25 grudnia 2013

Pożegnania

Andrzej Urbanowicz
(1946 – 2013)

24 sierpnia 2013 r. odszedł na wieczny dyżur dr Andrzej Urbanowicz. Urodził się 6 lutego 1946 r. w Jarosławcu. Jego ojciec był lekarzem, a On sam ukończył Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Białymstoku. Życie zawodowe związał z Radomiem, gdzie rozpoczął staż w szpitalu miejskim. W 1974 r. uzyskał I stopień specjalizacji, a w 1983, w CMPK w Warszawie – tytuł specjalisty w zakresie chirurgii urazowo-ortopedycznej.
Pracował w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, następnie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym na Józefowie, na stanowisku zastępcy ordynatora, a także w Przychodni Ortopedycznej – jako starszy asystent. W 2006 r. przeszedł na emeryturę, ale pracował w Radomiu i Zwoleniu z pełnym oddaniem, do ostatnich chwil swojego życia.
Jak wspomina prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Mieczysław Szatanek, dr Urbanowicz był niezwykle energicznym, dynamicznym człowiekiem, chętnym do pracy, życzliwym dla ludzi i lubianym przez wszystkich współpracowników oraz pacjentów, do których odnosił się zawsze z życzliwością i cierpliwością, służąc mądrą radą i pomocą. W swojej dziedzinie dał się poznać jako niezwykle rozważny, dobrze wykształcony, zręczny chirurg. – Uczciwą i rzetelną pracą sprawił, że Jego nazwisko wymawiano z szacunkiem i uznaniem, a przecież to dla nas, lekarzy, jest najważniejsze.
A tak wspominają Doktora Jego najbliżsi:
Tyle jest gwiazd, zachodów słońca i tyle ludzi na świecie. A Ty byłeś naszym Tatą. Jedynym na świecie. Niepowtarzalnym. Biegłeś przez życie galopem… i kochałeś ten galop. Kochałeś swoją pracę i byłeś w niej niezmordowany. Do każdego nowego zadania podchodziłeś z energią i zapałem. Gdy nadszedł czas, żeby zwolnić, Ty po prostu tego nie zaakceptowałeś. Odszedłeś nagle i niespodziewanie. Jak wiatr. Najbardziej żywe pozostają wspomnienia związane z Twoimi powrotami do domu, do dzieci i żony, dla których gotowy byłeś na wszystko. Dzisiaj pozostały nam zdjęcia, pamiątki, laurki malowane małymi rączkami wnuków. Chowałeś je do swojej szuflady i traktowałeś jak największy skarb. Dziękujemy Ci, Tato, że nauczyłeś nas, jak być dobrymi ludźmi. Nie znamy nikogo bardziej szlachetnego. Dziękujemy Ci, że nauczyłeś nas, jak bezpiecznie bujać w obłokach i w miarę potrzeby twardo stąpać po ziemi. Zawsze powtarzałeś, że to drobiazgi tworzą mozaikę życia. Z maleńkich ziarenek piasku zbudowaliście z mamą dom na skale. Dom, do którego z radością wracamy. Nie zapomnimy o tym. Pomimo że nie uznawałeś sprzeciwu, zawsze pozwalałeś na żywą dyskusję i wymianę poglądów. Po Tobie odziedziczyliśmy umiejętność cieszenia się z najmniejszych sukcesów. Dziękujemy za wszystkie pospiesznie składane całusy i dobre rady. Dziękujemy, że pozwoliłeś nam samodzielnie odkrywać świat i dążyć do wyznaczonego celu. Zawsze życzyłeś nam pracy, którą się lubi, umiejętności, które doskonalimy, entuzjazmu, który rozjaśnia życie, i prawdziwych przyjaciół. Dziękujemy za to, że wśród tych wszystkich cudów techniki przekazywałeś nam coś niewiarygodnie starego, a mianowicie radość czytania książek. Dziękujemy, że zaszczepiłeś w nas zapał do pracy i zamiłowanie do podróży.
Twoja podróż na ziemi się skończyła, ale będziesz obecny w naszych sercach zawsze.

Jan Jezuita
(1937 – 2013)

Przez pół wieku, do ostatniego dnia życia, pracował jako ginekolog położnik.
Pracownik naukowy z olbrzymim dorobkiem w dziedzinie genetyki.
Nauczyciel wielu pokoleń lekarzy i pielęgniarek.

Urodził się 19 września 1937 r. w Pionkach. W latach szkolnych dał się poznać jako zdolny bokser i piłkarz, który dostał propozycję gry (w owych czasach nie do odrzucenia) w pierwszoligowym klubie. Jednak, zgodnie z wolą ojca, zdecydował się na kontynuowanie nauki i wybrał Akademię Medyczną w Lublinie. Jak się później okazało, Jan senior miał intuicję, gdyż medycyna stała się wielką miłością Jana juniora. Miłością, której pozostał wierny do końca życia. W wieku 75 lat wciąż zatrudniony był na oddziale położniczym w szpitalu, w którym przepracował ostatnie 20 lat.
Pracował jako lekarz od 1962 r., wybrawszy specjalizację najbardziej zgodną z Jego pogodnym charakterem. Jako ginekolog położnik brał udział w najbardziej radosnych etapach życia – opiece w okresie ciąży i narodzinach dzieci. Miał wielki dar i intuicję, dzięki którym pomagał tam, gdzie wielu nie widziało nadziei. Dawał pacjentkom ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Jest wielu ludzi na tym świecie, dla których pierwszym widokiem była uśmiechnięta twarz Jasia. Jest wiele kobiet, które będą wspominać Jego opiekę i bezinteresowne poświęcenie.
W ostatnich latach miał również okazję powrócić do dawnej pasji sportowej. Zdrada wobec piłki nożnej została mu wybaczona, a wręcz wynagrodzona – został pierwszym trenerem i największym futbolowym autorytetem wnuka, również zdolnego piłkarza. Oczywiście po dziadku.
Dr Jezuita pracował w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu do ostatniego dnia życia. Był szalenie lubiany i ceniony, nie tylko jako sumienny lekarz i zdolny specjalista, lecz jako pogodny, ciepły człowiek i kolega. Nieczęsto zdarza się człowiek, którego tak łatwo wspominać – uśmiechnięty, skromny, pochłonięty pracą, której efekty przynosiły radość nowego życia.
Niewielu Jego współpracowników miało świadomość, że był to także naukowiec pełen pasji badawczej, autor wielu publikacji specjalistycznych z dziedziny genetyki i hematologii, promotor i nauczyciel.
Jan Jezuita rozpoczął studia lekarskie w 1955 r. na Akademii Medycznej w Lublinie. Dyplom lekarza uzyskał w 1962 r. Po odbyciu stażu przed- i podyplomowego w Szpitalu Miejskim w Radomiu w 1963 r. podjął pracę na stanowisku asystenta w Wojewódzkim Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym w Białymstoku, a następnie w Klinice Położnictwa i Ginekologii Akademii Medycznej w Białymstoku. Zdobył tu obydwa stopnie specjalizacji w zakresie położnictwa i ginekologii (1970). W 1972 r. został powołany na stanowisko adiunkta w Instytucie Położnictwa i Ginekologii AM w Białymstoku.
Stopień doktora habilitowanego został Mu nadany uchwalą Rady Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Białymstoku w maju 1977 r.
Był członkiem Komisji Genetyki PAN, wiceprzewodniczącym Sekcji Genetyki PTG oraz wiceprzewodniczącym Sekcji USG w Polskim Towarzystwie Ginekologicznym.
Od uzyskania I stopnia specjalizacji cały czas pracował w lecznictwie otwartym jako ginekolog położnik. W 1978 r. rozpoczął pracę w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie zajmował się diagnostyką ultrasonograficzną w położnictwie i ginekologii. Od początku pracy w CZD jednocześnie stale współpracował z Oddziałem Położnictwa i Ginekologii Centralnego Szpitala Kolejowego w Warszawie-Międzylesiu, a w 1992 r. podjął tam pracę na pełnym etacie. Wykonywał cały zakres zabiegów i operacji położniczo-ginekologicznych oraz prowadził diagnostykę USG.
Ostatnie 20 lat kariery lekarskiej spędził na tym oddziale, jako specjalista, zastępca ordynatora. Był powszechnie szanowany i lubiany nie tylko w szpitalu, lecz również przez społeczność Międzylesia.

Anna Jezuita, Tomasz Makowski

Józef Ścigaj
(1931 – 2013)

Urodził się 9 listopada 1931 r. w Gdyni. Ojciec był marynarzem. Do wybuchu wojny zdążył ukończyć pierwszą klasę, wkrótce potem Niemcy wypędzili rodzinę z miasta. Wraz z matką wyjechali w jej rodzinne strony, do Ozorkowa. Ojciec pływał w angielskich konwojach. Służył w Wojsku Polskim we Francji, potem internowano go w Szwajcarii. Józef z matką przeszli gehennę okupacji, jako 10-letni chłopiec zmuszony był do ciężkiej fizycznej pracy. Ojciec wrócił do rodziny w 1947 r. Po wojnie Józef zaczął naukę, zaliczając po dwie klasy w roku. Uczył się też muzyki – grał na akordeonie i w orkiestrze dętej.
W 1951 r. ukończył LO w Zgierzu i podjął studia na Akademii Medycznej w Łodzi. Po studiach pracował w Szprotawie, koło Zielonej Góry, następnie został wcielony do wojska w Szczecinie, gdzie pracował jako lekarz. W 1960 r. wrócił do cywila i pracował w Rawie Mazowieckiej na oddziale chirurgicznym, jako anestezjolog. W 1961 r. ożenił się, w 1962 urodził Mu się syn Krzysztof. Z Rawy Mazowieckiej przeniósł się do Rypina, gdzie ordynatorem był Witold Ferdyn. Pod jego kierunkiem w 1965 r. zdobył I stopień specjalizacji z chirurgii ogólnej. Po dwóch latach przeniósł się do Mławy i rozpoczął intensywne szkolenie na II stopień specjalizacji. Następnie przeniósł się do Golubia-Dobrzynia, gdzie otwarto nowy szpital. Tam, pod kierunkiem świetnego chirurga dr. Stanisława Giernatowskiego z Torunia, w 1975 r. uzyskał II stopień specjalizacji z chirurgii. Wcześniej jeszcze urodził Mu się drugi syn Aleksander.
Przez 13 lat Józef Ścigaj pracował jako zastępca ordynatora. Z powodów rodzinnych przeniósł się ponownie do Mławy. Pracował tam na stanowisku ordynatora. Po dwóch latach zrezygnował z pracy w szpitalu i przeniósł się do poradni chirurgicznej, ale pełnił także dyżury w szpitalu.
W 1988 r. zmarła jego żona Barbara. W 1992 r. przeniósł się do Płońska, gdzie poszukiwano chirurga do poradni. Tu także dyżurował w szpitalu.
Wzięliśmy ślub, towarzyszyłam Mu przez cały czas Jego pobytu w Płońsku. Pracował w Poradni Rodzinnej do końca 2012 r. Zmarł po ciężkiej chorobie 13 sierpnia 2013 r.

Anna Ścigaj

Archiwum