11 września 2017

W służbie dobra i zła

Etyka

Tadeusz Tołłoczko

Podczas I wojny światowej niemiecki uczony Fritz Haber opracował produkcję tzw. gazu musztardowego – trującego fosgenu, i osobiście kierował jego stosowaniem na wszystkich frontach. Na skutek tego w męczarniach zginęło przeszło 60 tys. ludzi. Żona chemika po pierwszym użyciu gazu popełniła samobójstwo, ale on bezpośrednio po pogrzebie udał się na front. Uznano go za zbrodniarza wojennego. Przed wojną pracował nad technologią otrzymywania amoniaku metodą syntezy azotu i wodoru, co umożliwiło masową produkcję nawozów sztucznych. W wielu krajach mieszkańcy cierpieli z powodu braku żywności, więc wiadomość o tym odkryciu przyjęto z wielkim entuzjazmem na całym świecie. Głoszono, że Haber wymyślił wytwarzanie „chleba z powietrza”. Mimo kontrowersji związanych z jego doświadczeniami, w 1918 r. otrzymał Nagrodę Nobla.  Po latach to „cudowne odkrycie” miało swoje przewrotne konsekwencje. W niektórych krajach wprowadzono ograniczenia produkcji żywności, a na inne nałożono kary za jej nadprodukcję. W tym samym czasie nawet w tych państwach, które stosowały restrykcje, oraz w krajach Trzeciego Świata miliony ludzi cierpiało i umierało z głodu. Po I wojnie światowej Haber pracował nad chemicznym zwalczaniem insektów, które były wówczas plagą. Produktem ubocznym doświadczeń stał się śmiercionośny gaz cyklon B, zastosowany (po śmierci wynalazcy w 1934 r.) podczas II wojny światowej przez Niemców w obozach koncentracyjnych. Niektórzy członkowie rodziny Habera także zostali otruci tym gazem w Auschwitz. Czy Haber powinien dostać Nagrodę Nobla? Postęp niewątpliwie przyczynia się do coraz większej skuteczności działania, ale zarówno w dobrym, jak i w złym wymiarze, może wywoływać przerażenie i dawać nadzieję. Toteż istotne staje się pytanie: czy postęp sprawia, że ludzie per saldo stają się lepsi według odwiecznych kryteriów dobra i zła?  Śledząc trendy współczesnej mentalności, kreowanej przez egoizm, utylitaryzm i zysk, przypuszczam, że w przypadku nikłej kontroli moralnej nad życiem, a tym samym i postępem, osiągniemy etap, w którym eutanazja będzie przymusowa, a wszyscy będą w pełni inwigilowani przez władze. Technika jest niewątpliwie motorem cywilizacji, ale my, jako homo sapiens, powinniśmy nauczyć się sterować nie tylko materią, aparaturą, narzędziami, prawami fizyki i chemii, ale również swoim własnym myśleniem, aby postęp służył człowiekowi, eliminując zagrożenia jego praw. Moralność nie nadąża za postępem naukowym, bowiem właśnie postęp techniczny doprowadził do desakralizacji wielu fundamentalnych norm i pojęć moralnych. Zwiększanie komfortu naszego bytu nie może odbywać się z pominięciem idei dobra, godności i prawdy. Czy postęp, który stwarza zagrożenia moralne, wolności, ekologiczne itd., jest rzeczywiście postępem? Tego pytania bagatelizować i przemilczać nie wolno. Za nim kryje się zbyt wiele ważnych problemów medycznych, dylematów moralnych, prawnych i ekonomicznych. Dążenie do osiągania stale rosnących zysków nielicznej grupy ludzi na świecie ujawnia rozbieżności w ocenie wdrażania nowych odkryć naukowych, racjonalizacji wydatków i korzyści. Problemy te determinują politykę naukową i zdrowotną zarówno przedsiębiorstw, jak i państw. Dlatego jednym z najpoważniejszych wyzwań ludzkości jest powiązanie postępu z moralnością naukowców, przedsiębiorców, menedżerów i użytkowników węzłem prawa i świadomości. Bez tego tworzy się pustka wypełniona moralną i prawną swawolą. Dopiero ujawnione dobro i zło, jako skutki postępu, uświadamiają nam jego istotę i właściwości. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum