5 września 2022

Kwestia kultury

Dyskusja o ewentualnym zaostrzeniu kar za błędy medyczne i o systemie no-fault to w istocie rozmowa o bardzo konkretnych, technicznych rozwiązaniach realnych spraw. Oczywiście, dyskusja potrzebna, ale niewystarczająca. W praktycznych kwestiach nie dojdziemy do konsensusu, póki nie porozumiemy się w sprawach ideowych czy wręcz kulturowych, np. nie przeciwstawimy kulturze winy kultury sprawiedliwego traktowania.

tekst Michał Niepytalski

Indywidualna krzywda zawsze budzi emocje. Jednak społeczne podejście do zapłaty za krzywdę zmienia się. Niegdyś zapłatę za krzywdę stanowiła zemsta na sprawcy. Wendetta była sankcjonowana nie tylko zwyczajowo, ale także systemowo. Jedno z najstarszych źródeł prawa – Kodeks Hammurabiego, uwzględniało prawo talionu, określane potocznie jako zasada „oko za oko, ząb za ząb”. Od tego czasu wiele się zmieniło. Głównym celem kary nie jest już wyrównanie rachunków (w nauce o prawie karnym określane jako „satysfakcja poszkodowanego”). Wraz z pojawieniem się naukowego podejścia do „wychowywania” przestępców z punktu widzenia ogółu społeczeństwa kluczowa stała się funkcja resocjalizacyjna kar. To konstruktywne podejście, które stanowi próbę naprawienia błędów otoczenia, które wpłynęło na niewłaściwą socjalizację skazanego i pośrednio doprowadziło do czyjejś krzywdy.

Szkody spowodowane błędami medycznymi są specyficznymi rodzajami krzywdy. W bardzo wielu przypadkach nie da się jednoznacznie określić winnego. Podobnie jak w przypadku np. katastrof cywilizacyjnych – od Czarnobyla przez wypadki lotnicze po niedawny pomór odrzańskiej fauny – liczba czynników prowadzących do błędu jest nieraz tak wielka, że można mówić w najlepszym wypadku o winie cząstkowej. Nie ma przestępcy, ale pozostaje otoczenie.

Znakomita większość interwencji lekarskich ma na celu zmaksymalizowanie szansy na poprawę stanu pacjenta. Ale to zawsze jest szansa, a nie gwarancja. Mówiąc prościej, procedura medyczna nie jest jak instrukcja naprawy samochodu, gdzie każdy przypadek jest dokładnie taki sam – stwierdza w rozmowie z „Pulsem” prof. Paweł Łuków, etyk, dziekan Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.

Tyle tylko, że w takich technicznych przypadkach dużo bardziej skłonni jesteśmy zaakceptować długotrwałe dochodzenia, raporty będące podstawą nie do umieszczenia za kratami, ale do wypracowania rekomendacji i ulepszonych procedur. W przypadku błędów medycznych natomiast skupiamy się na szukaniu winnych. Ale czy dla „zemsty”?

Wydaje mi się, że pacjenci, którzy ponieśli szkodę podczas leczenia, po prostu chcą jak najszybciej wrócić do stanu poprzedniego. Zminimalizować szkodę i zająć się swoim życiem. Przekonanie, że ludzie z reguły żyją zemstą, jest moim zdaniem błędne. Raczej chcą to, co negatywne, zostawić jak najszybciej za sobą. I nie mieć już do czynienia z lekarzami w dowolnej roli – uważa prof. Łuków.

Sądzę, że to dobry punkt wyjścia do dyskusji i z pacjentami, i z politykami nad kulturą sprawiedliwego traktowania (ang. just culture). To idea podejścia do konsekwencji negatywnych wydarzeń polegająca na konstruktywizmie i poszukiwaniu wniosków na przyszłość. Australijski badacz Sidney Dekker, zajmujący się systemami bezpieczeństwa, a w szczególności rolą, jaką odgrywa w nich czynnik ludzki, w książce „Just culture. Kultura sprawiedliwego traktowania. Między bezpieczeństwem a odpowiedzialnością” wymienia następujące wskazówki ułatwiające wprowadzenie owej idei:

– Jeden punkt widzenia nie może oddać sprawiedliwości i kompleksowości wydarzeń.

– Kultura sprawiedliwego traktowania nie przyjmuje niczyjego stanowiska jako jedynego prawdziwego lub słusznego.

– Kultura sprawiedliwego traktowania nie szuka prawdy absolutnej, tylko kompromisu.

– Kultura sprawiedliwego traktowania zwraca szczególną uwagę na wersję wydarzeń relacjonowanych „z pierwszej linii”.

– Kultura sprawiedliwego traktowania nie polega na osiąganiu odgórnych celów przez wykorzystywanie innych ludzi, by odwrócić uwagę od własnych zaniedbań.

– Otwartość jest istotna.

– Ochrona tych, którzy się przyznają, ma duże znaczenie.

Ostatni punkt jest szczególnie istotny w kontekście rozważań nad karną odpowiedzialnością za błędy medyczne. Nie stworzymy konstruktywnego systemu, jeśli jego uczestnicy będą się bali otwarcie mówić o swoich błędach (nie tylko kardynalnych, ale także drobnych, nierodzących tragicznych konsekwencji), jeśli nie będą mieli poczucia, że ich samokrytyczne podejście nie zaowocuje napiętnowaniem.

Pamiętajmy, że lekarz może postąpić właściwie, przestrzegać wszystkich reguł, a mimo to nie odnieść sukcesu terapeutycznego, a pacjent ponieść szkodę. Ale czy szkoda ma charakter zawiniony, czy możemy wskazać niedbalstwo, brak koniecznej wiedzy czy chociażby pijaństwo w czasie pracy? To osobne pytania – przypomina prof. Paweł Łuków. To też pytania trudne. Spójrzmy np. na problem pijaństwa. Nie ulega wątpliwości, że nie można pracować pod wpływem alkoholu i takie zachowanie trzeba potępiać. Ale nawet w tak oczywistym przypadku należy zadać pytania dodatkowe: co spowodowało, że medyk popadł w problem alkoholowy? Nadmierny stres? Mobbing w miejscu pracy? Przepracowanie? Brak odpowiedniego wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego? A co z innymi stanami fizycznymi, których skutki są podobne do spożycia alkoholu? Badania wskazują, że po 17 godzinach bez snu organizm funkcjonuje jak u osoby mającej 0,5 promila w wydychanym powietrzu. Tymczasem 24-godzinne dyżury są w naszym systemie ochrony zdrowia normą. Lekarz, pielęgniarka czy ratownik nieraz jest więc zmuszany do pracy w warunkach zagrażających zdrowiu, a nawet życiu pacjentów. Siłą rzeczy jego wina niemal w każdym przypadku błędu będzie cząstkowa, prawie nigdy stuprocentowa.

Just culture jest ideą, którą z powodzeniem realizuje się w lotnictwie – w naziemnej kontroli lotów i wśród pilotów (wspomniany Sidney Dekker sam jest pilotem, a w swojej książce posługuje się często przykładami z lotnictwa i z… medycyny). Pilot zaś jest trochę jak saper. Bywa, że jego pierwsza pomyłka jest ostatnią. Lekarz może się pomylić wiele razy. I dla niego, i dla społeczeństwa lepiej więc będzie, żebyśmy na owych błędach potrafili się uczyć wszyscy i wszyscy wyciągali z nich konstruktywne wnioski, zamiast ukrywać je i przerzucać się winą.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum