5 października 2017

Skoro nie mamy bomby atomowej

Refleksje

Paweł Kowal

Gdy się nie ma bomby atomowej i rakiety, która ją przenosi, trzeba zaufać prawu międzynarodowemu. Stanowi ono instrument niedoskonały, ale często jedyny, jaki mamy, by przeciwstawić się takim wydarzeniom jak samowolne przesunięcia granic państw słabszych przez silniejsze. To dlatego nie możemy przejść do porządku dziennego nad wojną w Gruzji w 2008 r. i faktycznym przesunięciem granicy rosyjsko-gruzińskiej oraz zajęciem Krymu w 2014 i ogłoszeniem, że jest on częścią Rosji. Te przypadki w pewnym sensie dotyczyły naszych interesów. Nie dlatego, że lubimy Ukrainę czy Gruzję albo ich nie lubimy, ale dlatego, że prawo międzynarodowe złamane tysiąc kilometrów od Polski może być jutro naruszone u nas. Wspomniane wojny były w tym sensie naszymi wojnami.

Tzw. realiści lubią sobie robić żarty z gwarancji międzynarodowych. Kpią z Komisji Europejskiej i innych instytucji unijnych. Pokazują, że Komisja nie była w stanie zatrzymać budowy Gazociągu Północnego. Czy jednak nasza pozycja przetargowa wobec Rosji w kwestiach energetycznych byłaby lepsza, gdyby Komisji nie było lub gdyby była jeszcze słabsza? Najbardziej zwolennicy tzw. realnej siły w stosunkach międzynarodowych kpią z Organizacji Narodów Zjednoczonych. Myślałem o tym, patrząc na prezydenta Andrzeja Dudę występującego na dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W styczniu 2018 r. Polska zostanie niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, a w maju będziemy nawet jej przewodniczyć. Czy coś konkretnego da się tą drogą załatwić? To pytanie najczęściej zadawane przez dziennikarzy. Kolejnej stacji metra w Warszawie ONZ nam nie zbuduje. A jednak prawo międzynarodowe, wspólne instytucje są instrumentami dla krajów średnich, takich jak Polska, bardzo ważnymi. Państwa wielkie zawsze sobie poradzą, mogą przynajmniej zagrozić siłą, państwa małe schowają się za jakimś wielkim. A średniacy? Mogą swoją „średniość” w sensie terytorium zamieniać na siłę wpływów przez cierpliwe tkanie dyplomatycznych pajęczyn i odwoływanie się do prawa. Wielki Paweł Włodkowic wygrał w XV w. spory z Krzyżakami właśnie dzięki przeciwstawieniu prawa sile. Warto więc, patrząc na prezydenta Polski przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ, występującego na tle tafli seledynowego kamienia, uruchomić wyobraźnię i zadać sobie proste pytanie: czy świat bez tych wszystkich obśmiewanych i kosztownych komisji europejskich, a nawet oenzetów, byłby dla nas, Polaków, lepszy i bezpieczniejszy?

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum