22 czerwca 2012

Na marginesie

W połowie czerwca br. minister Arłukowicz wystąpił do konsultantów krajowych o przekazanie wyników kontroli przeprowadzanych przez nich „w przedmiocie dostępności świadczeń zdrowotnych”. Termin przekazania informacji był typowy – dwa dni. Zastanawiające jest, dlaczego minister nie zwrócił się w tej sprawie do NFZ, który prowadzi taką ocenę i zamieszcza ją nawet na stronach internetowych swoich oddziałów.
Większość konsultantów krajowych i wojewódzkich podkreśla, że od wielu lat obowiązujący system kontraktowania przez NFZ świadczeń powoduje ograniczenia dostępności świadczeń i nie zachęca do podnoszenia ich jakości.
O tych problemach dyskutowano m.in. w czasie posiedzenia Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia w maju br.
Wiadomością najważniejszą jednak dla środowiska lekarskiego w ostatnich tygodniach był wniosek ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza o odwołanie prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Jacka Paszkiewicza. Przedstawiciele środowiska lekarskiego od dawna dążyli do jego odwołania – bezskutecznie. Teraz przez kilka dni wszyscy w napięciu oczekiwali, czy premier Donald Tusk przyjmie ten wniosek.
Arogancja prezesa NFZ i bezwzględność w traktowaniu świadczeniodawców, a zwłaszcza postawa w trakcie negocjacji dotyczących karania lekarzy za błędy w wystawianiu recept na leki refundowane – były powszechnie znane. Omal nie doprowadziły do przerwania prowadzonych wtedy negocjacji.
Jest oczywiste, że odwołanie teraz Paszkiewicza nie ma nic wspólnego z wielokrotnymi wystąpieniami organizacji lekarskich i nielekarskich. Co się stało, że dopiero teraz minister zdrowia, po ponad 6 miesiącach sprawowania funkcji, uznał że nie chce pracować z Jackiem Paszkiewiczem?
Kto będzie nowym prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia i czy jego rola będzie ulegać marginalizacji w związku ze zniesieniem monopolu NFZ, co zapowiadał Bartosz Arłukowicz w czasie styczniowego Krajowego Zjazdu Lekarzy. Do tej pory to prezes NFZ de facto kreował politykę zdrowotną państwa, a nie, jak mówi Konstytucja RP, minister zdrowia.
Dlaczego p.o. prezes NFZ Zbigniew Teter – w porozumieniu z ministrem Arłukowiczem – nie zmienił, w trybie pilnym, niekorzystnych dla lekarzy zapisów w nowych umowach o wypisywanie recept – oto jest pytanie. Może to gra na czas?
Bez zmiany prawa i zwiększenia nakładów wymiana prezesa NFZ niewiele da, bo od samego mieszania herbata nie staje się słodsza.

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk

Archiwum