11 stycznia 2004

Uśmiech do czwórki

O tym, jaki mamy stan uzębienia, wszyscy doskonale wiemy. Próchnica zębów jest chorobą społeczną, którą w naszym kraju dotkniętych jest od 75 do 94% obywateli (w zależności od danych statystycznych). Najgorsza sytuacja panuje wśród dzieci i młodzieży. Najbliższe lata nie przyniosą jakiejkolwiek poprawy, a wręcz przeciwnie – mogą pogłębić panujący stan. Dzieje się tak za sprawą rozporządzeń ministra zdrowia, realizowanych w kontraktach na świadczenia stomatologiczne przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Nikt nie pamięta, może nie wie lub nie chce wiedzieć, że znaczna ilość chorób, w tym serca, nerek, stawów, swoje źródło znajduje w zakażeniach bakteryjnych jamy ustnej. Jama ustna to wrota zakażeń, których skutki zdrowotne odczuwalne są najwcześniej w wieku dojrzałym, ale wtedy jest już najczęściej na późno.
To, że zęby i tragiczny stan przyzębia są lekceważone – widać wyraźnie na przykładzie przedstawicieli narodu – prezydentów miast, posłów, senatorów, radnych. Wyraźnie widać to na ekranach telewizorów. Obserwacje te potwierdzają przysłowie, że ryba psuje się od głowy. Zaciśnięte usta, ponure miny, bezzębne dziąsła – to wizytówka Polaka w drodze do Unii Europejskiej (jak mówi jeden z kolegów: „uśmiech do 4/4”).
Panowie, to hańba i wstyd – garnitur od Hugo Bossa, kolorowy krawat, białe skarpetki, zapach markowej wody kolońskiej nie zmieniają faktu, że kto nie dba o zęby, jest brudasem. Biały kołnierzyk koszuli nie zakryje zaniedbań i złych nawyków higienicznych. Utapirowane głowy, brylanty na szyi, silikon, ostra szminka jeszcze podkreślają koszmarny wygląd naszych zębów.
Ale to nie może dziwić, jeżeli Narodowy Fundusz Zdrowia przeznacza miesięcznie na leczenie zębów mniej, niż potrzeba na jednorazowy przejazd tramwajem.

Ryszard Majkowski

Archiwum