25 lutego 2022

Ochrona zdrowia w dobrym stylu

Praca lekarza związana jest ze stresem, ponieważ podejmowane decyzje dotyczą zdrowia i życia. Stresu nie da się wyeliminować. Natomiast wielu trudnych emocji można uniknąć, poprawiając organizację pracy. Lekarze niejednokrotnie muszą zajmować się sprawami administracyjnymi lub socjalnymi pacjentów, co powoduje, że nie mogą się skoncentrować na swoich zawodowych zadaniach, a to rodzi frustrację – mówi dr n. med. Anna Słowikowska, kardiolog w Klinice Kardiochirurgii WUM. Z autorką książki „Serce w dobrym stylu. Jak świadomie zarządzać swoim zdrowiem” Adrian Boguski rozmawia m.in. o problemach lekarzy w polskim systemie ochrony zdrowia.

Zacznijmy od śródbłonka. Dlaczego tak ważne jest rozpowszechnienie wiedzy o nim, również wśród medyków?

Wiarygodne rejestry nie napawają optymizmem: Polacy przedwcześnie tracą sprawność i umierają z przyczyn, których można uniknąć, chociaż wiedza o etiologii wielu chorób nie jest wiedzą tajemną. Od lat zauważam, że większość pacjentów nie dostrzega związku między paleniem a zakrzepicą, cukrzycą a chorobami serca, nadciśnieniem a chorobami nerek itd. Natomiast wielu oczekuje magicznej tabletki na wszystko. Pacjenci często z niechęcią odnoszą się do zaleceń wymagających nawet minimalnego wysiłku. Wyciągają pochopne wnioski na temat czynników ryzyka chorób, wyrocznią dla nich są własne obserwacje, a nie wiarygodne rejestry. Fakt, że sąsiad, który pali, czuje się dobrze, a koleżanka, która nie paliła, znalazła się w szpitalu z powodu zawału serca, jest dla wielu dowodem, że zakaz palenia nie ma żadnego uzasadnienia.

Gdy rozmawiam z pacjentami, staram się, aby zrozumieli sens podejmowania racjonalnych działań na rzecz własnego zdrowia. Tylko wiedza daje motywację do wdrażania dobrych nawyków. Czegoś zabrakło w edukacji szkolnej, bo nawet wykształceni ludzie oczekują od lekarzy medycznej magii. Kluczem do zrozumienia wielu chorób jest śródbłonek naczyniowy. Uczyniłam go „gwiazdą” książki i okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Otrzymuję sygnały od czytelników, że po lekturze rzucili palenie lub podjęli leczenie nadciśnienia, ponieważ zrozumieli tego sens. Śródbłonek naczyniowy jest znany lekarzom, ale nikt nie ma czasu, aby każdemu pacjentowi opowiadać o budowie i funkcji tej warstwy komórek. Dlatego napisałam książkę, która pomaga w zrozumieniu zarówno zasad profilaktyki, jak i zaleceń lekarzy wielu specjalności. I tym samym znacznie ułatwia im pracę. To dawka wiedzy opartej na twardych danych, ale w łatwo przyswajalnej formie, z komiksowymi obrazkami oraz z dawką humoru i ironii. Książka nie unika też trudnych tematów, takich jak leczenie paliatywne niewydolności serca. Według moich recenzentów to prawdziwy przewodnik do zarządzania własnym zdrowiem.

Jak znaleźć nowy sposób na popularyzację zwyczajów prozdrowotnych? Czy profilaktyka nie jest nadal „osamotnioną siostrą” medycyny naprawczej?

Prawie każdemu profilaktyka kojarzy się z zakazami odbierającymi radość życia. W rzeczywistości tak nie jest. Profilaktyka to w dużej mierze codzienne wybory, więc popularyzowanie zachowań prozdrowotnych powinno zaczynać się już w szkole. Powinniśmy podkreślać, że zdrowie umożliwia realizowanie celów i marzeń, a profilaktyka nie jest uciążliwa. Tylko, czy można się dziwić, że wielu uczniów nie znosi zajęć WF, skoro kojarzą się im z rywalizacją na ocenę oraz brakiem czasu nawet na szybki prysznic przed kolejnymi lekcjami? Nadmiar prac domowych zniechęca, aby zająć się po szkole ulubionym sportem. Po drugie, gdyby warzywa w stołówkach szkolnych były smaczne, nikt nie wybierałby niezdrowych przekąsek z automatów. Popatrzmy na świat dorosłych. Kiepska organizacja pracy to zmora naszych czasów. Jak tu się zająć własnym zdrowiem, gdy po pracy nie ma się już siły na nic? Profilaktyka wymaga zmiany myślenia na wielu poziomach. Rozwijanie społecznej i indywidualnej świadomości zdrowotnej to sprawa najwyższej wagi.

Jeden z rozdziałów pani książki poświęcony jest zdolnościom oceny ryzyka. Jak lekarze są przygotowywani do podejmowania ryzykownych decyzji? Czy potrzebują systemowego wsparcia, by pracować z odwagą? Jak istotne jest w tym kontekście wprowadzenie systemu no-fault?

Praca lekarzy polega na ciągłym podejmowaniu decyzji, często niełatwych. Medycyna naprawcza dysponuje coraz lepszymi narzędziami, wiele dobrego może zdziałać, ale też wiążą się z nią określone ryzyka. Pacjenci i ich bliscy muszą być o tym informowani, aby nie winić lekarzy, jeżeli leczenie bardzo trudnych przypadków nie przyniesie pożądanego efektu. I znowu muszę nawiązać do świadomości zdrowotnej. Gdyby ktoś zdawał sobie sprawę, czym są czynniki ryzyka i np. nie unikał przez wiele lat leczenia nadciśnienia, hiperlipidemii, nie palił papierosów, z dużym prawdopodobieństwem nie trafiłby z rozwarstwieniem aorty do szpitala, a rodzina nie obarczałaby lekarzy odpowiedzialnością za ewentualne niepowodzenie leczenia. Co do systemu niekarania za błędy – sprawdził się w wielu krajach. Pomaga skupić się na analizie trudnych przypadków i wyciągać wnioski na przyszłość. Poza tym inaczej podejmuje się decyzje w realnym życiu, pod presją czasu, a inaczej analizuje na chłodno post factum.

Ważnym poruszanym przez panią tematem są relacje między lekarzem a pacjentem, które powinny opierać się na wzajemnym szacunku. Jak pani uczy studentów zachowania cierpliwości i klasy w spotkaniach z pacjentami o niełatwej osobowości?

Życzliwe podejście nic nie kosztuje, ale musi występować równolegle z profesjonalizmem. Studenci są świetnymi obserwatorami. Jeżeli widzą, że doskonały specjalista okazuje empatię i szacunek pacjentom, istnieje duża szansa, że przejmą taką postawę. Lekarz powinien być wspierany przez psychologa, jeżeli ma do czynienia z pacjentem z niełatwą osobowością, którego przekonanie np. do przestrzegania zaleceń warunkujących jego zdrowie wymaga dużo czasu. Nawet jeżeli cierpliwość jest dobrą stroną lekarza, nie może on przecież poświęcać jednemu pacjentowi całego dnia.

Nasza kondycja zależy również od tego, co spożywamy. Jak przy szybkim trybie pracy lekarza, niekiedy w kilku placówkach, zadbać o zdrowe posiłki?

Niektórzy lekarze zamawiają tzw. diety pudełkowe, licząc na uczciwość przygotowujących je kucharzy. Ideałem byłyby punkty gastronomiczne w szpitalach, w których można by zjeść zdrowe dania. Zdrowe, czyli zrobione z dobrych składników. Mówimy pacjentom o diecie śród-ziemnomorskiej, która opiera się na prostych produktach, a w wielu szpitalnych bufetach królują kotlety pływające w tłuszczu. Food trucki ze zdrowym jedzeniem miałyby wzięcie w okolicach szpitali. Makaron ze świeżym pesto, sałatka z pomidorów i rukoli z kawałkiem zdrowej ryby to marzenie dla zdrowia.

Coraz częściej, zwłaszcza w kontekście pandemii COVID-19 i szczepień przeciw koronawirusowi, lekarze spotykają się z hejtem. Niejednokrotnie prowadzi on do zwątpienia medyków we własne możliwości terapeutyczne. Czy lekarze boją się poprosić o pomoc psychologiczną?

Z hejtem trzeba walczyć na wielu płaszczyznach. U jego podłoża zazwyczaj leży niska świadomość, również zdrowotna, albo chęć zaistnienia hejtera, ale to temat dla socjologów. Za lekarzami powinny stać murem konkretne instytucje i prawo. Reakcją na hejt nie może być wyłącznie pomoc psychologiczna dla ofiar mowy nienawiści.

Czy lekarzy trzeba zmuszać do odpoczynku, do odcięcia się od codzienności i chociażby obejrzenia dobrze nastrajającego filmu? Może zechciałaby pani polecić jeden tytuł ze swojej pozytywnej listy?

Lekarze potrafią odpoczywać. Wielu lubi sport. Ale zła organizacja pracy niweczy najlepsze plany na aktywny odpoczynek. Raport NIZP-PZH z 2020 r. wskazuje, że 30 proc. wizyt w POZ to wizyty administracyjne. Czyli marnowanie potencjału lekarzy! Ale czy podjęto konkretne działania, aby to zmienić? Co do filmu, to jednych relaksują filmy z agentem 007, innych kino czeskie. Według mnie „Dobry rok” w reżyserii Ridleya Scotta to ciekawa propozycja.

Na koniec zapytam, na jakim etapie jest pani projekt „Kocham pozytywne kino”?

Dobrze wiemy, jak dużego stresu doświadczają pacjenci w szpitalach, nie tylko ci, którzy oczekują na operacje serca. Dlatego chciałam, aby mieli możliwość obejrzenia filmów, które wpływają dobrze na nastrój. W wielu placówkach telewizory znajdują się w każdej sali i można je sensownie wykorzystać, kanały informacyjne z wieściami o katastrofach na świecie nie pomagają w powrocie do zdrowia. Nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów, ale pewna instytucja zadeklarowała pomoc w realizacji mojego projektu (oby wszystko zakończyło się sukcesem).

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum