28 października 2015

Głos z Wiejskiej

Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu RP

Jak co roku, podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdroju dyskutowano o ważnych dla Polski sprawach i problemach. Jednym z głównych tematów VI Forum Ochrony Zdrowia było finansowanie służby zdrowia. Podczas panelu zatytułowanego „Systemowe aspekty finansowania ochrony zdrowia w Polsce” mówiliśmy m.in. o tym, że wysokość składki zdrowotnej wprowadzona pod koniec lat 90., kiedy reformowano system ochrony zdrowia, była za niska. Był i jest to główny powód niedofinansowania opieki zdrowotnej w Polsce. Teza, którą postawiłem i próbowałem udowodnić, brzmi: zmiana systemu z ubezpieczeniowego na budżetowy w ochronie zdrowia jest konieczna. Przy obecnie obowiązujących rozwiązaniach podniesienie składki zdrowotnej pociągnie za sobą wzrost kosztów pracy i wpłynie niekorzystnie na rozwój gospodarczy. Dlatego moje środowisko polityczne od dawna postuluje finansowanie systemu ochrony zdrowia wprost z budżetu. Do tego pomysłu sceptycznie odniosła się uczestnicząca w panelu wiceminister zdrowia Beata Małecka-Libera, mówiąc, że obawia się złożonej przez PiS propozycji. Jeszcze dalej poszedł minister zdrowia prof. Marian Zembala, który w jednym z wywiadów stwierdził, że Polski nie stać na takie rozwiązania i skrytykował je słowami: „System budżetowy w moim przekonaniu jest systemem dobrym dla takich krajów jak Kuwejt”.
Zaledwie kilka dni później, w sobotę, 12 września, podczas konwencji programowej PO premier Ewa Kopacz zaproponowała likwidację składki zdrowotnej i finansowanie NFZ z budżetu. W bardzo krótkim czasie nastąpiła więc diametralna zmiana zdania. Tego samego dnia wieczorem otrzymałem telefon ze stacji telewizyjnej z informacją, że minister zdrowia prof. Marian Zembala odłożył w czasie udział w debacie, do której mieliśmy zasiąść 17 września. Oficjalnym powodem przesunięcia terminu były negocjacje z pielęgniarkami. W zaistniałych okolicznościach trudno jednak uwierzyć w to usprawiedliwienie. Zapewne miałby problem z wytłumaczeniem składanych przez Ewę Kopacz obietnic i tego, że on sam ma zupełnie inną wizję funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej w Polsce niż szefowa rządu. Widać brak spójności programowej, dialogu w rządzącej partii, systemowego podejścia do problemów służby zdrowia, a tym samym niewiarygodność polityków Platformy. Ów brak wiarygodności dotyczy też pani premier, która jest związana z ziemią radomską. Kiedy mówiła podczas konwencji, że zawsze dotrzymuje słowa, przypomniała mi się szybka kolej z Radomia do Warszawy, wielokrotnie obiecywana mieszkańcom przez polityków PO, Centrum Onkologii i Centrum Rehabilitacji w Radomiu, które jako sztandarowe hasła-obietnice widniały na ulotce wyborczej pani premier w poprzedniej kampanii wyborczej w 2011 r. Na tej samej ulotce czytamy zresztą: „Leki muszą być tańsze, na pewno o to zadbam”. Te obietnice nie zostały spełnione.
Ewie Kopacz nie udało się, jak widać, dotrzymać słowa w żadnej z tych spraw, chociaż jako minister zdrowia, później marszałek Sejmu i premier, miała potężne możliwości i narzędzia. Dlaczego więc tym razem miałoby być inaczej?
Obecna koalicja PO i PSL zmarnowała swoją szansę, która trwała aż osiem lat. Przez ten czas można i trzeba było wprowadzać zmiany w systemie opieki zdrowotnej. Na szczęście czas obietnic już się kończy. Miejmy nadzieję, że w przyszłości wszystkie te trudne sprawy będą rozwiązywane przez ludzi o większych kompetencjach i większej wiarygodności.
Wiele na to wskazuje. Wiatr pozytywnych zmian, który odczuwaliśmy już na początku kampanii prezydenckiej, nie ustaje. Tegorocznym laureatem nagrody „Człowiek Roku 2014 Forum Ekonomicznego” został premier Jarosław Kaczyński. Odbierając wyróżnienie, mówił, że jest ono zaskoczeniem, ale i nadzieją, symptomem bardzo ważnej zmiany.

Archiwum