22 sierpnia 2010

Lekarzu, zadbaj o swoje zdrowie

Nigdy nie wiesz,
od czego jesteś uzależniony,
dopóki sobie tego nie odmówisz

Bohdan T. Woronowicz

Do pisania cyklu artykułów, które będą ukazywały się w kolejnych numerach „Pulsu”, przystąpiłem z pełną świadomością, że to, co chcę w nich przekazać, a szczególnie niektóre moje poglądy i opinie, mogą nie spodobać się niektórym kolegom. Temat jest bowiem nie tylko wyjątkowo delikatny, ale również kontrowersyjny. Uznałem jednak, że warto zaryzykować, i dla naszego wspólnego, środowiskowego dobra, bez względu na to, czy się to komuś spodoba, czy też nie, „wsadzić kij w mrowisko”.

Podzielę się swoimi spostrzeżeniami, które wynikają z prawie czterdziestoletniego doświadczenia zawodowego w leczeniu uzależnień, poprzedzonego, w czasach studenckich lat 60., własnym doświadczeniem zdobytym podczas wizyt w winiarniach Fukiera, Hopfera czy w kawiarni Domu Medyka przy ul. Oczki. Mam jeszcze w pamięci niektórych z moich kolegów, uczestników zakrapianych zabaw, którzy po latach zwracali się do mnie po pomoc. Byli też tacy, którzy niestety już odeszli, bo nie wiedzieli kiedy i w jaki sposób ograniczyć swoje bliskie kontakty z alkoholem i lekami (głównie z grupy benzodiazepin). Wśród tych, co odeszli, znaleźli się naprawdę wartościowi ludzie. Nie chciałbym, żeby ich śladem poszli inni nasi koledzy.
Pomysł podzielenia się, po raz kolejny, swoimi przemyśleniami na temat uzależnień w naszym środowisku, powstał już jakiś czas temu, jednak dość długo czekał na realizację. Widocznie temat wydawał się zbyt błahy lub zbyt niebezpieczny (!!!).
Ponad 3 lata temu, podczas spotkania z ówczesnym prezesem NRL Konstantym Radziwiłłem i Bożeną Pietrzykowską padła propozycja powołania przy każdej okręgowej izbie lekarskiej osoby, która mogłaby służyć pomocą naszym zagubionym kolegom.
Naczelna Rada Lekarska, 13 kwietnia 2007 r., podjęła uchwałę nr 7/07/V „w sprawie organizacji systemu pomocy lekarzom i lekarzom dentystom, których stan zdrowia uniemożliwia wykonywanie zawodu”. Uchwała m.in. zobowiązała okręgowe rady lekarskie do powołania pełnomocnika ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów oraz określiła jego zadania.
Jak wygląda realizacja tej uchwały? Do dzisiaj są niestety rady okręgowe, które takich pełnomocników jeszcze nie powołały i – albo udają, że problemu na ich terenie nie ma, albo mają trudności z namówieniem kolegów lekarzy do podjęcia się tego niełatwego zadania (a tak było przez wiele miesięcy w Warszawie). Znakomita większość rad okręgowych już dawno powołała pełnomocników. Wśród nich znalazły się osoby działające niezwykle prężnie i skutecznie. W warszawskiej Izbie pełnomocnikiem jest dr Jolanta Charewicz.
Wielokrotnie spotykałem osoby, którym dzięki leczeniu udało się zatrzymać chorobę i które później były wdzięczne swoim wcześniejszym „prześladowcom” (żonom, matkom, szefom czy kolegom z komisji lekarskiej). Nie tak dawno temu odwiedziła mnie kobieta, której twarz gdzieś już widziałem, ale nie byłem w stanie sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach. Przyszła jako jedna z wielu pacjentek i, jak się później okazało, tylko po to, żeby mi podziękować, że przed laty, jako członek komisji lekarskiej, namawiałem ją do podjęcia leczenia, a później bardzo zdecydowanie wnioskowałem o zawieszenie jej prawa wykonywania zawodu, zaś zwrot prawa uwarunkowałem odbyciem stacjonarnego leczenia. Leczenie odbyła, prawo wykonywania zawodu odzyskała, dzisiaj pracuje normalnie, a terapię ceni jako pożyteczną. Do dzisiaj jest w kontakcie ze swoimi terapeutami. Takie opinie słyszałem z ust wielu swoich pacjentów, w tym także od zdrowiejących członków Klubu Uzależnionego Lekarza (tak, istnieje taki klub!!!).
Podobnych sytuacji mógłbym przytoczyć wiele, niestety, nie wszystkie zakończyły się pomyślnie. Uczestnicząc w pracach komisji lekarskich, powoływanych zarówno przez Okręgową Radę Lekarską, jak i przez Naczelną Radę Lekarską, po rozpoznaniu uzależnienia, wnioskowałem zawsze o zobligowanie kolegów-lekarzy do podjęcia leczenia. Niestety, nie zawsze przywrócenie prawa wykonywania zawodu było poprzedzone odbyciem specjalistycznej terapii uzależnień. Nie wszyscy bowiem rozumieją, że okresowe zaprzestanie picia lub przyjmowania narkotyków może być traktowane poważnie jedynie wówczas, kiedy osoba chora/uzależniona odbędzie podstawowy program psychoterapii uzależnień, a następnie przez kolejne miesiące czy nawet lata uczestniczy w ambulatoryjnym programie psychoterapeutycznym lub realizuje program dwunastu kroków Anonimowych Alkoholików (Lekomanów czy Narkomanów). Bez tego powrót do picia lub brania jest tylko kwestią czasu.

Archiwum