12 kwietnia 2013

Pamiętnik doktora Mariana Witkowskiego

Kartki kiedyś zapewne były białe. Dzisiaj pożółkłe, ale wciąż trzymają się mocno solidnej oprawy. Zapisane gęstym, pochyłym i trudnym do odczytania pismem, są świadectwem pracy i pasji, trosk, rozczarowań, radości i spraw codziennych. Są świadectwem życia i rodzinną pamiątką.

Książki i medycyna
Marian Witkowski urodził się 28 sierpnia 1876 r. we wsi Koźlin na Wołyniu. Był synem powstańca z 1863 r., w domu odebrał wychowanie w duchu patriotycznym.
Po ukończeniu szkół w Humaniu i Niemirowie rozpoczął studia medyczne na uniwersytecie w Moskwie. W 1903 r. uzyskał dyplom ze specjalnością laryngologa i rozpoczął pracę. Wkrótce, w 1904 r., został wysłany na front japoński. Przedterminowo zwolniony z wojska, powrócił do Humania i podjął praktykę lekarską. Pracę zawodową łączył w tym czasie z działalnością na rzecz lokalnej społeczności polskiej. Założył i prowadził m.in. polską bibliotekę i księgarnię. Aktywnie działał w powstałym w 1905 r. stowarzyszeniu Ognisko, był jego skarbnikiem. Stowarzyszenie nie tylko skupiało życie kulturalne Polaków w Humaniu, ale odegrało znaczną rolę podczas I wojny światowej – w jego siedzibie znalazły „dach nad głową” polskie organizacje działające w mieście, a w 1917 r. z odczytem wystąpił Stanisław Wojciechowski, przyszły prezydent RP.

Klucze Witkowskiego
Marian Witkowski w roku 1909 zbudował w Humaniu dom, w którym założył zakład leczniczy. Budynek powstał według własnego planu doktora, był bardzo nowocześnie jak na owe czasy wyposażony. Przygotowany został do świadczenia usług zarówno laryngologicznych, jak i wodoleczniczych. Dr Witkowski prowadził w nim praktykę do 1919 r., ale lecznica i pamięć o twórcy zakładu wodoleczniczego przetrwały. Podobno klucze do furtki prowadzącej do ogrodu przy budynku lecznicy wciąż nazywane są „kluczami Witkowskiego”. W latach 90. minionego wieku do Humania przyjechała córka dr. Witkowskiego, odwiedziła dawny dom rodziców i lecznicę. Wiadomość o tej wizycie znalazła się nawet w miejscowej prasie. Witkowskiemu Humań zawdzięczał również pierwsze kroki do elektryfikacji. Z agregatu znajdującego się w lecznicy dostarczany był prąd do kilku polskich domów.

Do niepodległej Polski
I wojna światowa to czas, w którym Witkowski był na froncie, pracował w szpitalach wojskowych. W 1917 r. na wieść o rozruchach powrócił do Humania. Podczas rewolucji trzykrotnie aresztowany, zwolnienia zawdzięczał przyjaciołom, w tym Żydom, których on również chronił wielokrotnie w swoim domu podczas pogromów.
W 1919 r. rodzina opuściła Humań. Najpierw, wraz z amerykańską misją ewakuującą polskie dzieci wywiezione do Rosji, wyjeżdża z dziećmi żona doktora. Wkrótce Marian Witkowski dołącza do rodziny w Warszawie.

Lekarz w mundurze
W 1920 r. dr Witkowski wstąpił jako ochotnik do polskiego wojska. Towarzyszył mu, wówczas 17-letni, syn Stefan (przyszły inżynier, podczas II wojny światowej komendant konspiracyjnej organizacji wywiadowczej „Muszkieterowie”).
W randze majora Marian Witkowski dostał przydział do Szpitala Ujazdowskiego, a następnie trafił na front. Od tego czasu na długie lata związał zawodowe losy z wojskiem. Z czasem został awansowany do stopnia podpułkownika. Był komendantem Szpitala Wojskowego w Gnieźnie (1921-1925), lekarzem Korpusu Kadetów w Modlinie (1925-1927) i ordynatorem w Szpitalu Wojskowym w Chełmnie. W latach 1927-1929 pełnił funkcję komendanta Okręgowego Szpitala Wojskowego w Poznaniu. Zapewne nadal był aktywnym organizatorem, nie ograniczał swoich zajęć do pracy lekarza. W piśmie „Żołnierz Wielkopolski” z 11 listopada 1924 r. można przeczytać relację z poświęcenia nowej świetlicy w gnieźnieńskim szpitalu. Pomieszczenie miało służyć leczącym się żołnierzom jako miejsce oświatowe, sala do wykładów z dziedziny wojskowości, ale też i nauk o Polsce. Gazeta przytacza wygłoszone podczas tej uroczystości przemówienie dr. Witkowskiego, niezwykle patriotyczne, wzywające do podnoszenia morale żołnierzy i obywateli, do świadomej odpowiedzialności za los ojczyzny. Na łamach pisma zostały również wydrukowane podziękowania, przekazane w rozkazie dowództwa: „(…) wyrażam swoje uznanie ppłk. lek. Witkowskiemu, K-dtowi szpitala za gorliwe starania około urządzenie świetlicy. Dowódca Okręgu Korpusu (-) Raszewski, generał dywizji” (pisownia oryginalna).

Siedlce
W 1929 r. Marian Witkowski przeszedł w stan spoczynku i powrócił do pracy w cywilu. W latach 30. pracował m.in. w Powszechnej Kasie Chorych w Poznaniu, w Okręgowym Związku Kas Chorych w Warszawie, a od 1935 r. na stanowisku lekarza naczelnego Ubezpieczalni Społecznej w Siedlcach. W tym mieście przeżył II wojnę światową, pracując jako lekarz i organizator pomocy medycznej. Już 1 września 1939 r. zgłosił się do pracy w szpitalu i objął funkcję szefa sanitarnego miasta. W budynku PCK zorganizował oddział położniczy. Na krótko aresztowany przez Niemców jako zakładnik, szczęśliwie uzyskał zwolnienie. Po wojnie pozostał w Siedlcach. Zajął się odbudową zniszczonego gmachu Ubezpieczalni Społecznej. Nadzorował roboty i, podobnie jak kiedyś w Humaniu, sam zaprojektował oddział wodoleczniczy i reumatologiczny.

Zapisane dla dzieci
Warszawa, 11 listopada 1934 r. – to miejsce i data z pierwszej strony pamiętnika. I fragment wpisu: „Zapisuję przeżycia i wspomnienia, które pozostały mi w pamięci”. Kilka słów, które rozpoczynają drogę z przeszłości w przyszłość. W tej wędrówce pamięci autor przywołuje odległą przeszłość rodziny, koligacje i genealogiczne powinowactwa, notuje łacińskie sentencje i własną historię. Opowiada o codzienności, a zapis urywa się niedługo po wojnie. Swój pamiętnik dr Marian Witkowski zadedykował dzieciom, aby znały dzieje rodziny. Jego następcy, przekazując zapiski doktora Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie, uchylili kart historii jego życia innym.
Marian Witkowski zmarł w 1957 r. Pracował jako lekarz do ostatnich tygodni przed śmiercią. W rodzinnym przekazie został zapamiętany jako człowiek spokojny, lecz wymagający, otwarty na innych, którzy potrzebowali zarówno pomocy lekarskiej, jak i wsparcia duchowego.

oprac. Anetta Chęcińska

Archiwum