11 listopada 2009

Uważam, że…

Pisząc ostatni felieton jako przewodniczący ORL w Warszawie, pragnę przede wszystkim podziękować tym, którzy przez ponad 9 lat pomagali mi wypełniać zadania wynikające z funkcji szefa największej Izby w Polsce. Myślę zarówno o działaczach . moich koleżankach i kolegach z samorządu, jak i o kolegach z pracy, którzy od czasu do czasu . zwłaszcza na początku mojej izbowej działalności . pomagali mi w pracy zawodowej (biorąc czasem za mnie dyżur, gdy nagle wypadło coś ważnego w Izbie). Dziękuję także pracownikom biura naszej Izby.

Dziękuję wszystkim, którzy przez te lata pisali do mnie (czasem bardzo krytycznie) lub zechcieli pochylić się życzliwie (albo nie) nad moimi tekstami.

Ten felieton nie jest moim pożegnaniem z samorządem, postanowiłem bowiem ubiegać się na najbliższym zjeździe krajowym o funkcję prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej. Decyzję podjąłem po licznych rozmowach z przyjaciółmi oraz z wcale niemałą grupą osób, bliżej mi nieznanych. Doświadczenie i wiedza zdobyte przez ponad 9 lat kierowania Izbą warszawską, plus szczera chęć zrobienia czegoś dobrego dla środowiska lekarskiego, są argumentem na rzecz mojej decyzji.

Z rzeczy ważnych w upływającej kadencji wymienię m.in. starania naszej Izby o zachowanie dobrego imienia polskich lekarzy. Oddaliśmy do sądu sprawę przeciwko tygodnikowi .Wprost. i wygraliśmy ją (tygodnik musiał przeprosić lekarzy za podanie nieprawdziwych informacji). Myślę także o licznych działaniach w obronie wyprowadzanych w kajdankach przed kamerami lekarzy posądzanych o działania korupcyjne. Działania te, oprócz mojego wewnętrznego przekonania o ich słuszności, były także dobrze ocenione przez lekarzy, czego wyrazem wiele dowodów poparcia w postaci listów, e-maili czy dobrych słów podczas spotkań.

Nigdy także nie zapomnę telefonu od Mirka (doktor G. w publikacjach prasowych), który tuż po opuszczeniu aresztu podziękował mi za udzielone przeze mnie poręczenie. Podobnie było z Jarkiem (byłym wiceministrem zdrowia, któremu do dzisiaj prokuratura nie postawiła żadnych zarzutów): nasz samorząd udzielił mu pożyczki na kaucję, dzięki czemu mógł opuścić areszt. Każdy lekarz w trudnej sytuacji powinien liczyć na swój samorząd.

Sukcesem naszej Izby była inicjatywa, kontynuowana później przez Naczelną Izbę, utworzenia Krajowego Komitetu Porozumiewawczego na rzecz Wzrostu Wynagrodzeń w Służbie Zdrowia. Pamiętam, z jaką nadzieją opracowywaliśmy ulotki i plakaty Komitetu, a później . organizowaliśmy z moimi najbliższymi współpracownikami marsz protestacyjny przez Warszawę. Powstanie tego Komitetu i jego działania (skupiał współpracujące ze sobą prawie wszystkie organizacje działające w ochronie zdrowia z samorządem lekarskim i OZZL na czele) były, moim zdaniem, jednymi z najważniejszych czynników, dzięki którym uzyskaliśmy tzw. podwyżkę Religi.

Dwa niezwykle ważne wydarzenia dla naszego samorządu: zakup i remont siedziby w samym centrum Warszawy (wreszcie mamy własny Dom Lekarza), a w innej materii . obchody 20-lecia samorządu w maju br. w Teatrze Polskim, uświetnione charytatywnym koncertem na rzecz niewidomych dzieci z Lasek. W koncercie wzięli udział wybitni muzycy, artyści teatru i opery. Swoją obecnością zaszczycili nas najważniejsi przedstawiciele rządu, parlamentu i instytucji działających w ochronie zdrowia.

To oczywiście nie wszystko, co udało się nam zrealizować w tej kadencji. Sprawozdanie z działalności Rady zostanie przedstawione na XXVIII Sprawozdawczo-Wyborczym Zjeździe w grudniu br.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy mi pomagali. Życzę wszystkiego dobrego i przemyślanego wyboru nowego prezesa naszej Izby.

Andrzej Włodarczyk

Archiwum