2 lipca 2019

Bez znieczulenia

Marek Balicki

Kilka tygodni temu obiegły media kolejne niepokojące informacje dotyczące psychiatrii.
Przytoczę tylko dwa tytuły: „W psychiatrii mniejsze kontrakty dla poradni dzieci i młodzieży. Będą większe kolejki” oraz „Cięcia w psychiatrii w całym regionie”. Wydawałoby się, że po miesiącach publicznej debaty o głębokim kryzysie w polskiej psychiatrii, a zwłaszcza psychiatrii dzieci i młodzieży, takich newsów już nie będzie. Przecież zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i NFZ obiecywały wielokrotnie, że opieka psychiatryczna będzie teraz jednym z priorytetów polityki zdrowotnej państwa.

Zrozumiałe, że na efekty działań długofalowych musimy wszyscy trochę poczekać. Pilotaż centrów zdrowia psychicznego dla dorosłych rozpoczął się niecały rok temu i powoli się rozkręca, chociaż natrafia na różne bariery i to z najmniej spodziewanej strony, a mianowicie ze strony NFZ. Centra obejmują opieką około 10 proc. dorosłych mieszkańców kraju. Ministerstwo jest zadowolone z dotychczasowych rezultatów i zapowiada rozszerzenie pilotażu. Reforma psychiatrii dzieci i młodzieży ma rozpocząć się już tej jesieni.

Dzisiaj ważne jest jednak, aby – obok koniecznych, rozpisanych na lata zmian strukturalnych w opiece psychiatrycznej – podejmować działania interwencyjne powstrzymujące dalszą destrukcję systemu. Podstawowym założeniem reformy opieki dla dzieci i młodzieży ma być znaczący rozwój form ambulatoryjnych, tj. poradni psychologicznych i centrów środowiskowych. Szpitalna izba przyjęć ma przestać pełnić funkcję całodobowej poradni psychiatrycznej. Tymczasem, jak informuje konsultant krajowy prof. Barbara Remberk, poradnie i oddziały dzienne otrzymały niższe kontrakty, a najwięcej środków jest kierowanych na opiekę szpitalną. Widać w tym wyraźną sprzeczność bieżących działań NFZ z celami reformy. Kontraktowanie kolejny raz wymyka się spod kontroli ministerstwa. To, że sytuacja na Mazowszu jest nieco lepsza niż w wielu innych regionach, nie zmienia obrazu całości.

Podłożem obecnego kryzysu jest wieloletnie zaniżanie wydatków na leczenie psychiatryczne w stosunku do wydatków w innych obszarach. Od kilku lat psychiatria nie może uzyskać więcej niż 3,4 proc. budżetu NFZ. Tymczasem w Europie jest to zwykle 6–8 proc. ogółu wydatków, a w Niemczech nawet powyżej 10 proc. Jeśli uzmysłowimy sobie, że ogólna suma wydatków na zdrowie jest u nas niższa niż w innych krajach, zaczynamy rozumieć dramatyzm sytuacji. Wysokość składki ustala parlament, ale podział na poszczególne zakresy opieki kształtuje latami NFZ. Ostatni majowy podział dodatkowych 4 mld zł tych proporcji niestety nie zmienia. Pogrążona w kryzysie psychiatria otrzyma znowu mniej niż proporcjonalnie powinna, biorąc pod uwagę średni wzrost nakładów na ochronę zdrowia.

Na wyjście z zapaści potrzebny jest dodatkowy miliard w ciągu dwóch, trzech lat. W skali państwa nie jest to dużo, ale dobrze ilustruje stosunek do opieki psychiatrycznej. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum