16 listopada 2004

Ocalić od zapomnienia

Zakończyły się – szczególnie uroczyste w tym roku, zorganizowane z sercem i wyobraźnią – dni poświęcone pamięci warszawskich powstańców 1944 roku.
Piszę: warszawskich powstańców, bo to oni, każdy z osobna, zasługują na pamięć, szacunek i uznanie kolejnych generacji, zwłaszcza tych urodzonych już po wojnie.

Trzeba było niezwykłego męstwa i poświęcenia, by wytrwać w oblężonym mieście, na barykadach powstańczych. Szczególnie w tych dniach, kiedy gasła już nadzieja na zwycięstwo, padały pod naporem kolejne dzielnice, płonęły rodzinne domy, ginęli najbliżsi, kończyła się amunicja.
Ale trzeba było też wielkiego charakteru, determinacji, postawienia wszystkiego na jedną kartę, by w tych warunkach leczyć, opatrywać, operować, zabierać rannych z pola walki, trwać w szpitalach powstańczych do tragicznego nieraz końca.
Ocaleni świadkowie tamtych dni spisali na kartach wspomnień przypadki bezprzykładnego heroizmu, dokonywania przez tych 63 dni czynów zda się niewyobrażalnych, graniczących z cudem. Po wojnie zrobili w tej sprawie to, co mogli: przekazali wspomnienia, opisując ten tragiczny rozdział polskiej historii. Teraz tylko od obecnych zależy, czy świadectwa tamtych dni, taśmy filmowe, nagrania, fotografie, da się ocalić od zapomnienia, zachować, utrwalić
i przekazać, tak by wzbogaciły pamięć zbiorową kolejnych pokoleń Polaków. Szczególnie w tym roku wiele zrobiono w tej sprawie. Powstaje Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak nigdy dotąd dopuszczono do głosu i wysłuchano z uwagą tych nielicznych już świadków i uczestników kolejnego w naszej historii tragicznego i heroicznego powstania.
Na starych kronikach filmowych z międzywojnia zobaczyć można ostatnich uczestników powstania styczniowego. W charakterystycznych mundurach i czapkach, przy szabli, siwych i posuniętych w latach. Otaczani byli niezwykłym szacunkiem, odnoszono się do nich z wielką atencją, stawiano za wzór ich patriotyzm i oddanie Polsce.
Przez ostatnich kilkadziesiąt lat niemal niezauważeni przechodzą i żyją obok nas bohaterowie Powstania. Wśród nich także lekarze, pielęgniarki, sanitariuszki. Dobrze więc się stało, że Towarzystwo Lekarskie Warszawskie i jego zasłużony dla utrwalenia tej karty historii prezes Jerzy Jurkiewicz z grupą podobnych mu zapaleńców zorganizowali we wrześniu spotkanie wszystkich tych, którzy mogli opowiedzieć o medycynie w Warszawskim Powstaniu. Zorganizowali na ten temat sesję naukową, na którą złożyły się starannie udokumentowane, ale niepozbawione emocji prace naukowe: Aktualny stan badań dotyczących służby zdrowia w Powstaniu Warszawskim – Marii Wiśniewskiej, Przygotowanie służby zdrowia do godziny „W” – Haliny Jędrzejewskiej i Kazimierza Łodzińskiego, Szpitale w Powstaniu Warszawskim – Zofii Podgórskiej-Klawe, Szpital Ujazdowski – Stanisława Wilocha, Służba zdrowia w Batalionie „Zośka” – Kazimierza Łodzińskiego i Witolda Sikorskiego, Służba zdrowia w Zgrupowaniu „Chrobry II” – Andrzeja Zaorskiego, „Blaski i cienie” pracy lekarzy i sanitariuszek w Powstaniu Warszawskim – Andrzeja Danysza.
Ze wzruszeniem, ze ściśniętym sercem słuchaliśmy tych historii, których bohaterowie i uczestnicy siedzieli obok na sali: starsi panowie i starsze panie, najczęściej posiwiali, przygarbieni, niekiedy o kulach, z Krzyżami Walecznych i Krzyżami Virtuti Militari na piersiach. Ü

Jerzy WUNDERLICH

Archiwum