15 sierpnia 2013

Etyka do poprawki?

Maciej Krzanowski, specjalista chorób wewnętrznych i reumatologii IIo

W znowelizowanym w 1997 r. kodeksie karnym, zaostrzonym w stosunku do poprzedniego, w części dotyczącej problematyki nienależnych korzyści majątkowych istnieje zapis: „Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą, albo jej obietnicę, lub takiej korzyści żąda, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat” (art. 228, §1). Już sam fakt przyjęcia korzyści jest zatem przestępstwem. Dotyczy to również lekarza, gdy korzyść nie jest wymuszona, także wtedy, gdy od jej otrzymania nie uzależnia świadczenia usługi. Podobne sankcje przewidziane są dla osoby tak kwalifikowaną gratyfikację wręczającej (art. 229 §1), nawet jeśli robi to wyłącznie z potrzeby serca lub ze względu na obyczaj. Ponieważ z ogólnej zasady prawa wynika, że karane jest podżeganie do przestępstwa, lekarz, który – mimo nacisku – wręczanej mu nagrody nie przyjmie, powinien zgłosić do prokuratury, że ktoś do złego go namawiał. Pachnie absurdem, ale tak jest.
Przepracowałem w zawodzie lekarza wiele lat i nie wiedziałem, że przyjęcie od pacjenta niewymuszonego prezentu jest przestępstwem. Chyba dla znacznej części z nas informacja, że jest za to przewidziana sankcja w kodeksie karnym, stanowi przykrą konstatację. W całym życiu zawodowym nie przyjąłem niczego za zaświadczenie lub opinię, ale nie wzbraniałem się przyjmować dobrowolnych dowodów wdzięczności, gdy miałem poczucie, że wręczający nie ma w tym jakiegoś planu. Za dobrze wykonaną pracę pracodawca oprócz pensji daje pracownikowi premię. Czasami „w imieniu pracodawcy” występował zainteresowany, tak to sobie tłumaczyłem. Zdarzało się, że wdzięczność okazywali mi członkowie rodzin pacjenta, którego – mimo wysiłków – nie udało się uratować. Niewielu z nas, przypuszczam, miałoby prawo rzucić, jak mówi przysłowie, kamieniem.
Problemem pozostaje także niejasna definicja korzyści majątkowych. A jak to jest na świecie? Po moim liście do „Gazety Wyborczej” w tej sprawie ukazało się w Internecie blisko 200 komentarzy. Dwa, będące odpowiedzią na to pytanie, zacytuję.
1. „W Niemczech łapówka jest wtedy, kiedy od jej przyjęcia biorący lekarz uzależnia działania. Jeśli nie, to nie ma mowy o łapówce. Wynika to z §32 Kodeksu Etyki Lekarzy. Temat był tam dość szeroko dyskutowany w związku z przyjęciem prezentu w gotówce. Było to ponad 600 tys. euro. Sprawa trafiła przed oblicze Bundesgerichthof [trybunału konstytucyjnego RFN], który orzekł, że przyjęcie prezentu nie było niezgodne z prawem obowiązującym na terenie RFN”.
2. Opinia American Medical Association z czerwca 2003 r.: „Dary ofiarowane lekarzom przez pacjentów są często wyrazem uznania i wdzięczności lub wyrazem tradycji kulturowej i mogą wzmacniać więź między pacjentem i lekarzem. Czasem prezenty są sygnałem potrzeb psychologicznych pacjentów i wtedy wymagają refleksji lekarza. Pewni pacjenci, poprzez oferowane prezenty czy pieniądze, mogą usiłować wpływać na otrzymywaną opiekę lub chcieć zapewnić sobie wyjątkowe traktowanie. Przyjmowanie prezentów może w tych przypadkach zaszkodzić uczciwości relacji lekarz – pacjent. Lekarz powinien w takiej sytuacji wyraźnie oświadczyć, że prezenty wręczane przez pacjentów w celu ich wyjątkowego traktowania naruszają jego obowiązek rzetelnego świadczenia swych usług.
Nie ma wyraźnych zasad, kiedy lekarz powinien lub nie powinien przyjąć podarku, nie jest określona wartość, jakiej nie powinien przekraczać […]. Jedynym kryterium będzie w danym przypadku to, czy lekarz nie poczuje się nieswojo, jeśli dowiedzą się o niej inni lekarze i otoczenie. Lekarze powinni być ostrożni, jeśli pacjenci dyskutują problem prezentów w kontekście testamentu. Takie dyskusje nie mogą wpływać na opiekę świadczoną pacjentom. Gdyby w razie śmierci pacjenta lekarz dowiedział się, że zostało mu zapisane w testamencie jakieś dobro, powinien rozważyć rezygnację z niego […]. Interakcja tych różnych czynników jest złożona i wymaga od lekarza, aby je roztropnie rozważył”.

