17 grudnia 2018

Bez znieczulenia

Marek Balicki

W końcu listopada odbyła się w Łodzi kolejna debata w ramach zainicjowanego przez Ministerstwo Zdrowia cyklu „Wspólnie dla zdrowia”. Wniosła do dyskusji o przyszłości systemu nowy, ważny wątek – decentralizację. Był to temat przewodni jednego z paneli. Z diagnozy postawionej przez uczestniczących w nim ekspertów wynika, że sytuację w ochronie zdrowia charakteryzuje niejasny podział zadań, kompetencji i odpowiedzialności, co jest przyczyną większości obecnych problemów.

Składa się na to kilka czynników. Za finansowanie opieki zdrowotnej odpowiada scentralizowany NFZ. Oddziały NFZ, które zajmują się kontraktowaniem świadczeń, nie podlegają demokratycznej kontroli i w efekcie nie ponoszą odpowiedzialności wobec tych, na rzecz których działają, czyli mieszkańców swojego województwa.
Z kolei publiczne placówki opieki zdrowotnej są w 80 proc. własnością samorządów, które nie mają żadnego wpływu na finansowanie świadczeń. Samorządy ponoszą jednak odpowiedzialność przed wyborcami za funkcjonowanie swoich szpitali i przychodni. Sytuację komplikuje brak jasnego podziału zadań między poszczególnymi szczeblami samorządu, a także mnogość właścicieli szpitali. Prowadzi to do swoistej konkurencji województw i powiatów w ramach tych samych zakresów opieki, co nie sprzyja realizacji spójnej polityki zdrowotnej.

Do kompetencji wojewodów należy zaś wydawanie opinii o celowości inwestycji, jednak bez ponoszenia odpowiedzialności za ich finansowanie. Na dodatek prawo nie określa, który organ władzy ma obowiązek utworzenia lub doprowadzenia do zamknięcia placówki, gdy sytuacja tego wymaga. Nie lepiej jest na szczeblu centralnym, gdzie funkcjonuje swoista dwuwładza ministra zdrowia i prezesa NFZ.

To wszystko prowadzi do rozmycia odpowiedzialności i niemożności rozliczenia poszczególnych organów władzy z działań lub zaniechań oraz do wzajemnego obwiniania się przez nie wobec opinii publicznej. W rezultacie struktura naszego systemu jest mało efektywna i odbiega od dominujących dziś w Europie wzorców.
Co gorsza, prowadzi do marnotrawstwa części i tak zbyt małych środków.

Z drugiej strony Polska jest państwem w dużym stopniu zdecentralizowanym i należy do europejskich liderów usamorządowienia. Z wyjątkiem jednego zadania publicznego, jakim jest ochrona zdrowia. Tu samorząd nie jest w pełni podmiotem. Jednocześnie obywatele
w różnych badaniach chcieliby poszerzenia katalogu spraw, za które odpowiada ich samorząd.

Konkluzja nasuwa się jedna. W czasie debaty panelowej interesująco przedstawił ją prof. Dawid Sześciło z Uniwersytetu Warszawskiego: przekażmy odpowiedzialność za ochronę zdrowia wraz z pieniędzmi samorządom i zregionalizujmy system. O tym, jak mogłoby to wyglądać, napiszę w następnym felietonie. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum