24 kwietnia 2017

Ułan, poeta, z zawodu lekarz

Karty historii

Małgorzata Skarbek

W historii II Rzeczypospolitej był postacią szczególną, wybitną osobowością, po wojnie usuniętą w cień, jak większość wysokich oficerów i polityków tamtego czasu. Generał Bolesław Wieniawa–Długoszowski był nie tylko oficerem. Także tłumaczem, poetą, malarzem, a ponadto wesołym i dowcipnym uczestnikiem życia towarzyskiego przedwojennej Warszawy. Mało kto pamięta, że z wykształcenia był lekarzem.

Pochodził z ziemiańskiej, patriotycznej rodziny z Kresów Wschodnich, z Galicji, należącej w tamtym czasie do Austro-Węgier. Urodził się 22 lipca 1881 r. Z pewnym trudem ukończył szkołę średnią. Nie ze względu na brak zdolności, ale z powodu zbyt wielu pokus życia towarzyskiego Lwowa. Na życzenie ojca wybrał studia medyczne na Uniwersytecie Lwowskim, później nazwanym imieniem Jana Kazimierza. Tytuł doktora wszechnauk lekarskich otrzymał, z wyróżnieniem, w 1906 r. Późniejsze jego kontakty z medycyną ograniczają się do krótkiego wolontariatu na paryskiej Sorbonie. Pociągały go sztuki piękne. Dlatego wyjechał z żoną Stefanią Calvas do Berlina, gdzie przez rok studiował malarstwo. Potem przenieśli się do Paryża, w tym samym celu. Tutaj również pochłaniało go życie towarzyskie tamtejszej socjety, ale do czasu. Spotkanie z Józefem Piłsudskim, który w Paryżu wygłaszał odczyt o polskim ruchu strzeleckim, skierowało uwagę młodego człowieka na sprawy polskie. Ponadto zafascynowała go postać przyszłego naczelnika państwa polskiego. Po wybuchu I wojny światowej przyjechał do Krakowa. Odtąd był przybocznym, później adiutantem, a nawet człowiekiem do specjalnych poruczeń Józefa Piłsudskiego. Można też powiedzieć: jego wiernym druhem, ale w stosunku zwierzchnik – podwładny. Niektórzy mówili, że relacja ta przypominała raczej układ ojciec – syn. Wstąpił do Związku Strzeleckiego, następnie był w I Kompanii Kadrowej Legionów, by wreszcie na stałe trafić do 1. Pułku Ułanów, dowodzonego przez Władysława Belinę-Prażmowskiego. Brał udział w potyczkach i bitwach Legionów, m.in. w bitwie pod Kostiuchnówką. Z tego czasu datowała się wzajemna niechęć legionistów i Władysława Sikorskiego, która zaciążyła na ostatnim okresie życia Bolesława Długoszowskiego. Druga część wojny obfitowała w zadania dyplomatyczne. Najpierw Piłsudski wysłał swego adiutanta na rozmowy w Warszawie w 1916 r. Później Długoszowski wyjechał jako przedstawiciel Polskiej Organizacji Wojskowej do już zrewolucjonizowanej Rosji. W Moskwie został aresztowany, osadzony na Łubiance. Pomoc małżeństwa Berensonów (Leon był adwokatem, m.in. Feliksa Dzierżyńskiego) doprowadziła do uwolnienia Polaka. Po powrocie do Warszawy i rozwodzie ze Stefanią Długoszowski ożenił się z piękną i również rozwiedzioną Bronisławą Berenson. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, otrzymał wysokie odznaczenia wojskowe: Virtuti Militari i Krzyż Walecznych. W latach 1921–1923, znów jako wysłannik Piłsudskiego, prowadził rokowania w Bukareszcie (nad konwencją polsko-rumuńską) i w Paryżu (nad traktatem wersalskim). Ale najbardziej kochał wojsko. Służył kilkanaście następnych lat, zawsze jako adiutant marszałka, prywatnie i w oficjalnych wystąpieniach. W tym charakterze towarzyszył Piłsudskiemu podczas zamachu majowego w 1926 r. Ze stolicą odrodzonego państwa polskiego wiąże się druga część legendy generała (od 1931 r.) Wieniawy-Długoszowskiego. Należał do najbardziej pożądanych uczestników życia towarzyskiego i kulturalnego, wszelkich spotkań, rautów i balów. Przyjaźnił się w wieloma literatami, m.in. z poetami Skamandra, z którymi odbywał słynne spotkania w kawiarni Ziemiańska. Sam także pisał wiersze, teksty do „Szopek Pikadora”, przekładał powieści i poezję francuską na polski. Współtworzył scenariusz filmu „Ułani, ułani, chłopcy malowani”. Z jego inicjatywy sprowadzono do kraju prochy Juliusza Słowackiego. W 1935 r. zmarł marszałek Piłsudski. Gen. Winiawa-Długoszowski towarzyszył mu w ostatniej drodze. W 1938 r. został ambasadorem RP we Włoszech. Był nim do czerwca 1940 r., gdy musiał opuścić stanowisko. Wcześniej, we wrześniu 1939 r., prezydent Ignacy Mościcki wyznaczył go na swego następcę. Jednak wobec sprzeciwu wojskowych, skupionych wokół gen. Władysława Sikorskiego, którzy nie chcieli zaakceptować jego kandydatury, Wieniawa zrzekł się stanowiska, a prezydentem został Władysław Raczkiewicz. Po klęsce Francji udał się do USA. Oczekiwał, że jego wojskowe doświadczenie przyda się tworzącemu się na obczyźnie rządowi polskiemu. Jednak gen. Sikorski był pamiętliwy. Zaproponował Długoszowskiemu jedynie stanowisko ambasadora na Kubie. Dokładnie nie wiadomo, jakie były motywy samobójczego kroku gen. Długoszowskiego, gdy 1 lipca 1942 r. zdecydował się na skok z tarasu mieszkania w Nowym Jorku. Pochowano go w USA, w 1990 r. prochy sprowadzono do Polski. Nie uprawiał zawodu lekarza, ale był nim z wykształcenia. Pozostała świetna legenda o pierwszym ułanie Rzeczypospolitej, człowieku wielu pasji. W Muzeum Historii Medycyny 22 lutego 2017 r. zorganizowano spotkanie poświęcone osobie gen. Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Jego barwne życie przedstawił prof. Edward Towpik

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum