24 grudnia 2011

Głupota demokracji czy demokracja głupoty?

Nieuzasadniona próba obarczenia lekarzy niemożliwym do wykonania sprawdzaniem ubezpieczenia pacjentów, zagrożenie karami, zwrotem kosztów refundowanych leków, koniecznością zaznaczania stopnia refundacji każdego leku przy zmieniającej się co mniej więcej trzy miesiące liście tych leków, nasilone chyba z zemsty lub w formie kar niby-umownych (narzuconych jednostronnie i bez możliwości skutecznego odwołania się od nich) kontrole dokumentacji medycznej w celu szukania dodatkowych źródeł finansowania (łatania) dziury „janosikowej” dowodzą chęci uczynienia przez urzędników z lekarzy i aptekarzy kozłów ofiarnych. Zamiast pomóc, dokucza się bezlitośnie i z premedytacją, jaka do tej pory nigdy nie występowała. Para-noidalna chęć uszczegółowiania wszystkiego, drobiazgowość kontroli: czy pacjent był przyjęty w czasie ordynacji, czy lek spodoba się kontrolującemu, czy aptekarz wydał lek w godzinach pracy apteki, dopasowanie wypisu do bzdurnej klasyfikacji JGP, blokowanie przelewu środków za leczenie tysiąca pacjentów, jeśli choćby jeden przypadek budzi zastrzeżenia, nakładanie kar niewspółmiernie wysokich w stosunku do zawinienia, to te krople goryczy, które przepełniają miarkę. Skutki prawdopodobnie doprowadzą ślepą władzę do granic rozpaczy. Oczywiście władza jest wielka i wzorem Słowacji może coś wymyślić przeciw nam, ale dlaczego nie wsłucha się w nasze głosy i nie pójdzie po rozum do głowy, tego nie wiem. A jeśli nie znajdzie rozumu, to może znów pomyśli o „kamaszach”, jak to już kiedyś słyszeliśmy. Czy ambicją ludzi mądrych jest rządzić mądrze, czy tylko stanowczo? Dotychczasowe doświadczenia przemawiają za tym drugim, bo im więcej ustaw i rozporządzeń, tym trudniej zrozumieć spaczone nowomową nazewnictwo, pojąć motywację działań komplikujących, a nie ułatwiających pacjentowi poruszanie się w systemie i wydłużających czas oczekiwania na świadczenia poza granice zdrowego rozsądku, budzących śmiech przez łzy. To, co się dzieje, nie mieści się w głowie. Gdyby nie zapowiedź szerokiego protestu i stanowcza, zgodna z naszą opinią postawa nowego ministra, to nie wiem, co by się stało.

Minister Bartosz Arłukowicz, obecny na posiedzeniu Naczelnej Rady Lekarskiej, przedstawił szereg doraźnych rozwiązań zmieniających tę patową sytuację i zapowiedział rzeczywistą wspólną pracę nad zmianą ustaw i rozporządzeń. Kolejny raz uwierzyliśmy w publicznie wypowiedzianą obietnicę uszanowania współtworzenia prawa przez samorząd zawodowy. Może to wreszcie zapowiedź nietolerowania głupoty i szaleństwa biurokracji. Jeśli się zawiedziemy, minister utraci autorytet, zanim zdoła go wypracować. Ja mu uwierzyłem, OZZL nie. Z zebranych opinii wynika, że jest stanowczy, ambitny i zawsze dopina swego. Sukcesem jego i naszej kadencji będzie wspólne cofnięcie wszystkiego, co utrudnia życie pacjentom oraz pracę lekarzom, i zmiana systemu, by był prosty i przejrzysty. To jedno z życzeń na Nowy Rok 2012.

Chciałbym życzyć nam wszystkim wiele zdrowia, cierpliwości i nadziei na lepsze jutro. Oby omijały nas nieszczęścia i kłopoty, a każdy spotykał wokół siebie życzliwość i harmonię. Życzenia te kieruję do Was, Waszych Rodzin i wszystkich Wam bliskich. Niech się spełnią nasze marzenia osobiste i zawodowe.

Mieczysław Szatanek

Archiwum