15 września 2004

Listy

Z Bagdadu

Przypadkowo wpadł mi w ręce „Puls”nr 6/2004, a w nim ciekawe wspomnienia dr. Jerzego Borowicza
o prof. Wesołowskim.
Znałem prof. Wesołowskiego i jego rodzinę. Ale mnie w tym artykule zainteresował inny wątek – libijski. Otóż znałem z widzenia charakterystyczną postać dr. Borowicza z Benghazi i jego uroczą małżonkę Annę, która zginęła w tak tragiczny sposób. Pani dr Anna Wysokińska-Borowicz była lekarzem analitykiem, pracowała w Szpitalu Jamahiriya i była niezwykle uczynna dla nas, Polaków z innych „branż” – w tym wypadku konkretnie dla inżynierów. Znaliśmy się wtedy w Benghazi prawie wszyscy, a znajomość polskich lekarzy była nieoceniona – z racji bałaganu i braku higieny w szpitalach i przychodniach libijskich. Jeśli coś się złego działo z naszym zdrowiem, to w te pędy udawaliśmy się do „naszych” lekarzy. Oni zawsze nam pomagali. Wśród nich dr Borowicz wyróżniała się swoim poświęceniem i dobrocią. To był „złoty człowiek”. Jej śmierć była szokiem dla całej społeczności polskiej w Benghazi. Odszedł człowiek niezwykle wartościowy.
Tym krótkim wspomnieniem chciałem oddać cześć niezapomnianej pani doktor.

Wojciech RADOMSKI
radca Ambasady RP w Bagdadzie
Polska Misja Specjalna

Archiwum