22 marca 2024

O dzieciach porozmawiajmy raz jeszcze

Opieka stomatologiczna w okresie szkolnym, przedszkolnym, a nawet wcześniejszym – na etapie żłobka, kiedy dzieci wychodzą spod jurysdykcji rodziców, którą przejmują ośrodki zewnętrzne – zawsze była problemem. To temat poruszany przy każdej zmianie rządów. I chociaż jest nośny, problem zdrowia jamy ustnej dzieci nie został nigdy rozwiązany.

 

autor: DARIUSZ PALUSZEK, wiceprezes ORL w Warszawie ds. lekarzy dentystów

Dentobus, higienistka czy lekarz w każdej szkole – mimo że jawiły się jako dobre pomysły, nie przyniosły wyczekiwanych efektów. Nadal odnotowujemy próchnicę u 90 proc. dzieci w wieku szkolnym. Dużym problemem są też wady zgryzu oraz brak edukacji stomatologicznej, która powinna odbywać się w szkole. Ale jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Opieka stomatologiczna w placówkach oświaty szybko przekształcała się w prywatne gabinety. Z kolei w dentobusach nie wykorzystuje się w pełni sprzętu, w który są wyposażone. Poza tym często stoją w miastach, gdzie korzystanie z usług stomatologicznych nie jest utrudnione, a i wiedza jest na dużo wyższym poziomie. Nie docierają natomiast do miejscowości, których mieszkańcy nie mają kontaktu z lekarzem dentystą. Najbliżej usługi stomatologiczne świadczone są w większych powiatowych miastach, do których podróż tam i z powrotem zabiera cały dzień. Reasumując: dentobusy nie docierają z pomocą i edukacją tam, gdzie jest realnie potrzebna.

 

Myślę, że nikt nie podszedł do tego problemu naprawdę całościowo, by stworzyć jeden system akceptowany nie tylko przez środowiska naukowe, lekarskie, ale także przez lekarzy, którzy w gabinetach szkolnych mieliby później pracować i związać się z nimi finansowo, a także przez NFZ, który często jest płatnikiem świadczeń.

 

Dziś programy oferowane przez NFZ nie są już tak skandalicznie nisko wyceniane. Gabinety mogą się utrzymać, ale nadal widzimy, że ich jest zbyt mało. Wypracowanie jednego wieloletniego programu, który zagwarantuje, że po kilkunastu, kilkudziesięciu latach będziemy mogli pochwalić się zdrowym pokoleniem, jest najważniejsze. Powinien być skonsultowany ze wszystkimi i zaakceptowany ponad podziałami, aby kolejne zmiany rządów lub ministrów nie powodowały prób tworzenia wszystkiego od nowa. Powinien być opracowany raz, a następnie jedynie rozwijany, aby możny było obserwować jego efekty. Efekty w postaci młodych ludzi, którzy wychodzą ze szkoły ze zdrowymi zębami, bez problemów ortodontycznych czy chorób przyzębia.

 

Ogromną rolę ma edukacja: sprawy związane z profilaktyką, z dietą, z wpływem słodkich przekąsek i napojów na rozwój próchnicy. Systematyczna edukacja na wysokim poziomie, a nie prowadzona skokowo, z przerwami. Musi powstać jeden program służący stałej edukacji dzieci. No i edukacja rodziców, uświadomienie im, że opieka nad dzieckiem to także opieka stomatologiczna. Już w gabinecie pediatrycznym lekarz powinien zwracać uwagę na jamę ustną i uzębienie najpierw dziecka, potem nastolatka. Dzieci nie powinny traktować profilaktyki jak obowiązku. Powinny być uczone przez zabawę. Najpierw zabawa szczoteczką podczas kąpieli i naśladowanie rodziców, później np. puszczanie ulubionej piosenki i mycie zębów do końca piosenki. I już mamy nawyk trzyminutowego mycia zębów. Takich sposobów jest mnóstwo, tylko trzeba je ludziom pokazać i uwrażliwić na rolę higieny jamy ustnej w życiu ich dziecka dziś i w przyszłości.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum