3 września 2018

Pierwsza Polka lekarka

Karty historii

Tylko nieliczni lekarze podziwiali ją za odwagę i pracowitość, większość miała za złe, że ośmieliła się wykonywać zawód od wieków zarezerwowany dla mężczyzn. Dr Anna Tomaszewicz-Dobrska (1854–1918) zapisała się w historii medycyny jako pierwsza Polka, która ukończyła studia medyczne i leczyła na ziemiach polskich, głównie kobiety i dzieci.

Dziś, gdy ponad 60 proc. lekarzy w Polsce to kobiety, a zawód farmaceuty jest prawie całkowicie sfeminizowany, trudno sobie wyobrazić, że zaledwie 150 lat temu kobiety miały zakaz wstępu na uniwersytecką medycynę i farmację, a nawet światli uczeni i literaci tak wyrażali swe przekonania: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety lekarza!” (prof. Ludwik Rydygier), „Nie chcę kobiet lekarzy, prawników, weterynarzy! (…) Nie kraj trupów! Nie zatracaj swej godności niewieściej!” (Gabriela Zapolska, skądinąd feministka).

Anna Tomaszewicz urodziła się w Mławie, w 1854 r. Po ukończeniu pensji dla dziewcząt postanowiła kształcić się dalej, zostać lekarzem. Wydział medyczny otwarty dla kobiet – i to zaledwie od kilku lat – był tylko w Zurichu. Rodzice nie akceptowali planów ambitnej córki nie tylko ze względów obyczajowych, także ekonomicznych. Musieli wychować sześcioro dzieci. Uparta Anna rozpoczęła protest głodowy! Rodzice ustąpili i w 1871 r., po zdaniu egzaminów wstępnych, rozpoczęła studia.

Była zdolna, już od trzeciego roku uczestniczyła w pracach badawczych, a na piątym została asystentką prof. Edwarda Hitzinga, neurologa i psychiatry. W 1877 r. z wyróżnieniem uzyskała stopień doktora za pracę „Przyczynek do fizjologii błędnika słuchowego”. Choć miała propozycję wyjazdu do Japonii jako asystentka jednego z profesorów, zdecydowała się wrócić do Warszawy.

Zapewne nie znała historii innej kobiety, Marie Elisabeth Zakrzewskiej (z pochodzenia Polki), która po ukończeniu szkoły położnych w Berlinie nie mogła praktykować w Klinice Uniwersyteckiej Charité z powodu protestów mężczyzn. Wyjechała do Ameryki, ukończyła studia medyczne w Cleveland (w USA kobiety już mogły studiować) i dopiero tam podjęła pracę w wybranym zawodzie. Przez 40 lat leczyła w założonym przez siebie Szpitalu Nowoangielskim dla Kobiet i Dzieci w Bostonie. Doktor Zak (tak skrócono jej nazwisko) niestrudzenie leczyła, kształciła młode lekarki i dążyła do równouprawnienia kobiet.

Dr Tomaszewicz chciała pracować w kraju. W Warszawie spotkały ją tylko upokorzenia i odrzucenie. Towarzystwo Lekarskie Warszawskie odmówiło przyjęcia jej do swojego grona (wyłącznie ze względu na płeć), zażądano nostryfikacji dyplomu.

Uznanie dyplomu mogła uzyskać w Sankt Petersburgu i tam się udała. Pech chciał, że akurat w tym czasie car zabronił swoim poddanym studiowania medycyny w Zurichu i uznawania dyplomów tej uczelni. Pomógł jej jednak pomyślny zbieg okoliczności. W stolicy Rosji bawił jeden ze wschodnich sułtanów ze swoim haremem. Potrzebował pomocy kobiety lekarza, w dodatku władającej zachodnimi językami. Zatrudniono dr Annę Tomaszewicz. Potem nie było już kłopotu z nostryfikacją dyplomu.

Mogła pracować na terenie całej Rosji, ale znów wróciła do Warszawy. I znów spotkała ją obojętność środowiska. Niewiele osób chciało leczyć się u niej. Ale nie była już sama. Wyszła za mąż za dr. Konrada Dobrskiego, laryngologa, który walczył o jej uznanie i pomagał znaleźć pracę. Mieli jednego syna Ignacego.

Na początku lat 80. w Warszawie wybuchła epidemia zakażeń połogowych. Znany bankier i filantrop Stanisław Kronenberg wyłożył środki na otwarcie pięciu przytułków położniczych. Kilkoro ówczesnych intelektualistów (Prus, Świętochowski, Orzeszkowa, Konopnicka) oraz mąż lekarki przekonali Kronenberga, aby kierowanie jednym z przytułków, przy ul. Prostej, powierzył Annie Tomaszewicz-Dobrskiej.

