25 maja 2010

Nasze szpitale

Małgorzata Skarbek
Justyna Wojteczek

Niepubliczny, pełnoprofilowy szpital onkologiczny istnieje
na Mazowszu od początku roku
w Wieliszewie pod Legionowem. Po kilku miesiącach zabiegów
i rozmów wkrótce trafią do niego pierwsi pacjenci, za których
leczenie zapłaci Narodowy
Fundusz Zdrowia. Szpital jednak nie wykorzysta w pełnym
zakresie swoich możliwości.

Szpital został wybudowany ze środków finansowych niepublicznej szkoły wyższej – Uczelni Warszawskiej im. Marii Skłodowskiej-Curie. Uczelnia istnieje od kilkunastu lat, jej rektorem i jednocześnie dyrektorem Mazowieckiego Szpitala Onkologicznego jest dr Mirosław Cienkowski. Władze twierdzą, że dochody uczelni są w stanie pokryć bieżące potrzeby szpitala, który dysponuje 80 łóżkami dla chorych, głównie z onkologii.

Placówkę w Wieliszewie budowano 6 lat. Przedstawiciele kierownictwa niechętnie mówią o całkowitym koszcie budowy, ale tylko na aparaturę do wyposażenia zakładów diagnostyki obrazowej i radioterapii, laboratorium, OIOM-u i bloku operacyjnego wydano kilkanaście milionów złotych.

– Mamy możliwości kompleksowego leczenia onkologicznego, a więc wykonywania zabiegów chirurgicznych, chemio- i radioterapeutycznych. W ramach oddziału chirurgicznego jest możliwość leczenia schorzeń urologicznych – mówi dyrektor placówki Grzegorz Krasowski.
Dyrekcja szpitala chciałaby uzyskać kontrakt w 12 zakresach, niezbędnych do kompleksowego leczenia onkologicznego, choć szpital ma możliwość podpisania kontraktu w 22 zakresach świadczeń.
Szpital ma bardzo duże możliwości diagnostyczne i terapeutyczne. W strukturze zakładu radioterapii działa zakład fizyki medycznej, czuwający nad procesem planowania leczenia, bezpieczeństwem pacjenta i lekarza, prawidłowym działaniem urządzeń. Jest też aparat usg z możliwością badań transrektalnych i wykonania biopsji, ramię C wspomagające zaplanowanie pola napromieniania, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo działań niepożądanych. Wirtualna symulacja w tomografie służy do ustalania dokładnego pola napromieniania. W akceleratorze jest 160-listkowy kolimator o bardzo dużej dokładności. W strukturze zakładu diagnostycznego jest pracownia mammografii, wykorzystująca technikę cyfrową, z możliwością wykonywania biopsji stereotaktycznych.
W szpitalu chorymi ma zajmować się sześciu chirurgów (po dwóch urologów, chirurgów onkologów i ogólnych). Są dwie radioterapeutki, chemioterapeutka, anestezjolodzy i endoskopiści. W dziedzinie ginekologii konsultacji podjął się prof. Jerzy Stelmachów. Jest zainteresowany działaniem tego szpitala ze względu na dogodne położenie dla pacjentów z Bródna. W szpitalu bródnowskim nie ma radioterapii, często koniecznej dla pacjentek z nowotworami układu rozrodczego.
Dobrą opinię wystawiają szpitalowi konsultanci. „Mazowiecki Szpital Onkologiczny jest przygotowany do prowadzenia skojarzonego leczenia z udziałem wszystkich metod przeciwnowotworowego postępowania w większości nowotworów, ponieważ ośrodek posiada możliwość bieżącego stosowania chirurgicznego leczenia i napromieniania z wykorzystaniem własnych zasobów” – napisał konsultant krajowy ds. onkologii prof. Maciej Krzakowski po wizytacji placówki. Dyrekcja złożyła też w NFZ pozytywne opinie konsultantów wojewódzkich: w ginekologii, chirurgii onkologicznej, radio- i chemioterapii.

Wiadomo było od początku, że szpital będzie potrzebował kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, bo nie utrzyma się z odpłatnych usług: w onkologii są one zbyt drogie. W radioterapii cykle naświetlań kosztują kilkanaście tysięcy złotych, w chemioterapii, w zależności od typu nowotworu i zastosowanego leczenia, kwota ta waha się od kilku do kilkunastu tysięcy.
Z kontraktem był jednak kłopot.

Schody
Dyrekcja szpitala w Wieliszewie twierdzi, że od dawna – jeszcze w latach 2008 i 2009 informowała NFZ na Mazowszu o tym, iż budowana jest pełnoprofilowa placówka onkologiczna.
Tymczasem Fundusz odpowiada, że o Wieliszewie dowiedział się za późno. Sprawę dodatkowo skomplikowała coraz trudniejsza sytuacja finansowa płatnika w 2009 roku, w wyniku której – pod koniec tego roku – podjęto decyzję, iż nie będzie rozpisywanych konkursów ofert na 2010 rok. Fundusz postanowił zabezpieczyć świadczenia dla ubezpieczonych aneksując umowy dotychczasowe.
Tym samym wieliszewska placówka nie mogła starać się o publiczne pieniądze.
Konkurs został ogłoszony dopiero w marcu. W chwili oddawania tego numeru „Pulsu” do druku, nie wszystkie sprawy związane z kontraktowaniem były rozstrzygnięte. Wiadomo było jedynie, że Wieliszew dostanie kontrakt na kwotę około 500 tys. złotych w zakresie onkologii klinicznej oraz niespełna 750 tys. na chemioterapię.
– W zakresie onkologii klinicznej mieliśmy do rozdysponowania 1 mln zł, a zgłosiły się dwie placówki – mówi przewodniczący komisji konkursowej w Mazowieckim Oddziale NFZ Jacek Sawicki.
Pieniądze podzielono zatem na pół.
Niejasności pojawiły się przy składaniu ofert. Fundusz twierdzi, że w niektórych zakresach placówka wieliszewska źle lub w ogóle nie wypełniła załączników.
– Wina nie leżała po stronie Funduszu. Skoro innym podmiotom udało się poprawnie nadesłać całą dokumentację, to znaczy, że było to możliwe – mówi Sawicki.
Chodziło między innymi o załącznik o zatrudnieniu personelu na danym oddziale. W wypadku ofert na niektóre zakresy, Wieliszew nadesłał niewypełnione załączniki.

Kontekst
Problem jest jednak szerszy i nie dotyczy bynajmniej tego, czy NFZ wiedział o Wieliszewie w 2008, 2009 czy dopiero w 2010 roku. W sprawie tej podjęto działania nadzwyczajne. O sprawie kontraktu dla regionalnej, stosunkowo niewielkiej placówki rozmawiano w gabinetach władz najwyższego szczebla.
Szpital, choć nie jest wielki, jest bardzo potrzebny, bowiem Centrum Onkologii nie jest w stanie wykonywać więcej usług niż robi to obecnie, a chorych onkologicznych przybywa i będzie przybywać.
Pragnący zachować anonimowość ekspert ochrony zdrowia z Mazowsza mówi, że władze szpitala wieliszewskiego powinny poinformować o zamiarze wybudowania placówki jeszcze zanim zrobiony został pierwszy wykop pod fundamenty i być w stałym kontakcie zarówno z NFZ, jak i wojewodą odpowiedzialnym za zabezpieczenie świadczeń dla mieszkańców regionu. Z drugiej jednak strony – czy władze publiczne nie powinny aktywnie zabiegać o to, by mieszkańcy danego województwa mieli jak najlepszą opiekę zdrowotną, zwłaszcza onkologiczną? Czy właściwe jest to, że przez cały kwartał 80-łóżkowy szpital onkologiczny stał pusty, bo odgórnie postanowiono, iż nie będzie konkursów ofert, a jedynie aneksy? I nie można przymykać oczu na fakt, że w tym samym czasie ciężko chorzy pacjenci oczekiwali w długich kolejkach do radioterapii i innych świadczeń leczenia onkologicznego.

Władze Funduszu mówią, że mają ograniczone środki. Prawda – z tym argumentem nie można polemizować. Czy jednak zrobiono wszystko, by te środki rozdysponowano z korzyścią dla chorych?
Społeczeństwo się starzeje. Za 10 lat osoby powyżej 65. r.ż. będą stanowić 20 proc. ludności kraju. Wiele z nich zapadnie na chorobę nowotworową. Bowiem 50 proc. nowotworów występuje u osób, które przeżyły 65 lat. Na Mazowszu żyje ok. 6 mln ludzi. W Centrum Onkologii, jedynym kompletnym ośrodku onkologicznym w województwie, jest 11 aparatów do radioterapii. Norma WHO przewiduje 1 aparat na ok. 350 tys. ludzi. Zatem na Mazowszu mamy trochę więcej niż 50 proc. wymaganej aparatury. Te dwa wieliszewskie aparaty na pewno ulżą przeciążonemu Centrum.

Prof. Stanisława Golinowska, współautorka Zielonej Księgi, podkreśla za każdym razem: „Polski system ochrony zdrowia charakteryzuje się brakiem sterowności – czyli planowania, przewidywania, podejmowania decyzji opartych na wiedzy”. Nic dodać, nic ująć.

Archiwum