13 stycznia 2003

Ratownictwo na Mazowszu

W połowie listopada ub.r. odbyła się w Płońsku III Konferencja Ratownictwa Medycznego w województwie mazowieckim. Uczestniczyli w niej szefowie największych stacji pogotowia i szpitali, a także przedstawiciele kasy chorych i samorządów terytorialnych. Konferencja odbywała się pod patronatem wojewody mazowieckiego.
W ciągu ostatnich trzech lat mazowiecki system ratownictwa medycznego został przebudowany. Obecnie pracuje tu 169 karetek, które oczekują na wezwania w 86 miejscach wyczekiwania. W 1999 r. było ich 55. Zmieniła się także struktura zespołów ratujących życie i zdrowie mieszkańców Mazowsza. Wśród 169 karetek aż 65 to zespoły reanimacyjne (w 1999 r. było ich 34), 89 – wypadkowe (w 1999 r. – 20), a tylko 15 to zespoły ogólnolekarskie (w 1999 r. – 90). Te ostatnie ciągle obsługują pacjentów, którzy ze swoimi dolegliwościami powinni się zgłaszać do przychodni. Na terenie Mazowsza pracuje także jedyna w województwie karetka reanimacyjna przystosowana do przewożenia noworodków.
Mazowieckie jest jedynym regionem w kraju, gdzie każdy powiat dysponuje przynajmniej jednym zespołem reanimacyjnym. Średni czas dojazdu do chorych w stanach zagrożenia życia wynosi 8 minut.
Michał Borkowski, koordynator wojewódzki, uważa, że taki system ratownictwa medycznego jest optymalny i jak na razie nie ma potrzeby tworzenia nowych zespołów i miejsc wyczekiwania. Wskazane jest jedynie przekształcenie zespołów ogólnolekarskich w zespoły wypadkowe.
Nierozwiązanym problemem ratownictwa medycznego są szpitalne oddziały ratunkowe, które miały znacznie usprawnić cały system zintegrowanego ratownictwa. Wciąż jednak brakuje pieniędzy na adaptację i remonty pomieszczeń, co znacznie opóźnia proces ich tworzenia. Ministerstwo Zdrowia już przekazało szpitalom fundusze na zakup odpowiedniej aparatury i wyposażenie, mimo to niektóre oddziały nie zostały uruchomione.
Przyczyną tego jest m.in. brak dobrze wyszkolonej kadry. W województwie mazowieckim są tylko cztery ośrodki (Szpitalne Oddziały Ratunkowe w Makowie Mazowieckim, Płocku, Sochaczewie i Ostrołęce), które uzyskały akredytację Ministerstwa Zdrowia uprawniającą do kształcenia specjalistów w zakresie medycyny ratunkowej. Na rozpoczęcie stażu specjalizacyjnego czeka się nawet dwa lata. Obecnie w Warszawie jest 16 specjalistów medycyny ratunkowej, którzy przeszli tzw. krótką ścieżkę, bo wcześniej uzyskali specjalizację II stopnia z chirurgii, anestezjologii czy interny. Wśród oczekujących na miejsce specjalizacyjne dwa lata temu było 58 osób, a podjęło ją zaledwie 10 osób, podczas gdy potrzeby szacuje się na kilka tysięcy specjalistów w skali kraju. Być może sytuację tę poprawi uruchomienie oddziałów ratunkowych w dwóch pełnoprofilowych szpitalach – Warszawskim Szpitalu Bielańskim oraz w Szpitalu Dzieciątka Jezus przy ul. Lindleya w Warszawie. Sprzęt dla oddziałów był kupiony w przetargu centralnym, według zapotrzebowania zgłoszonego przez oddziały.
„Podstawą prawną, która określa wyposażenie oddziałów ratunkowych, jest rozporządzenie Ministra Zdrowia” – mówi Andrzej Kudelski, naczelnik Wydziału Ratownictwa Medycznego w MRKCh. „Brak określonego w rozporządzeniu MZ sprzętu dyskwalifikuje oddział i nie podpiszemy z nim umowy. Na finansowanie ze środków budżetowych mogą liczyć tylko te stacje pogotowia i SOR-y, które znajdą się w wojewódzkim planie ratownictwa”.
Zgodnie z założeniami tworzenia systemu zintegrowanego ratownictwa medycznego powstają centra powiadamiania ratunkowego. Jeden CPR powinien funkcjonować na obszarze zamieszkałym przez 200 tys. osób. Uruchomienie takich placówek jest bardzo kosztowne – dotychczas z ministerialnego dofinansowania skorzystały: Stacja Pogotowia Ratunkowego w Warszawie oraz Pogotowie Ratunkowe w Siedlcach. W innych miastach Mazowsza wciąż trwają negocjacje między władzami powiatów, które dla uruchomienia centrów muszą podpisać między sobą stosowne porozumienia. To konieczny warunek, aby otrzymać dofinansowanie z Ministerstwa Zdrowia na sprzęt informatyczny i łącznościowy. Zgodnie z zapisami ustawy o państwowym ratownictwie medycznym CPR-y mają podlegać starostom i oni powinni opłacać załogi centrów. Ponieważ nie ma stosownych porozumień, stacje pogotowia ratunkowego same pokrywają koszty zatrudnienia dyspozytorów i koordynatorów medycznych.
Uczestnicy konferencji podkreślali, że niepokoi ich brak jasnych zasad finansowania ratownictwa medycznego. Obecnie wiedzą tylko, że funkcjonowanie szpitalnych oddziałów ratunkowych, zespołów ratownictwa medycznego i CPR-ów w 2003 r. będą opłacali starostowie. Nikt też nie spodziewa się rewolucyjnych zmian w systemie finansowania ratownictwa medycznego. Szpitalne oddziały ratunkowe oraz zespoły wyjazdowe pogotowia ratunkowego będą opłacane przez kasy chorych, płatności będą przekazywane za tzw. gotowość dobową. Tylko pogotowie lotnicze będzie finansowane przez budżet.

Marek Kowalski

Archiwum