29 kwietnia 2014

Szpital przy ul. Barskiej w Warszawie – głos w dyskusji, ciąg dalszy

Tekst Justyny Wojteczek jest jednym z wielu opublikowanych ostatnio, które dotyczą poważnych trudności szpitala przy ul. Barskiej w Warszawie. Trudności te były łatwe do przewidzenia i narastały od wielu lat, a wynikają głównie z braku jakiejkolwiek próby restrukturyzacji szpitali zlokalizowanych w Warszawie i dostosowywania ich oferty do dynamicznie zmieniających się potrzeb ludności.

Przed 1999 r. Wojewódzki Szpital Schorzeń Narządu Ruchu przy ul. Barskiej był jedną z wielu placówek w stołecznym województwie warszawskim, dla których organem założycielskim był Wojewoda Warszawski. Od 1999 r., na skutek błędnego przyporządkowania szpitali do organów założycielskich (reforma premiera Buzka), został przypisany Samorządowi Wojewódzkiemu (decydowała nazwa „Wojewódzki”).
W latach 90. XX w. okrzepły szpitale wojewódzkie w województwach okalających Warszawę (płockim, radomskim, ciechanowskim, ostrołęckim i siedleckim) i w każdym z nich działał wojewódzki oddział chirurgii urazowej, co ograniczyło znacznie obszar działalności szpitala na Ochocie (praktycznie do tej warszawskiej dzielnicy).
Jednocześnie szpital przy Barskiej jest dosłownie otoczony dużymi kompleksami szpitalnymi (przy ulicach: Banacha, Lindleya, Wołoskiej). Trzy wymienione szpitale kliniczne świadczą na wysokim poziomie usługi opieki krótkoterminowej, z jednym wyjątkiem.
Otóż przy ul. Banacha nie ma oddziału (kliniki) chirurgii urazowej, co wpływa na znaczne ograniczenie możliwości tej placówki w zakresie udzielania kompleksowych świadczeń pacjentom z urazami wielonarządowymi. Zorganizowanie przy ul. Banacha filii Kliniki Ortopedycznej z Lindleya od dawna jest potrzebą chwili. Potrzebą niestety całkowicie lekceważoną przez dyrekcję szpitala, która w tym samym, lutowym numerze „Pulsu” chwali się wieloma inicjatywami w zakresie modernizacji, jednak z pominięciem najważniejszego problemu – uruchomienia przynajmniej 35-40 łóżek o profilu chirurgii urazowej. W tej samej placówce Klinika Laryngologii ma 140 łóżek, co pozostawiam bez komentarza.
W Warszawie od lat występuje ogromny deficyt łóżek o charakterze długoterminowym, czyli oddziałów rehabilitacyjnych (narządu ruchu, rehabilitacji neurologicznej, kardiologicznej, pulmonologicznej). Szpital przy Barskiej jest wymarzonym obiektem do stworzenia nowoczesnego zaplecza rehabilitacyjnego dla szpitali przy ul. Banacha i przy ul. Lindleya. Od zaraz może przejąć taką funkcję.
Do rozważenia pozostaje przekazanie przez Samorząd Wojewódzki szpitala przy Barskiej Warszawskiemu Uniwersytetowi Medycznemu, za przykładem wielu podobnych rozwiązań w kraju (Bydgoszcz, Kraków itp.). W przypadku przyjęcia takiego rozwiązania potrzebny nadal Oddział Wewnętrzny szpitala przy ul. Barskiej może zostać przeprofilowany na Klinikę Geriatrii z dziennym oddziałem geriatrycznym, a pozostałe oddziały (chirurgii i ortopedii) na oddziały rehabilitacyjne stacjonarne i dzienne, z akcentem na rehabilitację neurologiczną (choroby naczyniowe mózgu stanowią już drugą przyczynę zgonów, a niewielki oddział rehabilitacji neurologicznej w Szpitalu Wolskim jest wykorzystany w 180 proc.!).
Podobne rozwiązanie powinno być od dawna zastosowane na Pradze Północ, gdzie sukcesywnie modernizowany Szpital Praski powinien pełnić funkcję placówki opieki krótko-terminowej, a sąsiedni szpital (dawny kolejowy) przy ul. Brzeskiej – funkcję placówki opieki długoterminowej (lustrzane odbicie propozycji dla szpitala przy Barskiej).
Problem jest stale ten sam: dwa organy założycielskie (w przypadku Pragi Północ – Urząd Miasta i Samorząd Województwa). Już na tych przykładach widać, jaką barierę w optymalizacji wykorzystania szpitali w Polsce stanowi nieszczęsny podział na tak wiele organów założycielskich.
Ale i w tej trudnej sytuacji istnieje możliwość działania. Możliwość tę posiada wojewoda mazowiecki, przy którym funkcjonuje Zespół Specjalistów Wojewódzkich. To do tych specjalistów należy dokonywanie oceny sytuacji i przedstawianie wojewodzie wniosków mających na celu m.in. racjonalne wykorzystanie zasobów stacjonarnej opieki zdrowotnej.
Gdyby tego rodzaju działania były podejmowane wcześniej, można by uniknąć niepotrzebnego zadłużenia jednostki oraz nieuzasadnionego finansowania zaplecza zabiegowego i diagnostycznego szpitala przy ul. Barskiej.

Maciej Murkowski

Archiwum