29 sierpnia 2014

O tempota! O mores!

Lato upłynęło w tym roku pod hasłem klauzuli sumienia. Na świecie niewiele już jest krajów, w których ten temat wywołuje społeczne emocje. Przynajmniej nie w takim stopniu jak w Polsce. Każdy obywatel cywilizacji Zachodu ma poczucie prawa do własnych przekonań, ale przy okazji szanuje je u innych. U nas dyskurs światopoglądowy lekarzy urósł do rangi ogólnonarodowej debaty, jakbyśmy nie mieli innych, naprawdę ważnych problemów na głowie. Warto przypomnieć, że również w środowisku aptekarskim klauzula sumienia była całkiem niedawno niesiona na sztandarach – ponad głowami maluczkich, jakby chodziło o obronę wartości, które znalazły się w potężnym niebezpieczeństwie. A spór sprowadzał się do kwestii sprzedaży środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych. W przypadku lekarzy klauzulę sumienia rozciągnięto na różne specjalności, choć oczywiście znów od ginekologii wszystko się zaczęło. Prof. Bogdan Chazan, były dyrektor warszawskiego szpitala ginekologiczno-położniczego, stał się symbolem sprzeciwu wobec cywilizacji śmierci, jak można było przeczytać w niektórych gazetach. Nadanie takiego tytułu komuś, kto nie respektuje prawa, to gruba przesada, ale taki już u nas klimat, że gdy tylko temperatura rośnie, skłonność do egzaltacji i szukanie wroga staje się naszą narodową specjalnością. Gdzie czai się w Polsce ta cywilizacja śmierci, której trzeba dać odpór?
Prof. Zbigniew Szawarski, przewodniczący Komitetu Bioetyki PAN, w sierpniowym eseju napisanym na okoliczność tej doraźnej awantury, słusznie zauważył w „Gazecie Wyborczej”: „Z tego, że ktoś kieruje się w swoim postępowaniu sumieniem, wcale nie wynika, że zawsze postępuje moralnie słusznie. Racje sumienia nie zawsze są wyraźne, zrozumiałe i godne aprobaty moralnej”. Obrońcy klauzuli sumienia w polskim wydaniu zdają się widzieć to inaczej, więc spór, gdzie przebiega granica między autonomią pacjenta a sumieniem lekarza, szybko się nie skończy. Nie dla wszystkich to takie oczywiste: lekarzowi nie wolno ryzykować życia innych, ale powinien szanować i respektować czyjąś wolę. Nie czynić nikogo więźniem swoich własnych przekonań. Ze zrozumieniem tej tolerancyjnej postawy niektórzy mają największą trudność. Hołdując zasadzie „ja wiem lepiej, co dla ciebie dobre”, utwierdzają nas w przekonaniu, że z klauzuli sumienia w sposób właściwy korzystać nie potrafią.
Wiemy, że prof. Chazan otrzymał już propozycje nowej pracy. W Olsztynie, czyli w najmłodszym w Polsce medycznym ośrodku akademickim. Od roku jest zatrudniony na uniwersytecie kieleckim, który do uczelni medycznej aspiruje. Czy młodzi adepci sztuki lekarskiej będą mieli szansę i chęci, by znaleźć własną drogę do tego, co moralnie słuszne?

Autor jest publicystą „Polityki”.

Paweł Walewski

Archiwum