3 września 2020

Styl życia ma znaczenie

– Każdy z nas ma ogromny wpływ na własne zdrowie – przekonuje dr n. med. Daniel Śliż, adiunkt III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia, w rozmowie z Anettą Chęcińską.

Czym zajmuje się medycyna stylu życia?

Jakże często mówimy o tzw. chorobach cywilizacyjnych! Tymczasem to tylko proste usprawiedliwienie, gdyż takich chorób de facto nie ma. Zaliczane do tej grupy schorzenia są efektem naszego stylu życia, a nie rozwoju cywilizacji. Należy o tym pamiętać. Zmieniając styl życia (czasami wystarczy zmienić drobne elementy), wpływamy na własne zdrowie. Dlatego powinniśmy się skupiać na redukowaniu ryzyka zachorowania i eliminowaniu zachowań oddziałujących negatywnie na kondycję fizyczną i psychiczną. To z jednej strony nowoczesne, ale z drugiej znane od dawna podejście do zdrowia człowieka. Jako lekarze działający w zgodzie z założeniami medycyny stylu życia, mówiąc o prewencji chorób, na pewno część działań adresujemy do osób, które jeszcze nie są naszymi pacjentami. A kiedy już leczymy osobę chorą, harmonizujemy proces terapeutyczny, pamiętając o fizjoterapii, dietetyce, terapii psychiatrycznej i psychologicznej. Leczymy nie chorobę, lecz pacjenta.

Podstawą jest działanie holistyczne?

Tak, leczenie to system naczyń połączonych, ale często brakuje współdziałania i wymiany danych między stronami tego procesu na poszczególnych etapach. Przykład: lekarz mówi pacjentowi, by poszedł do dietetyka. Pacjent zgodnie z poleceniem udaje się do poradni dietetycznej, gdzie otrzymuje konkretne wskazówki. Czasami dany model żywienia wymaga kontroli np. parametrów morfologicznych krwi. A informacji zwrotnej o wskazaniach dietetycznych lekarz już nie otrzymuje i zaleconej kontroli nie dokona. Dlatego uczymy lekarzy i dajemy im narzędzia, aby harmonizowali proces leczenia i rekonwalescencji, a także prewencji.

Czy medycyna stylu życia powinna być specjalizacją, czy powszechną praktyką?

Na pewno głównym nurtem medycyny, opartym na nowoczesnej wiedzy podbudowanej badaniami naukowymi. Coraz większa liczba lekarzy, którzy zajmują się medycyną stylu życia, oprócz wiedzy medycznej zdobywa i wykorzystuje kompetencje „miękkie”. Mówię o nauce empatii, umiejętności słuchania. To jest bardzo ważne, dlatego, że wciąż w zbyt ograniczony sposób komunikujemy się z pacjentami. Lubimy za to mówić im, co mają zrobić, np.: – Proszę wykonać badania, przyjmować leki, postępować zgodnie ze wskazaniami. I jeszcze jedno zalecenie, które jest moim ulubionym: – Proszę schudnąć. Słowo klucz: schudnąć! Co ma zrobić pacjent z takim poleceniem?

Odchudzić się…

Oczywiście, ale jak ma postępować, aby osiągnąć cel? Wskazówki, które dajemy naszym pacjentom, powinny być konkretne i logiczne. Mają ukierunkować i wspomóc pacjenta w działaniu. Powinniśmy przedstawić mu projekt procesu zmiany.

Dla przykładu: nie można wysyłać pacjenta z powodu otyłości tylko do dietetyka, ale przede wszystkim do psychologa i często psychiatry. Uzależnienie od jedzenia to jedna z przyczyn otyłości, która ma podłoże psychiczne. Tego typu schorzenie trzeba leczyć w porozumieniu z psychiatrą, psychologiem, kontrolować sen pacjenta, aktywność fizyczną, sposób odżywiania, skład ciała, poziom lęku. Wymaga to zaangażowania szerokiego spektrum środków. Na tym polega kompleksowe leczenie.

Otyłość to jeden z powszechniejszych problemów zdrowotnych. Słodko jemy, mało się ruszamy. Ponad 80 proc. dzieci w Polsce ma próchnicę. Jak to zmienić?

Przede wszystkim potrzebna jest edukacja zdrowotna. Od dziecka musimy uczyć się o zdrowiu i o tym, jak sami możemy przeciwdziałać zachorowaniu w przyszłości. Powiem też, że rolą państwa, odpowiednich służb zajmujących się zdrowiem publicznym, jest dbać o bezpieczeństwo obywatela i informować go o zagrożeniach. W przypadku alkoholu i papierosów takie ostrzeżenia są przekazywane, ale dlaczego nie ma podobnych informacji np. na temat produktów z mięsa przetworzonego? Nikt tego nie zauważa? Dlaczego dzieci mogą kupować słodzone napoje i batoniki, w sytuacji, gdy 1/3 z nich ma nadwagę? Dlaczego nie prowadzimy prawdziwej edukacji żywieniowej w szkołach? Swego czasu prowadzono kampanię dotyczącą żywienia bez fast foodów i słodyczy w placówkach oświatowych, wprowadzono tzw. ustawę sklepikową. Ale czy przyniosła spodziewane efekty? Nie! Co gorsza spotkała się z niezrozumieniem ze strony rodziców. Społeczeństwo wymaga edukacji na temat zdrowego stylu życia. A to właśnie styl życia nabyty w dzieciństwie rzutuje na zdrowie dorosłego człowieka. Stąd późniejsze choroby sercowo-naczyniowe, cukrzyca, nowotwory. Oczywiście, ważna i potrzebna jest profilaktyka zdrowotna, konieczna poprawa dostępności leczenia.

Jak wypadamy w statystykach w porównaniu z krajami zachodniej Europy?

Jeżeli chodzi o otyłość dzieci, jesteśmy blisko krajów europejskich i cywilizowanego świata. Niestety, wszystkie badania dowodzą, że i u dorosłych, i u dzieci problem z otyłością narasta. To nie jest dobre zjawisko, ale obserwujemy przechodzenie osób z nadwagą do grupy cierpiących na otyłość. W przypadku próchnicy sprawa też nie wygląda dobrze. Wraz ze wzrostem spożycia cukru (średnio spożywamy go 150 g dziennie) pogarsza się stan uzębienia Polaków, także tych najmłodszych.

Jeszcze do niedawna mówiliśmy, że długość życia rośnie. Tak było, ale od trzech lat ów trend uległ zahamowaniu. Średnia długość życia nie rośnie, choć w Polsce (w przeciwieństwie do USA) jeszcze się nie zmniejsza. Być może wkrótce zaobserwujemy spadek długości życia. To by znaczyło, że podążamy w złym kierunku.

Czy te wyniki obrazują stan systemu ochrony zdrowia?

Na pewno, choć nie zależą wyłącznie od jednego czynnika. Nie mamy co się porównywać np. z Francją czy Szwecją. Stan zdrowia populacji się zmienia. Pandemia koronawirusa też się do tego przyczyniła. Ogłoszono lockdown, ludzie byli zamknięci w domach. Jedni pracowali zdalnie, zajmowali się sprawami domowymi, inni zaszyli się w samotniach, a jeszcze inni przepili te kilka tygodni. Styl życia? W miesiącach epidemicznej izolacji koledzy psychiatrzy odnotowali istotny wzrost zapotrzebowania na ich usługi. Fakt, że jesteśmy zamknięci, że nie mamy okazji utrzymywania relacji międzyludzkich ani aktywności fizycznej, stosujemy za to złą dietę okraszoną alkoholem (jego sprzedaż mocno wzrosła), wpływa na nasz stan psychiczny, budzi nastroje depresyjne. Zatem styl życia oddziałuje na naszą kondycję, możemy jego zmianą sporo poprawić, ale też sobie zaszkodzić. Gdybyśmy tę wiedzę stosowali od najmłodszych lat, uniknęlibyśmy wielu chorób.

Ilu lekarzy pracuje według założeń medycyny stylu życia?

Trudno powiedzieć. Nie prowadzimy rejestru. W ramach działalności Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia szkolimy lekarzy, dietetyków oraz fizjoterapeutów. Obecnie jesteśmy w trakcie przygotowań do pierwszego międzynarodowego egzaminu poświadczającego umiejętności w zakresie medycyny stylu życia. Ofertę kierujemy do wszystkich, ale na pewno najbardziej interesujący jest ten obszar praktyki dla lekarzy rodzinnych, kardiologów, lekarzy pracujących na oddziałach szpitalnych.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum