24 października 2010

Głosy z Wiejskiej

Czesław Czechyra
lekarz, poseł PO, Kozienice:

Uzależnienia, takie jak narkomania, są bardzo poważnym problemem społecznym oraz medycznym, trudnym do rozwiązania dla współczesnych systemów ochrony zdrowia. Krajowy Program Przeciwdziałania Narkomanii stanowi instrument pozwalający monitorować zjawisko używania nielegalnych substancji psychoaktywnych i jest punktem wyjścia dla prób rozwiązywania problemów związanych z używaniem narkotyków. Obserwacja zjawiska uzależnień w społeczeństwie jest prowadzona od lat 70. XX w, czyli w zasadzie od początku istnienia problemu narkotyków w Polsce. Popyt na narkotyki jest wyznacznikiem rozpowszechniania ich konsumpcji.

W ramach międzynarodowego Europejskiego Programu Badań Ankietowych w Szkołach (ESPAD) w Polsce przeprowadzane są co 4 lata badania dotyczące picia alkoholu i przyjmowania narkotyków przez młodzież szkolną. Badania przeprowadzone w 2007 r. wskazują na zahamowanie trendu wzrostowego, a nawet niewielki spadek używania substancji psychoaktywnych. Pomimo tego korzystnego zjawiska, nadal prawie 11% uczniów z klas gimnazjalnych i 17% uczniów klas licealnych stosuje środki uzależniające. Najczęściej są to konopie indyjskie – narkotyk najbardziej rozpowszechniony w szkołach. Na drugim miejscu znajdują się leki uspokajające i nasenne, sprzedawane w aptekach bez recepty. Na trzecim miejscu, wśród uczniów z młodszej grupy, znajdują się substancje wziewne, natomiast w starszej grupie – amfetamina. Wspomniane badania pokazują nie tylko zmniejszenie liczby uczniów zażywających narkotyki, ale także tych palących papierosy. Natomiast odsetek pijących alkohol utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Wśród młodzieży z miast do 20 tys. mieszkańców odnotowuje się najwyższe wskaźniki: regularnego palenia – 29%, upijania się – 45%, picia wódki (w ciągu miesiąca przed badaniem) – 58% oraz przyjmowania narkotyków (w ostatnim roku przed badaniem) – 21%. Korzystnym zjawiskiem obserwowanym w ostatnich latach jest obniżenie wśród młodzieży liczby osób palących papierosy (z 31% w roku 2003 do 22% w 2008 r.). Jednocześnie zwiększyła się liczba uczniów całkowicie niepalących (z 50% do 62%). Zwiększył się też odsetek uczniów, którzy nie spożywają alkoholu oraz zmniejszyła się liczba uczniów deklarujących używanie narkotyków.
W 1992 r. 5% ankietowanych uczniów deklarowało używanie narkotyków. Liczby wzrastały aż do 24% w 2003 r., natomiast w 2008 r. nastąpił spadek do 15%. Wspomnieć należy, że narkotyki obecne w świecie dorosłych stanowią zagrożenie nie tylko dla samych użytkowników, ale również dla otoczenia. Jest to szczególnie drastyczne w ruchu drogowym.

Ponadto martwią mnie inne uzależnienia: od komputera, internetu, gier komputerowych, telewizji itp., o których nie mamy dotąd konkretnych danych. Oddzielnym i poważnym problemem staje się używanie tzw. dopalaczy. Tworzenie bardzo restrykcyjnego prawa nie jest najlepszym rozwiązaniem w ograniczaniu używania narkotyków. Z kolei można dyskutować, czy złagodzenie przepisów prawnych wobec osób posiadających narkotyki w małej ilości (tzw. na własny użytek) przyniesie w polskich warunkach jakiekolwiek korzyści. Najważniejsze jest kształtowanie wśród dzieci i młodzieży świadomych postaw nie tylko wobec substancji psychoaktywnych, ale wszystkich zagrożeń, które młodym ludziom mogą się wydawać atrakcyjne. Spróbujmy podjąć trud wychowawczy i edukacyjny, i zaufajmy rozsądkowi młodych ludzi, który jest skuteczniejszy od wszelkich wprowadzanych odgórnie zakazów.

Aleksander Sopliński
lekarz, poseł PSL, Ciechanów:

Fundamentem systemu podstawowej opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych miał być lekarz rodzinny.

Według założeń lekarz rodzinny miał zajmować się pacjentem od narodzin aż do śmierci – leczyć dzieci, prowadzić ciążę fizjologiczną, profilaktykę, kierować na badania dodatkowe według listy badań laboratoryjnych, która została specjalnie opracowana. Poza tym, zgodnie z art. 55 ustawy z 27 sierpnia 2004 r., powinien w ramach kontraktu zapewnić świadczenia zadeklarowanym pacjentom poza godzinami swojej pracy (tj. po godzinie 18, do godziny 8 dnia następnego oraz w święta i dni wolne od pracy). Jak pokazały kontrole NFZ i skargi pacjentów, warunki kontraktu stały się trudne do realizacji. Pacjent w razie zachorowania poza godzinami przyjęć lekarza rodzinnego (nie wypadku lub nagłego zachorowania) był pozbawiony opieki. Pacjenci kierowali się wtedy głównie do szpitala, a ściślej do szpitalnego oddziału ratunkowego. Oddziały te są w tym czasie tak oblegane przez pacjentów, że nie mogą pełnić właściwej roli, do jakiej zostały powołane, tj. do realizacji procedur ratowniczych.

To wszystko pokazało, że obecnie lekarz rodzinny to kruchy fundament systemu podstawowej opieki zdrowotnej. Zresztą coraz częściej używamy określenia: lekarz pierwszego kontaktu, nie zaś lekarz rodzinny. Reforma podstawowej opieki zdrowotnej zatoczyła koło i właściwie wróciliśmy do funkcji, jaką spełniał dawniej lekarz rejonowy. Obecnie lekarz rodzinny, lekarz pierwszego kontaktu, stał się dawnym lekarzem rejonowym.

W związku z powyższym, by świadczenia lekarskie oraz pielęgniarskie były dostępne w dni powszednie od godziny 18 do 8 rano oraz w dni wolne od pracy i święta, rząd wprowadził poprawkę do ustawy. Nowelizacja określa, że te świadczenia będą oddzielnie kontraktowane, wyjęte z kontraktu POZ. Sejmowa Komisja Zdrowia przyjęła tą nowelizację. Zmiana dotyczy również art. 56, zgodnie z którym składane przez świadczeniobiorcę deklaracje wyboru lekarza POS nie wiążą go w tym zakresie.

Uważam, że w pracy Sejmu powinniśmy więcej uwagi poświęcić funkcjonowaniu podstawowej opieki zdrowotnej, a nie tylko przeciążonemu lecznictwu szpitalnemu. Mam nadzieję, że ta nowelizacja poprawi pacjentom w sposób znaczący dostępność do opieki zdrowotnej i w znacznym stopniu odciąży szpitalne oddziały ratunkowe.

Stanisław Karczewski
lekarz, senator PiS, Radom:

Wszyscy pamiętamy, jak Platforma Obywatelska szła do wyborów z nośnym hasłem „3×15” dotyczącym podatku liniowego, a więc obniżenia stawki VAT średnio z 22 do 15% oraz ujednolicenia PIT i CIT. Tymczasem w trzecim roku sprawowania władzy PO podjęła decyzję o podwyższeniu podatków. Być może wybrała najmniej obciążający nasze portfele kierunek, ale i tak jest to rozwiązanie, które zwiększy koszty życia wszystkich Polaków. Choć według zapewnień przedstawicieli strony rządzącej obciążenie na jednego obywatela będzie wynosiło średnio kilkanaście groszy dziennie, to tak naprawdę będą tacy, którzy stracą więcej, i tacy, którzy stracą mniej. Niewątpliwie zmiany te najbardziej obciążą osoby kupujące dużo leków, starsze i niezamożne.

Rząd, wbrew składanym obietnicom wyborczym lepszego życia dla wszystkich, przygotował swoim obywatelom, a więc także pacjentom, zwiększenie stawki VAT. Wzrost tego podatku o 1% w cenach wszystkich artykułów spowoduje, że wzrosną koszty świadczeń zdrowotnych, zwłaszcza szpitalnych. Co prawda usługi zdrowotne zwolnione są z VAT-u, ale świadczeniodawcy i tak go płacą w cenach leków, energii, żywności, usług outsourcingowych itp. Ponieważ nie mogą go odliczyć, to zapewne pokuszą się o podwyższenie ceny świadczeń. Można przytoczyć kolejne przykłady niespełnionych obietnic Platformy Obywatelskiej z kampanii wyborczej. Jak na razie rząd milczy w sprawie likwidacji NFZ, a zapowiadana przez premiera Tuska na „białym szczycie” podwyżka składki zdrowotnej nie została wprowadzona w życie.

Rzeczywiste zwiększenie nakładów na opiekę zdrowotną miało miejsce w czasach, kiedy ministrem zdrowia był profesor Zbigniew Religa. Również podwyższenie zarobków białego personelu nastąpiło w okresie dwóch lat rządów PiS. Wtedy też minister finansów, profesor Zyta Gilowska, zmniejszyła podatki: składkę rentową i koszty pracy.

PO w kampanii wyborczej obiecała wiele, a teraz nie realizuje swojego programu. Przeprowadziłem krótki sondaż wśród senatorów Platformy Obywatelskiej. Pytałem, czego dotyczyło hasło „3×15”. Okazało się, że większość z nich nie pamięta. Cóż, jak widać, również przedstawiciele rządu nie pamiętają, albo nie chcą pamiętać, o czym mówili w trakcie kampanii wyborczej.

Archiwum