28 czerwca 2010

SMS z Krakowa

Ominęła nas już wielka chmura pyłu wulkanicznego, dopadła natomiast wielka fala powodziowa. W Krakowie, zazwyczaj racjonalnym, z ciekawszych pomysłów tym razem odnotować trzeba ideę postawienia wielkiego krzyża na Błoniach, który ma upamiętniać miejsce spotkań papieskich. Stoi tam już wprawdzie stosowny głaz, ale zdaniem projektodawców (Towarzystwa Parku im. H. Jordana) jest zbyt skromny, a tu chodzi o coś na miarę Rio de Janeiro. Na Błoniach, dotąd miejscu igrzysk, będziemy zatem odtąd się modlić.
W roli ostatniej przeszkody stoi prezydent miasta prof. Jacek Majchrowski, który nie wzbrania się oczywiście przed krzyżem, a jedynie kwestionuje „strefę ochronną”. Prezydent zezwolił tymczasem, w ramach Nocy Muzeów, na zwiedzanie podziemi pod Rynkiem Głównym i Sukiennicami, gdzie we wrześniu nastąpi otwarcie „podziemnego miasta” (6 tys. m2), zapowiadającego się na hit w skali europejskiej. Będzie to niewątpliwie jedna z kapitalnych atrakcji Krakowa, znów wpisująca się, ku rozpaczy przeciwników, na konto prezydenta, notabene symbolicznie schodzącego do podziemi.
W medycznym Krakowie sukces Collegium Medicum w dynamicznie zorganizowanym X Festiwalu Nauki pod hasłem „Technologia-Sztuka-Życie”. Można było zobaczyć, że co czwarty mieszkaniec Krakowa to student; że 20 wyższych uczelni (a wszystkie przystąpiły do Festiwalu!) prezentuje wielki potencjał.
Wzburzenie zapanowało wśród lekarzy jednego z krakowskich szpitali (im. S. Żeromskiego), którego dyrektor – opromieniony sukcesem zdobycia I miejsca w konkursie „Liderzy Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia”, w kategorii „Działalność na rzecz Pacjenta” – obniżył lekarzom kontrakty o 30 procent. I jak się okazuje, w świetle prawa, jest to uprawnione.
Zgodne z prawem jest także przekształcenie wielkiego nowohuckiego Szpitala im. L. Rydygiera w samorządową, jednoosobową spółkę z o.o. Rzecz dotyczy stosunkowo nowego obiektu (z 1998 r.) na przeszło 160 łóżek, posiadającego wszystkie ważniejsze oddziały specjalistyczne, z personelem medycznym liczącym ponad 1200 osób, w tym 270 lekarzy. Szpital jest już w trzymiesięcznej fazie „likwidacji”, za miesiąc odrodzi się jako NZOZ, 24 mln zł długu zostaną umorzone. Czy w rezultacie będzie to punkt wyjścia do wspaniałego renesansu, czy też „Rydygier” podzieli los „Titanica”? – jest pytaniem niebagatelnym dla całego rządowego Planu „B”, bo nigdy w skali kraju takiego eksperymentu prywatyzacyjnego nie prowadzono. Cała załoga przechodzi z SPZOZ do Spółki „z zachowaniem warunków pracy i wynagrodzenia”. Ale co będzie po 2010 roku? Lista pytań jest ogromna.
A w Izbie nowy prezes zmaga się ze starymi problemami w cierpiącym na chroniczne niedofinansowanie systemie ochrony zdrowia. W konkubinacie NFZ – Izba kompromis staje się z wolna nieosiągalny. Kto tego nie rozumie, ten powinien pogrążyć się w lekturze stron internetowych MZ. Tam wszystko jest wyjaśnione.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum