5 kwietnia 2007

Druga strona medalu

Czy lekarz jest firmą, a wykonywanie zawodu działalnością gospodarczą? W pewnym sensie oczywiście tak. Takie ujęcie nie stanowi jednak o istocie zawodu, ma charakter poboczny. Bycie lekarzem to przede wszystkim misja i powołanie. To rola, z którą są związane doniosłe zasady etyczne. To nie tylko posiadanie pewnych wyćwiczonych umiejętności, ale także ogólnoludzka postawa. Tego, co oznacza wykonywanie zawodu, nie da się przełożyć po prostu na pewien ekonomiczny rachunek zysków i strat. Dobry lekarz to nie ten, który zarobił więcej niż przeciętnie.
Czy pacjent jest klientem? Chory jest przede wszystkim osobą szukającą ratunku, często w chwilach dla niego najtrudniejszych. Potrzebuje oparcia i ulgi w cierpieniu. Relacja między lekarzem a pacjentem jest szczególna. Analogia ze stosunkiem, powiedzmy, szewca i osoby z dziurawymi butami jest bardzo złudna. Lekarz winien troszczyć się o dobro pacjenta nie z tego powodu, by skłonić go do kupienia świadczonych usług w przyszłości; nakazów primum non nocere, szacunku dla autonomii nie uzasadnia się względami ekonomicznymi. Mają one charakter moralny – odwołują się do sumienia, godności własnej i innych, są obowiązkiem. Jeśli ktoś, by ich przestrzegać, potrzebuje jeszcze zachęty w postaci przyrostu dochodów, świadczy to o nim jako o człowieku.
Czy leczenie jest usługą? W wielu przypadkach tak. Działania proste i rutynowe – wypisanie recepty, wstawienie plomby – do tego się głównie sprowadzają. Leczenie jest jednak przede wszystkim sztuką. Jest działalnością, która zawiera w sobie coś więcej niż zwyczajne rzemiosło. Nie jest tylko pewną sprawnością fizyczną i umysłową. Sens leczenia jest głębszy. Działania lekarza dotykają kwestii życia i śmierci, istnienia i nieistnienia, szczęścia
i cierpienia. Nie są prosto sprowadzalne do tej samej kategorii, co zwyczajne usługi. Uratowanie życia, przywrócenie sprawności ciału jest nie tylko czymś trochę bardziej cennym od usługi mechanika. Nie należy do tej samej kategorii. Działania lekarza często decydują
o tym, jakim człowiekiem jest pacjent – nie tylko w sensie fizycznym, ale i duchowym. Sposób i efekty leczenia wpływają na to, jaki zawód pacjent wykonuje, jakie są jego plany życiowe, czy jest szczęśliwy. Doskonalenie sztuki lekarskiej nie jest wymogiem ekonomicznym. Nie popycha ku rozwojowi wyłącznie pragnienie zysku. Lekarz pragnie lepiej wykonywać swój zawód raczej po to, by móc sprawniej chorym pomagać, aniżeli by zarabiać więcej.
Rachunek ekonomiczny nie może być i nie jest jedynym kryterium, które decyduje o tym, co należy czynić. Gdyby było inaczej, jaki byłby sens bardzo kosztownego leczenia pacjentów bliskich śmierci? Dlaczego nie wprowadzić rynkowych zasad obrotu tkankami i organami? Co stałoby na przeszkodzie, by przeprowadzać masowo eksperymenty medyczne na dzieciach, opłaciwszy wcześniej ich rodziców? Podobne przykłady można by mnożyć.
O ekonomii w służbie zdrowia nie można zapominać, a jej nieznajomość, chociażby wobec zadłużenia szpitali, okazywała się do tej pory dla polskiej służby zdrowia zgubna. Nie można jednak wywracać pewnego fundamentalnego porządku. Za takowe należy uznać sprowadzanie medycyny do zwykłej działalności gospodarczej, ogołacające ją z elementów najważniejszych – powołania zawodowego, sztuki leczenia, etyki i ogólnoludzkich wartości.

Filip NIEMCZYK


Filip Niemczyk
jest absolwentem Wydziału Prawa
Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego,
aplikantem adwokackim i doktorantem Wydziału Prawa UW

Archiwum