Początki wieloletniej pracy były dramatycznie trudne. Stara kamienica nie była podłączona do wodociągu, wodę trzymano w beczce, nie było ubikacji, popękane ze starości piece, opalane węglem kamiennym, dymiły, a okna – otwierane przez szefową, pracownice i położnice, przyzwyczajone do innych praktyk, zamykały za jej plecami. Dr Dobrska znała już zasady postępowania antyseptycznego, ogłoszone w 1867 r. przez Josepha Listera, i uparcie wcielała je w życie. Opracowała podstawowe zasady przestrzegania higieny, nazywając je żartobliwie „Ślubami czystości”, i wymagała stosowania przez cały personel ośrodka. Do dziś nie straciły na aktualności. Pomoc położniczo-lekarska świadczona była bezpłatnie, korzystały z niej biedne i bardzo biedne kobiety. W 1883 r. w placówce urodziło się 96 dzieci, później ich liczba wzrastała do 420 w 1910.

Umieralność rodzących spadła do 1 proc., co budziło podziw nie tylko warszawskich lekarzy. Dzięki zabiegom dr Dobrskiej w 1889 r. przytułek przeniesiono do nowego obiektu przy ul. Żelaznej, gdzie warunki były znacznie lepsze. Powstały nawet izolatki dla położnic gorączkujących. W 1896 r. dr Dobrska wykonała tam pierwsze cięcie cesarskie.

Szkoliła personel i położnice, wykształciła 340 położnych i 23 lekarzy położników, opublikowała kilkadziesiąt artykułów dotyczących zagadnień medycznych, prezentujących metody stosowane w jej placówce, a także problemy znacznie szersze, np. „Poziom życia Europejczyków, uwzględniając społeczność polską”. Jej wypowiedzi, np. opisy przytułku, zawierają sformułowania dowcipne i ironiczne, np. ciasną i biedną kuchnię, która jest miejscem gotowania, prania, sypialnią służących i bawialnią dla odwiedzających, nazywa „Panteonem, obejmującym wszystkie kulty i wszystkie obrzędy”. Stopniowo zyskała sławę doskonałej lekarki, jej gabinet zapełnił się kobietami z różnych środowisk. Była jednym z najbardziej wziętych lekarzy warszawskich. Biedne pacjentki często leczyła bezpłatnie, a nawet wspomagała finansowo.

Przepracowała w zawodzie prawie 30 lat. W 1911 r., gdy w Warszawie utworzono dwa szpitale położnicze: św. Zofii (ul. Żelazna) i ks. Anny Mazowieckiej (ul. Karowa), przytułki zamknięto. Dr Dobrska odmówiła objęcia kierownictwa jednego z nich, ale zaproponowała na to stanowisko swego zastępcę.

Angażowała się również w prace społeczne w wielu organizacjach, m.in. w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności, w Towarzystwie Kolonii Letnich dla Dzieci. Z Marią Konopnicką i Elizą Orzeszkową doprowadziła do zorganizowania I Zjazdu Kobiet Polskich w 1907 r.

Praktykę lekarską prowadziła do końca życia. Gruźlica płuc, którą zaraziła się prawdopodobnie znacznie wcześniej, była przyczyną jej śmierci w 1918 r. Przyjaciele, znając jej poglądy, zamiast kupować kwiaty na pogrzeb, zrobili zbiórkę pieniężną na akcję „Kropla mleka”. W tym także wyprzedziła swój czas. 

Małgorzata Skarbek

 Śluby czystości:

  1. Ślub czystości niech zawód twój uświęci.
  2. Nie miej innych wierzeń prócz w bakterie, innych dążeń prócz odkażania, innego ideału prócz jałowości.
  3. Przysięgnij duchowi czasu w żaden sposób przeciw niemu nie bluźnić, szczególnie zaś hardym a pustym bredzeniem o przeziębieniu, przejedzeniu, przestrachu, poruszeniu, uderzeniu pokarmu na mózg, bądź inną jaką herezją zaprzeczającą zakaźnej naturze gorączki.
  4. Przeklnij na wieczne czasy i wieczne potępienie oliwę, gąbkę, gumkę, smarowidło oraz wszelką rzecz, która ognia nie znosi, lub go nie zaznała, albowiem takowa bakterionośna jest.
  5. W pobliżu ciężarnych, rodzących, położnic, oczów i pępków dziecięcych bądź zawsze przytomna i świadoma, że wróg niewidzialny czyha zewsząd, jest na nich, na tobie, dookoła was i w was samych.
  6. Nie dotknij ich, choćby krzykiem i jękiem pomocy twej wzywały, póki od głów do stóp w biel się nie obleczesz, nagich rąk i ramion twoich, zarówno jak ciała ich, suto mydłem nie namaścisz, bodaj dwoma wodami gorącymi nie zlejesz i dwoma płynami o wielkiej mocy  bakteriobójczej.
  7. Pierwsze badanie wewnętrzne jest ci nakazane, drugie dopuszczalne, trzecie musi być usprawiedliwione, czwarte może być wybaczone, piąte będzie ci za przestępstwo poczytane.
  8. Wolne tętna i niskie ciepłoty niech ci będą najwyższym tytułem chwały.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum