7 marca 2018

Pożegnania

SMS z Krakowa

Odchodzą ostatnie gwiazdy Piwnicy pod Baranami. Dopiero co odbył się pogrzeb Marka Pacuły, w chwilę później Anny Szałapak, a już przychodzi znów wędrować na Rakowice ostatnim traktem Mieczysława Święcickiego.

Ileż to serc niewieścich biło przyspieszonym rytmem, gdy zawsze wytworny, w słomkowym kapeluszu, z szalikiem wokół szyi, Książę Nastroju pojawiał się na scenie, by wskrzesić jakiś romans cygański lub rosyjski. Teraz będzie epizod osobisty. W tak zwanym stanie wojennym aresztowano na bodaj dwa dni Piotra Skrzyneckiego, o czym napisałem w „Gazecie Krakowskiej” felieton z tezą, że aresztując kpiarzy, władza sama staje się komiczna. I jakimś niedopatrzeniem cenzura to puściła. A potem Mietek, zawsze pełen pomysłów, namawiał, by siąść i napisać o tym stosowne dezyderata. Przypomnijmy we fragmencie słowa poematu z lat 20. minionego stulecia: „Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy. O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść”.

Zaczynam od Piwnicy, ale przecież mam na myśli także samorządowe pożegnania, w jakimś stopniu niesprawiedliwe, bo kadencyjne. Czy rytmem czterech lub pięciu lat można ocenić zdolność człowieka do dalszego działania albo moment wypalenia się jego aktywności? Ja wiem, kadencja to poniekąd gwarancja demokracji. Ale także podkreślenie jej słabości.
W krakowskiej Izbie liczba nowych delegatów na zjazd okręgowy przekracza 40 proc. Odmłodzenie będzie zatem znaczne. Ale chciałbym raczej chwilę refleksji poświęcić tym, którzy teraz będą w swoim curiculum vitae przed wspominaną funkcją pisać literkę „b” z kropką. Czy uznają czas poświęcony samorządowi
za dobrze wykorzystany?

Krakowska Okręgowa Rada zamknęła VII kadencję jubileuszem 125-lecia samorządu. Był bowiem rok 1893, kiedy we Lwowie i Krakowie na mocy cesarskiego dekretu zawiązała się Wschodnio i Zachodnio Galicyjska Izba Lekarska. Siedziba tej drugiej znajdowała się w mieszkaniu pierwszego prezesa, pediatry, inicjatora dziecięcej wioski w Rabce, późniejszego rektora UJ Macieja Leona Jakubowskiego.

Teraz dostojni goście i weterani samorządu lekarskiego spotkali się w Teatrze STU. Lista obecności i multimedialne historyczne prezentacje poprzedziły premierę teatralną „Wiedźm” na motywach twórczości Szekspira, przygotowaną przez Krzysztofa Jasińskiego, i bankiet. Gdyby jeszcze ten wskaźnik 4,6 proc. PKB nie uwierał, byłoby naprawdę doskonale.

Stefan Ciepły

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum