9 lutego 2006

Odpowiedzialność zawodowa – Bez należytej staranności

1. Zaniedbanie polegające na pozostawieniu po operacji w zaszytej ranie ciała obcego stanowi niedopełnienie ze strony chirurga zachowania należytej staranności.
2. Szpital ponosi odpowiedzialność za cierpienia pacjenta na skutek zakażenia spowodowanego zawinionym pozostawieniem gazika w stawie łokciowym, przeprowadzenia powtórnej operacji i za wydłużenie procesu leczenia.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie
– I Wydział Cywilny z 16 grudnia 2003 r., I ACa 573/03

Z uzasadnienia

Wyrokiem z dnia 30 kwietnia 2003 r. sąd zasądził od pozwanych, Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Z. i Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA, na rzecz powoda tytułem zadośćuczynienia kwotę 60 000 zł i tytułem odszkodowania kwotę 754 zł, obie kwoty z ustawowymi odsetkami (…), z tym że zapłata dokonana przez jednego z pozwanych zwalnia w takim zakresie drugiego. Ponadto na analogicznych warunkach sąd zasądził od pozwanych na rzecz powoda rentę wyrównawczą w kwocie 132 zł miesięcznie (…).

Za podstawę rozstrzygnięcia
sąd przyjął następujące ustalenia i wnioski:

W dniu 27 maja 2001 r. w trakcie gry w piłkę nożną powód doznał urazu łokcia prawego. W dniu 28 maja powód zgłosił się do szpitala w T. L., gdzie rozpoznano złamanie kości promieniowej prawej ze zwichnięciem w stawie łokciowym
i skierowano do pozwanego szpitala. Tego samego dnia powód przyjęty został na Oddział Ortopedyczno-Urazowy pozwanego szpitala. W oparciu o wstępne badanie stwierdzono u powoda obecność krwiaka okolicy przyśrodkowej stawu łokciowego, duży obrzęk okolicy tego stawu, ograniczenie ruchów zgięcia i wyprostu w stawie łokciowym, bolesność. Z powodu wieloodłamowego charakteru złamania podjęto decyzję o potrzebie leczenia operacyjnego. Zabieg operacyjny (resekcja złamanej głowy kości promieniowej) wykonano w dniu 31 maja 2001 r. Po zabiegu kończynę unieruchomiono gipsem ramiennym. W dniu 2 czerwca 2001 r. ponownie wykonano zdjęcie rtg oraz kontrolę rany. W dniu 8 czerwca 2001 r. zakończona została hospitalizacja powoda (…).
W dniu 12 czerwca 2001 r. powód zgłosił się do zdjęcia szwów. Po następnych dwóch tygodniach zdjęto gips. Stwierdzono (po zdjęciu gipsu) obrzęk i bolesność okolic łokcia. Zlecono powodowi zabiegi rehabilitacyjne.
Brak postępu w usprawnieniu kończyny, bolesność, obrzęk okolic łokcia zadecydowały o podjęciu przez powoda leczenia w Oddziale Ortopedyczno-Urazowym (…). Został przyjęty na ten oddział z rozpoznaniem: stan po resekcji głowy kości promieniowej, ropne zapalenie stawu łokciowego. Hospitalizowany był w dniach od 24 września do 16 października 2001 r. W dniu 25 września 2001 r. wykonano zabieg polegający na rewizji rany pooperacyjnej i usunięto pozostawiony w ranie gazik. Wykonano drenaż przepływowy, założono gips ramienny. Podczas następnej hospitalizacji
(w dniach od 22 października do 26 października 2001 r.) zdjęto gips i wdrożono ćwiczenia rehabilitacyjne (…). Rehabilitacja ta nie przyniosła wyraźnej poprawy ruchu zgięcia
i wyprostu łokcia. Następnie powód korzystał z zabiegów fizykalnych ambulatoryjnie (…).
Sąd ustalił, że na skutek upadku podczas gry w piłkę powód doznał wieloodłamowego złamania głowy kości promiennej połączonego z masywnym uszkodzeniem torebkowo-więzadłowego aparatu stawu łokciowego prawego, co wymagało leczenia operacyjnego, tj. resekcji głowy kości promiennej. Przebieg, zakres, przyjęta metoda zabiegu operacyjnego pierwotnego pozostawały w zgodzie z zasadami sztuki. Jednak proces leczenia został powikłany zakażeniem tkanek miękkich okolicy łokcia oraz samego stawu łokciowego, spowodowanym pozostawieniem gazika w ranie operacyjnej podczas zabiegu operacyjnego wykonanego w dniu 31 maja 2001 r. Zabieg operacyjny (…) spowodowany był koniecznością likwidacji ogniska zapalnego. Innych wskazań do powtórnej operacji nie było, co sąd ustalił na podstawie opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej (…). Tego rodzaju zaniedbanie, polegające na pozostawieniu po operacji w zaszytej ranie ciała obcego, sąd ocenił jako niedopełnienie ze strony operującego zachowania należytej staranności przy wykonywaniu powierzonych mu funkcji, co rodzi odpowiedzialność cywilnoprawną.
Ograniczenie w bardzo dużym stopniu ruchomości stawu łokciowego prawego, będące praktycznie na granicy jego całkowitego zesztywnienia i powodujące w znacznym stopniu dysfunkcję prawej kończyny górnej, konieczność poddania się drugiemu zabiegowi operacyjnemu, związane z nim cierpienia fizyczne i natury psychicznej – to szkoda na osobie powoda w rozumieniu art. 361 § 2 k.c.
Jednak obecny stan zdrowia powoda i stan funkcjonalny prawej ręki jest sumaryczną konsekwencją ciężkiego urazu łokcia, którego doznał powód, oraz zabiegu operacyjnego przeprowadzonego w szpitalu, a udział obu tych czynników sąd przyjął za opinią biegłych po 50%.
Ustalając wysokość przyznanego powodowi zadośćuczynienia przewidzianego art. 445 § 1 k.c., sąd miał na uwadze wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy (stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, pobyty w szpitalu, konieczność poddania się drugiej operacji, która w ogóle nie miałaby miejsca, gdyby nie nastąpiło pozostawienie w tkankach ciała obcego podczas operacji). Przyznane powodowi zadośćuczynienie w kwocie 60 000 złotych (przy założeniu, iż obecny stan zdrowia powoda jest tylko w około 50% konsekwencją spornego deliktu) rekompensuje w ocenie sądu cierpienia fizyczne i psychiczne powoda związane z uszkodzeniem ciała (…).
Wyrok sądu pierwszej instancji, w części orzekającej o zadośćuczynieniu, zaskarżył pozwany Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Z. apelacją z dnia 24 czerwca 2003 r., w której zarzuca błędną wykładnię art. 445 § 1 k.c. polegającą na przyjęciu, że odpowiednią sumą zadośćuczynienia w tej sprawie jest kwota 60 000 zł. Wskazując na powyższe, domagał się zmiany zaskarżonego wyroku i obniżenia kwoty zadośćuczynienia do wysokości 30 000 zł.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja jest zasadna. Słusznie sąd pierwszej instancji zauważa (…), że kwota zadośćuczynienia przewidzianego
w art. 445 § 1 k.c. winna być zasądzona w rozsądnych granicach i odpowiadać aktualnym warunkom i przeciętnej stopie społeczeństwa. Jednak te rozsądne granice w tej sprawie zostały znacznie przekroczone, co czyni zasadnym zawarty w apelacji zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c. i upoważnia sąd odwoławczy do korekty zasądzonego zadośćuczynienia w drodze reformatoryjnego orzeczenia.
Zdaniem sądu odwoławczego, kwota 60 000 zł byłaby zasadna, gdyby pozwani odpowiadali w 100% za doznane przez powoda cierpienia i obecną dysfunkcję prawej kończyny górnej powoda. Tak jednak nie jest, co sąd pierwszej instancji wprawdzie zauważa, ale nie wyciąga z tego właściwych wniosków przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Podnieść należy przede wszystkim, że cierpienia (które były znaczne) związane ze złamaniem, pierwszą operacją i związaną z nią rehabilitacją pooperacyjną wyłączone są z zakresu odpowiedzialności skarżącego. Skarżący odpowiada natomiast za cierpienia, które powstały wskutek zakażenia (spowodowanego zawinionym pozostawieniem gazika), przeprowadzenia powtórnej operacji i za wydłużenie procesu leczenia. Sam uraz doznany przez powoda w dniu 27 maja 2001 r. w trakcie gry w piłkę skutkował skomplikowanym złamaniem, które nawet prawidłowo zoperowane i tak skutkowałoby trwałym następstwem w postaci określonej dysfunkcji stawu łokciowego. Brak jest natomiast ustaleń oraz dowodów (które w końcu obciążały powoda), na ile obecny stopień dysfunkcji prawej kończyny górnej powoda byłby inny, gdyby nie doszło do zakażenia stawu. Nie bez znaczenia jest fakt, że cierpienia związane z urazem kończyny górnej siłą rzeczy są dla poszkodowanego mniej dotkliwe niż urazy np. kończyn dolnych czy kręgosłupa, które powodują ograniczenia w możliwości poruszania się, konieczność korzystania z pomocy osób trzecich itp. Skoro sąd uznaje, że w okolicznościach tej sprawy odpowiednią kwotą zadośćuczynienia jest kwota 60 000 zł, to należałoby uznać, że gdyby pozwani odpowiadali w pełni za doznane cierpienia powoda, to należną kwotą zadośćuczynienia byłaby kwota 120 000 zł, co również w świetle powyższych rozważań jest kwotą rażąco wygórowaną (…).
Powyższa analiza wskazuje, że uznana przez pozwanego kwota zadośćuczynienia w wysokości 30 000 zł jest kwotą adekwatną do przesłanek zawartych w art. 445 § 1 k.c.
i stosowną do rozmiaru cierpień, za które odpowiada pozwany.

Glosa

W tej sprawie występuje kilka kwestii: pozostawienie obcego ciała w polu operacyjnym, wysokość zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną przez poszkodowanego pacjenta krzywdę i przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody.
Fakty są bezsporne. Powód po ciężkim urazie łokcia na boisku sportowym, w czasie gry w piłkę nożną, został poddany zabiegowi operacyjnemu, podczas którego pozostawiono
w ranie operacyjnej gazik. To spowodowało zakażenie, obrzęk, bolesność łokcia oraz konieczność drugiej operacji, a w konsekwencji przedłużony o wiele miesięcy okres leczenia i rehabilitacji. Trafnie sąd przyjął, że pozostawienie gazika w polu operacyjnym jest niedbalstwem chirurga. Nie jest to bowiem błąd sztuki lekarskiej, jak czasami próbowano dowodzić. Sąd Najwyższy już w wyroku z 17 II 1967 r. orzekł, że: „… pozostawienie po operacji w zeszytej ranie środków opatrunkowych nie może być traktowane jako błąd sztuki lekarskiej. Zaniedbanie takie należy ocenić jako niedopełnienie ze strony ordynatora i lekarza dokonującego operacji zachowania należytej staranności przy wykonywaniu swych funkcji…”. Z kolei w wyroku z 9 XII 1970 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że „nie można aprobować poglądu, iż ryzyko, na które godzi lub może godzić się pacjent, poddając się operacji, obejmuje także pozostawienie w polu operacyjnym instrumentów operacyjnych, serwet operacyjnych lub w ogóle jakichkolwiek przedmiotów. Ryzyko może obejmować jedynie samą dziedzinę interwencji lekarskiej. Odmienny pogląd oznaczałby pozostawienie poza skuteczną kontrolą prawa uchybień związanych z niedostateczną starannością pracowników służby zdrowia”.
Zwykle bowiem pozostawienie w polu operacyjnym ciała obcego stanowi domniemanie niedbalstwa lekarza (art. 231 k.p.c.) i z braku dowodu przeciwnego z jego strony (np. wyjątkowo trudne i nadzwyczajne warunki operacyjne, tempo zabiegu wobec zagrożenia życia chorego) prowadzić będzie do odpowiedzialności lekarza (szpitala) za wyrządzoną przez to pacjentowi szkodę.
Nie zwolni lekarza operującego od odpowiedzialności fakt, że liczenie użytych tamponów, gazików czy narzędzi należy do obowiązków pielęgniarki (instrumentariuszki). W cyt. wyroku z 17 II 1967 r. Sąd Najwyższy powiedział, że: „do pozwanego (…) jako operatora należało sprawdzenie pola operacyjnego,
a w szczególności sprawdzenie, czy wszystkie kompresy są wyjęte, bądź też dopilnowanie, by uczynił to inny lekarz, któremu zlecił dalsze wykonywanie zabiegu operacyjnego”(…).
W USA niektóre jurysdykcje przyjmują do odpowiedzialności chirurga koncepcję „kapitana statku”, według której chirurg w trakcie operacji jest obowiązany do pełnej kontroli nad salą operacyjną, tak jak kapitan statku na pokładzie. Podlegają mu wszystkie osoby asystujące, za które ponosi odpowiedzialność. Kontrola ta istnieje dopóty, dopóki operacja nie zostanie zakończona, a chirurg nie opuści sali operacyjnej. (…)
Zadośćuczynienie pieniężne jest często jedyną formą rekompensaty szkody niemajątkowej poniesionej przez poszkodowanego, ma na celu złagodzenie jego cierpień fizycznych
i psychicznych. Sąd orzekający ma swobodę w ustalaniu wysokości zadośćuczynienia i pozwala w okolicznościach rozpoznawanej sprawy uwzględnić indywidualne właściwości
i subiektywne odczucia osoby poszkodowanej (…).
Gdy chodzi natomiast o przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody podczas gry w piłkę nożną (ocenione przez sąd na 50%), (…) Sąd Apelacyjny słusznie stwierdza, że „znaczne cierpienia, związane ze złamaniem, pierwszą operacją i związaną z nią rehabilitacją pooperacyjną wyłączone są z zakresu odpowiedzialności szpitala”. Należało więc jedynie ocenić krzywdę, wynikłą z pozostawienia w ranie operacyjnej gazika, późniejszych powikłań, konieczności drugiej operacji oraz przedłużonego leczenia i rehabilitacji. Ü

Fragmenty tekstu zamieszczonego w „Prawie i Medycynie”
nr 1/2005 (18, vol.7).
Skróty: PK. Tytuł pochodzi od redakcji „Pulsu”

Mirosław NESTEROWICZ

Archiwum