub ktoś jej bliski staje się pacjentem), jak i przyziemnych, codziennych. Pojawiają się także anonimowe prośby o wsparcie. W ostatnim czasie jest ich coraz więcej, dużo takich, które wskazują na konieczność pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej. Taką również staramy sobie zapewnić. To duży problem w naszym środowisku, duchowa sfera życia lekarskiego bywa bardzo zaniedbana. Są także tematy drażliwe i intymne, wymagające wielkiej siły, by je rozpracować. Wiele jest bardzo poruszających i nie pozwala spokojnie zasnąć.

Widzę, że problemów może być bardzo dużo. Czy ze wszystkimi radzicie sobie same, czy kierujecie po pomoc do innych organizacji? Zdarzało wam się polecać izbę lekarską jako miejsce, gdzie można otrzymać pomoc finansową, wsparcie psychologiczne?

Tak. Pojawiają się namiary zarówno na pomoc prawną przy izbie lekarskiej, jak i pomoc socjalną. Pomoc psychologiczna w dużej mierze oferowana jest przez członkinie związane zawodowo z psychiatrią.

Jaki jest przekrój wiekowy grupy?

Nie ma ograniczeń. Są matki lekarki 20-, 30-, 40-, 50-, 60-letnie. Wszystkie mają cenne przemyślenia i wiedzę. Wszystkie potrzebują tego miejsca. Niezależnie od wieku, stanowiska i stażu, każda czuje się swobodnie i komfortowo, każda odnajduje tu swoją przestrzeń.

Nie chcecie wyjść ze świata wirtualnego i spotykać się twarzą w twarz?

Takie spotkania organizujemy już od dłuższego czasu w wielu miastach, w Warszawie były cztery. Umawiamy się w kawiarni, pijemy ciepłą kawę, jemy zimne lody i integrujemy nasze dzieci. Takie spotkania to bardzo cenne doświadczenie, ładują nasze baterie na kolejne tygodnie. Każda ML czeka na nie z niecierpliwością. Szukamy miejsca, gdzie będziemy mogły takie spotkania organizować cyklicznie.

Macie swoich „specjalistów”?

Tak. Przez okres istnienia grupy ML wyłoniły się osoby, które w poszczególnych dziedzinach wiodą prym. Są specjalistki od „kącika naukowego/EBM”, „laktacji”, „szczepień”, „żywienia”, „zdrowia psychicznego” etc. Znamy się coraz lepiej, wiemy, do kogo napisać w jakiej sprawie, nawet kto gdzie pracuje i czym się zajmuje. Zadziwiające, jak sprawnie to funkcjonuje.

Podobno niektórzy wasi partnerzy są zazdrośni o Matkę Lekarkę?

Nie wiem, czy to prawda, bo ostatnio niemal cały wolny czas poświęcam Matce Lekarce. Podobno są zazdrośni, szykują odwet i zakładają swoje grupy wsparcia. Im również potrzebna jest taka społeczność i już nieraz starali się wkraść do Matki Lekarki – bezskutecznie.

Protest Porozumienia Zawodów Medycznych nie mógł pozostać bez echa w żadnym środowisku. Co zmienił w życiu matek lekarek?

Protest był aktywnie wspierany przez grupę Matka Lekarka. Niektóre z nas zdecydowały się na dołączenie do głodówki. Pozostałe żywo dopingowały i propagowały idee protestu. Wszystkie jesteśmy świadome konieczności zmian.

Czego mógłbym życzyć matkom lekarkom?

Dużo matczynej mądrości, mnóstwo dziecięcej radości i miliony dżuli energii, by być i matką, żoną/partnerką, i lekarką jednocześnie – kolejność zamierzona, ale do indywidualnej modyfikacji.

Serdecznie dziękuję za rozmowę. <

Rozmawiał Mikołaj Sinica

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum