19 października 2016

Tragedia w Yungay

Jacek Walczak

Była niedziela. W sennym miasteczku Yungay u podnóża najwyższego w Peru szczytu Huascarán w Cordillera Blanca życie płynęło swoim powolnym tempem. Od czasów założenia w XVI w. dopracowało się miana najpiękniejszego w całym departamencie Ancash. Malowniczy plac Armas otoczony był 36 dorodnymi palmami, z licznych ogrodów pełnych zapachu róż można było kontemplować ośnieżone, majestatyczne wierzchołki Huascarán – północny o wysokości 6655 m n.p.m., i południowy – 6768 m. W miasteczku przeważała zabudowa jednopiętrowa, w kolonialnym stylu. Szerokie okna i portale z bogato rzeźbionego drewna. W domach zamożnych mieszkańców nie brakowało wykwintnych ozdób, rzeźb z marmuru czy granitu, często przywiezionych z Europy, delikatnych zdobień z porcelany pokrytej złotem i srebrem. Katedra przy placu Armas szczyciła się niezwykłym bogactwem sztuki kolonialnej, m.in. ołtarzem malowanym „pan de oro” (czystym złotem rozmieszanym w oleistej masie). Yungay zostało założone w 1571 r. przez Hiszpana Alonsa Santiago de Valverde. Wtedy też przybyli dominikanie, którzy zbudowali piękny barokowy klasztor. Na przestrzeni wieków docierały tu wpływy najświetniejszych kultur, takich jak Chavín i Chimú. Do dzisiaj na wzgórzu ponad miastem pozostały resztki inkaskiej fortecy Huarca y Huamancayan, zwanej „Małym Machu Picchu”. Po południu 31 maja 1970 r. spora część mieszkańców wypoczywała po tygodniu pracy i słuchała transmisji radiowej meczu futbolowego na meksykańskim mundialu. Duża grupa dzieci podziwiała występy artystów w cyrku na miejskim stadionie. O godzinie 15.23 zatrzęsła się ziemia. Kataklizm trwał 42 sekundy. Tylko nieliczni zdążyli wybiec na place i ulice. W jednej chwili miasto zostało pokryte tumanami kurzu i pyłu. Wszędzie słychać było krzyki i lament. Po chwili znaczna część zbocza góry Huascarán runęła na miasto. Nie minęły 3 minuty, a całe Yungay zostało przykryte kilkumetrową warstwą ziemi, głazów i śniegu. Pod zwałami pozostało na zawsze 25 tys. mieszkańców. Ocalało tylko 92, którym udało się uciec na położony na wzgórzu cmentarz, gdzie znaleźli schronienie u stóp figury Chrystusa Zbawiciela. Ocalały także dzieci w cyrku. Dużo czasu upłynęło, zanim opadł kurz. Ofiary pozostały na zawsze w miejscach, gdzie dosięgła je śmierć. Trzęsienie ziemi miało siłę 7,8 stopni w skali Richtera, osuwisko ze zbocza Huascarán przemieszczało się z prędkością 370 km/godz. Zatem 13,8 km sześciennych morderczej masy potrzebowało tylko 135 sekund, by dotrzeć do centrum Yungay. Miasto odbudowano, ale w innym miejscu. Miejsce tragedii pozostawiono bez ingerencji. Dzisiaj dawny plac Armas wyznaczają kikuty palm i fragmenty katedry. Powstało wiele pomników i nagrobków upamiętniających ofiary. Ponad miastem, na wzgórzu, odbudowano ze zniszczeń jedynie cmentarz. Góruje nad nim figura Chrystusa Zbawiciela, która jako jedyny obiekt oparła się zagładzie. ■

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum