7 września 2020

W telegraficznym skrócie – Polska i Świat

Polacy zaczęli myć ręce

Od stycznia do końca czerwca zanotowano o 886 mniej niż w roku ubiegłym przypadków salmonellozy, o 1627 mniej bakteryjnych zakażeń jelitowych, aż cztery razy mniej wirusówek jelitowych oraz siedem razy mniej wirusowego zapalenia wątroby (WZW) typu A. Wszystkie wymienione schorzenia to tzw. choroby brudnych rąk, przenoszone drogą pokarmową przez spożycie zakażonych pokarmów i płynów. „To dobitnie pokazuje, że Polacy do tej pory nie myli rąk. Zaczęli dopiero, kiedy ten podstawowy zabieg higieniczny stał się »urzędowym obowiązkiem«” – komentuje w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” dr hab. n. med. Ernest Kuchar, kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.

„Antyszczepionkowcy powinni płacić za leczenie, nie tylko własne”

Prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu, ubolewa nad tym, że w Polsce dopuszcza się głupstwa i bzdury wygłaszane przez przedstawicieli ruchów antyszczepionkowych. – Państwo, niezależnie od tego, kto rządzi, powinno walczyć z tego rodzaju poglądami, bo to zachowania antyspołeczne (…). Każdy może decydować, czy się szczepić, ale musi w związku z tym podjąć ryzyko, że jak zachoruje, sam zapłaci za leczenie– twierdzi specjalista. Według niego osoba odmawiająca szczepień powinna też ponosić dalej idące finansowe konsekwencje swojej decyzji. – Jak zakazi inną osobę, która nie może być szczepiona, bo ma niedobór odporności i żyje tylko dlatego, że w środowisku nie ma danej choroby, niech płaci jej odszkodowanie. Jeśli ta osoba będzie mieć ciężki uraz pochorobowy, niech płaci za jej opiekę i rentę. Nie może być tak, że się nie szczepi, zakaża inne osoby, a inni obywatele niech się martwią i składają się na leczenie razem z państwem – uważa prof. Simon.

Przysięga Hipokratesa po szwedzku

Prawie połowa dotychczasowych ofiar COVID-19 w Szwecji mieszkała w domach opieki, a 70 proc. zgonów wśród pensjonariuszy miało miejsce w 40 gminach. Przeprowadzona w placówkach opiekuńczych kontrola Inspekcji ds. Służby Zdrowia i Opieki Społecznej wykazała, że w 91 domach opieki nad osobami starszymi doszło do „poważnych niedociągnięć” oraz nieprawidłowości. – Wykryliśmy przypadki niedokonania indywidualnej oceny stanu zdrowia pensjonariuszy i zastosowania wobec nich ogólnej procedury, nieodpowiadającej ich potrzebom – oznajmiła szefowa instytucji Sofia Wallstroem.

Tak reanimowali w Hiszpanii…

– Z obserwacji Hiszpańskiego Towarzystwa Kardiologicznego (SEC) wynika, że w okresie pandemii w tym kraju u ponad połowy zmarłych wskutek nagłego zatrzymania akcji serca nie podjęto reanimacji – powiedział w rozmowie z madrycką rozgłośnią COPE dr Pablo Jorge z SEC. Dodał, że nagłe zatrzymanie krążenia miało często związek z zachorowaniem na COVID-19. Dr Jorge podkreślił, że obserwacje naukowców z SEC są zbieżne z innymi badaniami lekarzy zajmujących się kardiologią, m.in. z Włoch oraz Francji. Hiszpański kardiolog przypomniał m.in. o opublikowanym w czasopiśmie naukowym „New England Journal of Medicine” studium z włoskiej Lombardii, z którego wynika, że w tej mocno doświadczonej przez COVID-19 części Italii 55 proc. osób z nagłym zatrzymaniem pracy serca nie udzielono pomocy w formie reanimacji.

Koronawirus wcale nie osłabł

– Koronawirus ma dalej tę samą siłę, ale jest go mniej i w mniejszych dawkach dociera do ludzi – mówi mieszkająca we Włoszech od wielu lat polska lekarz kardiolog Joanna Heyman-Salvade z Mediolanu, odnosząc się do szeroko dyskutowanej obecnie kwestii notowanego tam wzrostu liczby lżejszych infekcji. Opisując sytuację w mediolańskich szpitalach, Heyman-Salvade podkreśla, że w wielu są bardzo duże zaległości w operacjach, więc kierowani są na nie niemal wyłącznie chorzy w nagłych przypadkach.

USA opuściły WHO

Prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Od początku sugerował, że WHO nie ostrzegła świata wystarczająco wcześnie przed pandemią wirusa SARS-CoV-2. Zarzucał jej także, że jest „skoncentrowana na Chinach” i nie wydała zalecenia, by kraj ten zamknął granice.

Czerwone światło poprawia wzrok

Patrzenie na ciemnoczerwone światło przez 3 minuty dziennie korzystnie wpływa na słabnący z wiekiem wzrok – informują naukowcy w czasopiśmie „Journals of Gerontology”. Pierwsze tego rodzaju badania na ludziach przeprowadzili lekarze z University College London. Ich zdaniem tak prosta i tania metoda mogłaby pomóc milionom osób w warunkach domowych, bo cena czerwonej latarki czy lampki LED to zaledwie kilkanaście dolarów.

Jarosław Kosiaty

Przy opracowaniu doniesień korzystałem z serwisów: nauka.pap.com.pl, gazetaprawna.pl, rp.pl, wyborcza.pl, reuters.com, www.medrxiv.org, pubmed.ncbi.nlm.nih.gov.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum