28 czerwca 2019

Kodeksem karnym w lekarzy

Artur Drobniak

zastępca sekretarza Naczelnej Rady Lekarskiej, członek Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, Klinika Endokrynologii Ginekologicznej WUM

Już dawno polscy lekarze i opinia publiczna nie byli tak dobrze zaznajomieni z prawem karnym, jak ma to miejsce w ostatnich tygodniach. Art. 155 kodeksu karnego odmieniony został zarówno w branżowych, jak i ogólnopolskich mediach przez wszystkie przypadki. Zakładam, że wiecie już, Drodzy Czytelnicy, że pracownicy medyczni, którzy z powodu charakteru wykonywanej pracy zawsze byli, są i będą zagrożeni ryzykiem oskarżenia o nieumyślne spowodowanie śmierci, w przypadku niekorzystnego rozstrzygnięcia sprawy w sądzie zostaną skazani na karę… bezwzględnego pozbawienia wolności. Do tej pory, gdy sprawa przybierała niekorzystny obrót, lekarz lub inny pracownik medyczny otrzymywał wyrok w zawieszeniu. Obecna zmiana podyktowana jest treścią artykułu zwiększającego wymiar kary z zakresu 3 miesiące – 5 lat do zakresu 1 rok – 10 lat. A kara powyżej roku nie może zostać zawieszona…

Dlaczego temat ten poruszam przy okazji rozmowy o szacunku? Bo czymże jest szacunek wobec drugiej osoby czy wobec grupy zawodowej, jeśli nie umożliwieniem im swobodnego działania i obdarzeniem ich zaufaniem?

W związku z treścią proponowanego art. 155 kk prezydia Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie i Naczelnej Rady Lekarskiej przyjęły stanowiska mocno krytyczne wobec zapisu o rozszerzonej penalizacji nieumyślnych czynów, błędów popełnianych przez lekarzy w trakcie wykonywania pracy. Wyrażono obawę, że w medycynie zaczną dominować postawy obronne i zachowawcze, bo nikt nie zechce podejmować działań ryzykownych z lęku przed karą. Problem ten nasilił burzę medialną w kwestii zakresu odpowiedzialności karnej lekarzy za popełnione w czasie leczenia błędy.

6 czerwca prezes NRL Andrzej Matyja i wiceprezes Krzysztof Madej spotkali się z wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Warchołem oraz wiceministrem zdrowia Januszem Cieszyńskim.

Prezes Matyja podkreślił: – W tej sprawie Ministerstwo Sprawiedliwości podzieliło nasze zastrzeżenia do nowelizacji art. 155 kodeksu karnego. Zapowiedziano, że w najbliższym czasie, zanim omawiana nowelizacja wejdzie w życie, zostanie zainicjowana kolejna zmiana tego przepisu, która pozostawi możliwość orzekania wobec lekarzy kary z warunkowym zawieszeniem oraz możliwość zamiany kary pozbawienia wolności na karę grzywny lub ograniczenia wolności. Nie jest jednak rekomendowane stworzenie dla lekarzy i innych zawodów medycznych szczególnej regulacji prawnej, określającej odrębnie wymiar kary za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Co da nam to zapewnienie? Czy zostaną wprowadzone zmiany znoszące dla nas karę bezwzględnego pozbawienia wolności, czy jest to jedynie gra na czas, mająca uciszyć niepokoje środowiska? W najbliższych dniach się przekonamy.

Zasadnicze pytanie brzmi: jak długo jeszcze my, lekarze, musimy godzić się na szczególne traktowanie przez kolejne obozy rządzących? To już nie tylko kwestia wynagrodzeń czy warunków pracy. Ani nawet dyskusja o naszym i pacjentów przetrwaniu w chorej ochronie zdrowia. W tej chwili to dyskusja o bezpieczeństwie naszych rodzin, naszych dzieci, które na wiele lat mogą zostać odseparowane od matki lub ojca w związku z odbywaniem przez nich kary więzienia.

Przez wiele lat w naszym środowisku toczyła się dyskusja o drogach i sposobach depenalizacji nieumyślnych czynów pracowników ochrony zdrowia wzorem innych państw UE. Obecnie przy Naczelnej Izbie Lekarskiej działa Zespół ds. Reformy Systemu Zgłaszania i Rejestrowania Zdarzeń Niepożądanych i Szkód w Ochronie Zdrowia pod kierownictwem zastępcy sekretarza ORL w Warszawie dr. Piotra Pawliszaka. Zespół opracował system rekompensat za szkody medyczne z równoczesnym zwolnieniem z kary pozbawienia wolności za ich wyrządzenie. Z jego obliczeń wynika, że gdyby zsumować wszystkie odszkodowania zasądzone przez polskie sądy, włącznie z karami, ugodami itd., to kwota przypadająca na jednego lekarza sięgnęłaby 52 zł rocznie. Bez batalii sądowych, bez wydatków na adwokatów, bez obciążania pracą sądów. Stworzenie funduszy dla poszkodowanych w ochronie zdrowia rozwiązałoby tę trudną sytuację prawną, pozostawiając pracowników medycznych bez orzekania winy. My, wykonując zawód – lecząc ludzi, czulibyśmy się bezpieczniej i nie musielibyśmy tracić czasu na działania pozorowane, ale nieobarczone ryzykiem. Pacjenci zaś zyskaliby szybką ścieżkę dochodzenia uczciwych odszkodowań w przypadku popełnienia przez leczących błędów.

Być może jednak niektórym prawnikom i politykom takie rozwiązanie nie jest na rękę. Pierwsi prawdopodobnie obawiają się utraty dodatkowych zysków, drudzy naruszenia obecnego status quo i odejścia od wygodnej, stwarzanej przez lata medialnej antylekarskiej retoryki. Czy dotrwamy do normalności w ochronie zdrowia i w tym aspekcie? To zależy jedyne od woli interesariuszy, w tym naszego środowiska, na czele z przekonanymi o zaletach takiego systemu pacjentami oraz chętnymi do współpracy decydentami. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum