2 listopada 2007

Z radomskiej delegatury

Kolumnę redaguje
Mirosław Wąsik

Ugoda ratuje szpitale

Po blisko 5 miesiącach protestu lekarze z 3 radomskich szpitali – wojewódzkiego, miejskiego i psychiatrycznego – podpisali porozumienia płacowe.

Dwukrotny (w ciągu kilku dni) przyjazd ministra zdrowia Zbigniewa Religi do Radomia oraz udział w rozmowach m.in. wojewody mazowieckiego Jacka Sasina i prezydenta Radomia Andrzeja Kosztowniaka były potwierdzeniem dramatyzmu sytuacji, w jakiej znalazło się lecznictwo szpitalne w tym mieście. Pat w negocjacjach między lekarzami a dyrektorami szpitali i upływający z końcem września termin wypowiedzeń umów o pracę groziły całkowitym paraliżem lecznic i koniecznością ewakuacji pacjentów.
Widmo likwidacji stało się realne na początku października, gdy szefowie placówek zdecydowali o wstrzymaniu przyjmowania nowych pacjentów na oddziały, a pogotowie ratunkowe otrzymało polecenie przewożenia chorych do innych miast, w tym do Warszawy. Wstępem do ewentualnej ewakuacji było przygotowanie (przez ordynatorów) list pacjentów, których można wypisać z oddziału; oraz takich, których leczenie musi być kontynuowane w innych ośrodkach. Atmosferę podgrzewały dodatkowo różne nadzwyczajne informacje, jak np. zapowiedzi szkoleń wojskowych z udziałem lekarzy.
– Sytuacja była krytyczna. Od 1 października na wielu oddziałach pracowali tylko ordynatorzy. Chociaż do pracy w WSzS powinno przyjść ponad 100 lekarzy (głównie młodych medyków w trakcie specjalizacji, którzy nie złożyli wypowiedzeń), to jednak większość z nich wzięła zwolnienia lekarskie – mówi dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Luiza Staszewska. Podobna sytuacja była także w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym i w Szpitalu Psychiatrycznym.
Dramatyczną wymowę miała zapowiedź grupy młodych lekarzy gotowych do prowadzenia strajku głodowego, który miał być sprzeciwem wobec obciążenia ich odpowiedzialnością za opiekę nad pacjentami wymagającymi leczenia przez doświadczonych specjalistów.
Trudnej sytuacji w szpitalach nie zmieniły dodatkowe próby znalezienia kompromisu, jak np. specjalna sesja Rady Miejskiej. Rozbieżności w stanowiskach między dyrekcją a lekarzami oddalały szanse na zawarcie porozumienia: szefowie lecznic proponowali podwyżki od 1 stycznia 2008 r. na poziomie 2,8 tys. zł (pensja zasadnicza dla młodszego asystenta) do blisko 4 tys. zł dla starszego asystenta; związkowcy natomiast domagali się, aby pensje (od 1 października br.) wynosiły od 5,6 tys. zł do 8,4 tys. zł oraz aby wszyscy lekarze mogli wrócić do pracy. – Nasze stanowisko było punktem wyjścia do negocjacji. Chcieliśmy uczciwych rozmów i uznania naszych racji – podkreśla Grzegorz Stolarek z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w RSzS.
Przełom w negocjacjach nastąpił 2 października, tuż przed decyzją o ewakuacji. Do Radomia ponownie przyjechał minister Zbigniew Religa. Wspólne rozmowy z udziałem lekarzy, dyrektorów szpitali, wojewody i prezydenta miasta doprowadziły do kompromisu. – Wynagrodzenie pracowników ochrony zdrowia musi być wyższe – przyznał minister w czasie spotkania z lekarzami.
Strony konfliktu zgodziły się na ustępstwa, w wyniku których ustalono, że od 1 października młodszy asystent będzie zarabiał na poziomie średniej krajowej, asystent będzie miał pensję zasadniczą w wysokości 1,2 średniej krajowej, a starszy asystent 1,4 średniej krajowej. Dodatkowo będą wypłacane pieniądze za dyżury. Dyrektorzy zgodzili się również na powrót wszystkich lekarzy na zajmowane dotychczas stanowiska.
– Ważną dla nas deklaracją były słowa ministra Religi o przekazaniu z NFZ pieniędzy za nadwykonania.
Z tych środków możemy sfinansować podwyżki – powiedziała dyrektor WSzS Luiza Staszewska.

Archiwum