24 czerwca 2004

Rewolucji raczej nie będzie

Rozchwiany system ochrony zdrowia potrzebuje gruntownej reformy, ale na razie najbardziej prawdopodobny scenariusz to kosmetyczne zmiany. Nic nie wskazuje na to, że nowa ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w przyszłym roku doprowadzi do znacznej poprawy. Przyczyny tej fatalnej sytuacji to brak czasu i zaniechania ekipy Leszka Sikorskiego. Obecne polityczne zawirowania i ostatnie, wyjątkowo wynikające z przyczyn obiektywnych, zmiany na stanowisku szefa resortu zdrowia nie wpływają dobrze na proces naprawy.

Jest jeden pozytywny aspekt – konferencja uzgodnieniowa w Ministerstwie Zdrowia z tzw. stroną społeczną (przedstawiciele ok. 90 organizacji i podmiotów związanych z ochroną zdrowia) zorganizowana w maju przez ministra Rudnickiego odbyła się w spokojnej atmosferze. Chyba większość uczestników debaty zrozumiała, że nie czas teraz na zbijanie wyborczych kapitałów i najważniejsze to dojść do jakiegoś kompromisu.

Wojciech Rudnicki – prawnik i znawca prawa medycznego – był ministrem zdrowia jedynie przez 17 dni, zrezygnował z pełnienia tej funkcji z powodu choroby. Nieoficjalnie wiadomo, że nie miał najlepszej opinii o projekcie pozostawionym w spadku przez Leszka Sikorskiego. Oficjalnie mówił, że trzeba wprowadzić do niego wiele zmian, a jego poprzednik nie mógł uniknąć błędów ze względu na brak czasu.
Niezbędne jest przede wszystkim ustalenie zakresu świadczeń bezpłatnych. „Prawo wymaga ścisłego określenia rodzaju świadczeń należnych ubezpieczonym i nieodkładania tego na potem. Trybunał Konstytucyjny wymagał jednoznacznej odpowiedzi, jakie świadczenia się należą w ramach składki. Prawdopodobnie będzie trzeba to określić poprzez zapisanie negatywnego koszyka” – zapowiedział minister na spotkaniu z dziennikarzami.
W projekcie Sikorskiego dzieli się świadczenia na trzy grupy: gwarantowane (bezpłatne), rekomendowane (częściowo płatne) i pełnopłatne. Wygląda na to, że na razie nie zostaną wprowadzone świadczenia rekomendowane. „Wprowadzenie świadczeń rekomendowanych oznacza konieczność wpisania świadczeń, określenia ich ceny i poziomu współpłacenia przez pacjenta. A to wymaga dużo czasu” – podkreślał W. Rudnicki. Nie wyobrażał sobie także ustalenia pozytywnej listy świadczeń bezpłatnych. „Ustawa wyglądałaby wtedy jak encyklopedia” – zaznaczał.

Wojciech Rudnicki był skłonny do wprowadzenia współpłacenia – uiszczania opłat za tzw. koszty hotelowe w szpitalach oraz drobne opłaty przy wizycie u lekarza. Warto przypomnieć pacjentom w Polsce, że w krajach rozwiniętych, w których danina obywatela na rzecz ochrony zdrowia jest wysoka, normą jest płacenie drobnych kwot w takich sytuacjach.

Trudno nie zgodzić się z argumentem, że w obecnej sytuacji – pozostało jedynie 6 miesięcy do czasu, kiedy muszą być wprowadzone nowe regulacje – najłatwiejszym rozwiązaniem będzie zapisanie w ustawie katalogu świadczeń płatnych. Towarzyszyć temu musi określenie klarownych reguł korzystania z kolejek w przypadku świadczeń deficytowych – nieodzownego instrumentu sterowania podażą usług medycznych w większości krajów rozwiniętych.

Gdyby L. Sikorski rozpoczął prace nad nowelizacją ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia, zanim Trybunał Konstytucyjny wydał swoje druzgocące orzeczenie, byłaby szansa na poprawienie sposobu planowania i kontraktowania świadczeń. Tak się nie stało i niestety – w tej kwestii retusz może się okazać najbardziej delikatny. Procedura konkursowa zajmuje trochę czasu, a nie ma raczej szans, by ustawa weszła w życie we wrześniu. Dyrektorzy szpitali podejrzewają, że tegoroczne – nie najlepsze – kontrakty zostaną po prostu przedłużone na następny rok.
Wicepremier Hausner, któremu premier Belka powierzył pełnienie obowiązków ministra zdrowia po złożeniu rezygnacji przez W. Rudnickiego, uważa problematykę zdrowotną za najtrudniejszą dla rządu. J. Hausner przewodniczył międzyresortowemu zespołowi, który przygotował na posiedzenia Rady Ministrów projekty ustaw: o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej. W lutym br., w czasie spotkania z Konwentem Przewodniczących ORL w Krakowie, stwierdził, że nie można działać szybko i dokonywać radykalnej zmiany systemu. Uważa, że dzisiaj realniejsze jest określenie, co jest poza koszykiem. Wg wicepremiera możliwe są 3 źródła dofinansowania systemu: dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, współpłacenie i – otwarty rynek. Jerzy Hausner podkreśla, że jest zwolennikiem współpłacenia, ale dopiero, gdy system zostanie uporządkowany, bo tylko wtedy takie rozwiązanie może uzyskać akceptację społeczną.

Premier Marek Belka zapowiedział, że naprawa ochrony zdrowia to jeden z priorytetów jego rządu. Niezależnie od tego, czy ten rząd się utrzyma, jest to zadanie do wykonania. Dramatem dla ochrony zdrowia może się natomiast okazać rozwiązanie Sejmu.

Pola Dychalska, eg

Archiwum