18 lutego 2005

Będą pamiętać

Są w naszym życiu dni i daty niezapomniane, których rocznice świętujemy, a przynajmniej wspominamy po latach, nierzadko z rozrzewnieniem. Taką pamiętną była i pozostanie dla kilkuset absolwentów Akademii Medycznej w Warszawie data przyznania i uroczystego wręczenia im praw wykonywania zawodu lekarza, swoistego pasowania na lekarza. Dzień, w którym po raz pierwszy zwracano się do nich per: „pani doktor”, „panie doktorze”
(co przyjmowali z uśmiechem, z mieszaniną zaskoczenia, ale i satysfakcji).

Dobrym pomysłem Andrzeja Włodarczyka, przewodniczącego warszawskiej Okręgowej Izby Lekarskiej im. Profesora Nielubowicza było zaproszenie do wygłoszenia w tym dniu do zgromadzonych przesłania na dalszą drogę życia przez prof. Tadeusza Tołłoczkę, byłego rektora Akademii. To jeden z tych wielkich mistrzów – nauczycieli zawodu lekarza, którzy na swoim przykładzie ukazywali wychowankom, na czym polega jedność słów i czynów. Potwierdzali na co dzień w praktyce uznawane zasady i przekonanie, że aby zostać lekarzem, trzeba być nie tylko dobrym diagnostą i terapeutą, ale także przyzwoitym człowiekiem. Swoje wystąpienie do młodych lekarzy Profesor poświęcił wartości myśli, odwołując się m.in. do słów Mickiewicza:

Człowieku! gdybyś wiedział,
jaka twoja władza!
Kiedy myśl w twojej głowie,
jako iskra w chmurze…

Cytując też starożytnych mędrców, namawiał i zachęcał do zachowania myślowej niezależności, nieulegania szablonom, przedstawiał wartość myślenia samodzielnego, zgodnego z własnym sumieniem.
W tym również duchu składał życzenia na nową drogę życia świeżo wyzwolonym lekarzom prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, Konstanty Radziwiłł. Zachęcał ich do sięgania wśród niezbędnych w życiu lektur także do Kodeksu Etyki Lekarskiej i odświeżania sobie w pamięci jego zapisów, wskazań i zasad, bez których przestrzegania trudno być dobrym lekarzem. Była również na tym spotkaniu mowa o sprawach praktycznych,
o sytuacji w ochronie zdrowia – ta już na starcie życia zawodowego zniechęca, gasi zapał, marnuje energię
i często przekreśla nadzieje najmłodszych lekarzy.
Dr Andrzej Włodarczyk, który łatwo znajduje wspólny język z lekarską młodzieżą, apelował o szukanie – mimo wszystko – swej szansy
w kraju, a nie poza jego granicami,
o aktywny udział w zmienianiu zastanej w pracy rzeczywistości, do działania, m.in. w strukturach samorządu lekarskiego, który też wymaga odnowy i odmłodzenia.
Była to uroczystość ważna dla zebranych, skłaniająca ich do jeszcze jednej refleksji przed wyruszeniem w trudną, najeżoną przeciwnościami drogę życiową, którą jednak wielu starszych, obecnych na sali lekarzy wspomina dobrze. Deklarowali, że gdyby jeszcze raz mieli dokonać wyboru, to nie wahaliby się ponownie wybrać zawodu lekarza.
Ciekawe, jak potoczą się losy tych kilkuset absolwentów, tego najmłodszego rocznika lekarzy. Siedzący obok mnie Zbigniew Popiel, tegoroczny absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu (na zdjęciu obok
– wraz z żoną
), powiedział mi, że po siedmiu i pół roku studiów myśli
o swej przyszłości z optymizmem. Miał szczęście znaleźć pracę w Warszawie, w dobrym szpitalu, z tradycjami i renomą. Ma nadzieję, że znajdzie oparcie w starszych kolegach. Będzie się specjalizował się
w chirurgii, wymagającej nie tylko gruntownej wiedzy teoretycznej, ale i wielu predyspozycji, m.in. zręczności manualnej, zwłaszcza zaś odporności psychicznej. Z optymizmem patrzy w przyszłość także dlatego, że ma wspaniałą żonę, która też kończy studia, wspierała go i pomagała we wszystkich trudnych chwilach. Razem mają nadzieję poradzić sobie z przeciwnościami losu, znaleźć w pracy satysfakcję i potwierdzenie słuszności obranej drogi. Ü

Jerzy WUNDERLICH

Archiwum