Takie panują prawa w RFN i w Stanach Zjednoczonych. Niemniej jednak, choć oburza drakońskość sankcji przewidzianych przez k.k. za przyjmowanie niewymuszanych korzyści majątkowych, skłonny dziś jestem zgodzić się, że obyczaj odwdzięczania się lekarzowi przez chorych trzeba z naszej kultury usunąć. Skąd ta zmiana w poglądach? Prezentu wprawdzie nie wymuszamy, ale wymusza go obyczaj i wynikająca z niego ambicja. Nie zawsze da się przewidzieć, czy prezent nie będzie dla lekarza obciążeniem w jego przyszłych relacjach z pacjentem. Ma to także charakter napiwku, upokarza. Przekonałem się wielokrotnie, jak ci, dobrowolnie lekarza nagradzający, chwalą się za jego plecami: „posmarowałem, żeby się lepiej mamą opiekowali”.
Rugowanie z naszej kultury tak zaimpregnowanej normy nie przyjdzie łatwo. Czasem ludzie odczuwają autentyczną potrzebę rewanżu. Co więcej, rodzina chorego, gdy stan jego jest poważny, chce coś dla niego zrobić, a najprostszym sposobem wydaje się „doładowanie” doktora. Kiedy ten daru nie przyjmie, pojawia się przekonanie, że postąpił tak, gdyż zdrowie ich bliskiego jest już nie do uratowania i leczyć go sensu już nie ma. W dyskusjach pada niekiedy pomysł, aby odmawiać przyjęcia koperty, ale proponować wpłacenie jej zawartości na przyszpitalną fundację.
Dlatego w słynnej sprawie dr. Garlickiego (z 2007 r.), oprócz współczucia dla niego i chorych, którzy odczuli załamanie się programu transplantacji, dostrzegam również coś pozytywnego. Stała się publiczna i dlatego może się okazać przełomem w usuwaniu z naszej kultury niedobrego zwyczaju. Jest jeszcze problem formalny do pilnego załatwienia.
W sprawie, o której mowa, istnieje poważna sprzeczność między Kodeksem Etyki Lekarskiej a kodeksem karnym.
Art. 68 Kodeksu Etyki Lekarskiej brzmi: „Jeżeli z zatrudnienia lekarza wynika, że winien spełniać swe obowiązki wobec powierzonych jego opiece chorych bez świadczeń finansowych z ich strony, to nie może żądać od tych chorych wynagrodzenia w jakiejkolwiek formie ani też uzależniać leczenia od uzyskania materialnych korzyści”. Mówiąc wprost: lekarz nie powinien brać łapówek. Ale o dobrowolnych dowodach wdzięczności, zagrożonych sankcjami
w kodeksie karnym, Kodeks Etyki Lekarskiej nie wspomina (mimo że powstał w 2004 r., a kodeks karny siedem lat wcześniej). Trzeba go czym prędzej zmodyfikować. Prawo korporacyjne nie może się kłócić z państwowym.

Archiwum