29 stycznia 2020

Służba, ochrona czy opieka?

Prof. Jerzy Bralczyk

Służba zdrowia była w PRL, teraz mamy system opieki zdrowotnej, wymiennie z systemem ochrony zdrowia, choć w służbach mundurowych służba zdrowia została. Ta dawna służba też stanowiła system, ale w potocznej nazwie tego nie było. Służba jest jakimś systemem, w końcu wszystko pewnie jakoś jest, ale po co o tym mówić? Służba to to, że się służy, ale i to, co służy – tak jak prośba jest tym, że się prosi, i tym, czym się prosi, a choroba tym, że się choruje, i tym, na co. Służba wojskowa to służenie w wojsku, a służba w hotelu czy u państwa – to ludzie. To niekoniecznie zaszczytne społeczne funkcje. Ale służba państwu czy służba boża to powinność, zaszczyt i w ogóle coś pięknego. Tylko że wtedy o ludziach tak się nie mówi.

Służbę zdrowia mogliśmy wyobrażać sobie także jako ludzi, którzy tą służbą są i którzy w tej służbie pracują, coś robią. Służą mianowicie, służą zdrowiu innych. To było jakoś właściwe i dobre, niezależnie od tego, jak tę służbę ocenialiśmy, bo to, że służbą była, dobrze rokowało. I nie przeszkadzało to, że choć znaliśmy wyrażenie system służby zdrowia, ta systemowa systematyczność nie narzucała się zbytnio naszemu myśleniu. Raczej pomagało, bo dominował czynnik ludzki i to nam służyło, w każdym razie językowo. Można by się czepiać, że służy się czemuś, więc powinno być służba zdrowiu, mogłaby teoretycznie być tu przydawka przymiotna, jak w służbie dyplomatycznie zwanej dyplomatyczną, ale ten dopełniacz jakoś zręcznie dopełniał służbę. I do służby zdrowia przywykliśmy.

Być może jednak samej służbie zdrowia jej nazwa nie odpowiadała – a może była niedobra jako spuścizna po PRL. I mamy dziś system ochrony zdrowia i system opieki zdrowotnej. I jakoś nie skracamy tego i nie redukujemy do wyrażeń opieka zdrowotna i ochrona zdrowia, gdy mówimy o ludziach i instytucjach.

Opieka co innego, ochrona co innego, i oczywiście służba też. Lepiej dla opiekującego się opiekować się, niż dla służącego służyć – lepiej też ochraniającemu ochraniać. Ochrona to też mogą być ludzie, np. ochroniarze, ale częściej myślimy o ochronie jako o czynności, a czynność dobrze się daje usystematycznić. To samo jest z opieką. Różnica między nimi jest gramatyczna. Ochraniać można coś, a opiekować się czymś, przy czym w rzeczowniku musi już być nad czymś, a z kolei wyrażenie opieka nad zdrowiem byłoby dziwne i niejasne. Mamy więc opiekę zdrowotną. O tyle znów dziwne, że to tak, jakby sama ta opieka miała zdrowotne właściwości. Ale opieka zdrowa byłoby niemożliwe.

I w ochronie, i w opiece zakładamy jako punkt wyjściowy – zdrowie. Ono jest i trzeba je ochraniać, opiekować się nim. Pewnie, że tak. Ale o systemie czy to ochrony, czy opieki przypominamy sobie najczęściej, jak to szlachetne zdrowie się zepsuje, wręcz jak go zbraknie. Jak się nim wtedy opiekować, jak je chronić?

Słowo służba miało w zestawieniu ze zdrowiem odniesienie bardziej abstrakcyjne, więc takich kontrowersji nie nasuwało. No i nie od razu łączyło się z systemem, jak się łączą i opieka, i ochrona. Rozumiem tych, co nadal używają, oczywiście niepoprawnie, wyrażenia służba zdrowia, a jak nie używają agresywnie i nieżyczliwie, to jeszcze jakiś czas pozwólmy im na to. Ale przyzwyczajajmy się do nazw nowszych, bo jasne, że zdrowie trzeba chronić, że trzeba się nim opiekować. I to nie tylko system ma to robić, ale i my sami.

Bo to służy zdrowiu. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum